Felietony

Wstyd mi za moich znajomych i innych specjalistów od social media

Grzegorz Marczak

Rocznik 74. Pasjonat nowych technologii, kibic wsz...

28

Premier nie przelogował się na swoimi profilu na Facebooku i sam siebie pochwalił. No i nastąpiła rasowa, bezrefleksyjna jechanka i podśmiechujki. Dokładnie 0.5 sekundy wystarczyło aby sprawdzić, że to fake profil ale kto by tam coś sprawdzał skoro jest okazja do pośmiania się z politycznych przeciwników.

To jest trochę załamujące. O fake newsach i fake kontach rozmawiamy od kilku lat. Wszyscy wiedzą jak to działa, czego można się spodziewać i że można się przed nimi próbować bronić. Tymczasem to, co od wczoraj widzę na Facebooku i Twitterze powoduje, że opadają mi ręce. Wielu moich znajomych, którzy siedzą w branży internetowej i social mediach od lat bezrefleksyjnie podaje taki fake news dalej. Doszło więc do tego, że sprostowanie musiała napisać kancelaria Premiera RP.

Jak jednak wszyscy wiemy, mleko się rozlało i news poszedł szeroko w internecie. Nawet grupy piszące o social mediach na Facebooku podawały go dalej. Istny cyrk bezmyślności. A wystarczyło poświęcić dosłownie pół sekundy, aby zobaczyć, że nie jest to profil Premiera RP. Każdy Kowalski może założyć sobie podobny na Facebooku i wypisywać co mu się podoba.

Historia jakich wiele pokazuje jednak prawdziwy problem z fake newsami. Jeśli pasują nam one do naszego światopoglądu i przekonań bardzo często ich nie weryfikujemy. Nawet jeśli coś jest dla nas podejrzane puszczamy dalej - byle tej drugiej stronie choć trochę dopiec. W końcu to oni są źli i niedobrzy i jedynie nasze słuszne przekonania są słuszne. I w ten sposób polityczne bagno powoduje, że, zamiast z fake newsami walczyć, świadomie, czy nie, używamy ich na zupełnie innym froncie.

Jeśli tak bardzo jesteśmy przekonani o słuszności naszych poglądów i jedynej prawdzie, to takie działania jedynie nas kompromitują, pokazując, że nie jesteśmy więcej warci niż druga strona, która również jest przekonana, że ma racje. Dotyczy to zarówno polityki, ale również innych sporów, które od zawsze toczą się w internecie. Internet w tym względzie jedynie psuje dyskusje na ważne tematy. Każdy autorytet można podważyć z d..y wziętym raportem, a każdy fakt próbować obalić teorią Janusza z pod Ścieborzyna. Logiczna, intelektualna i merytoryczna debata w internecie nie istnieje.

Przykro się na to wszystko patrzy.

Ps. Nie, nie jestem bez winy. Zdarzyło mi się jak każdemu podać dalej fake news ale od tamtej pory staram się sprawdzać wszystko co udostępniam.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu