Motoryzacja

Porsche Taycan już oficjalnie, Tesla wreszcie ma godnego rywala

Kamil Pieczonka
Porsche Taycan już oficjalnie, Tesla wreszcie ma godnego rywala
9

Porsche pokazywało nam Taycana po trochu od kilku tygodni. Dzisiaj nastąpił jednak moment kulminacyjny i wreszcie pierwszy elektryczny samochód tej niemieckiej marki oficjalnie zadebiutował. Do tego wydaje się całkiem znajomy, bo Porsche przeniosło do wersji produkcyjnej praktycznie całą sylwetkę koncepcyjnego modelu Mission E. Wow!

Porsche Taycan Turbo i Turbo S

O Taycanie wiemy już całkiem sporo z poprzednich materiałów, poznaliśmy wcześniej jego wnętrze i deskę rozdzielczą pełną wszędobylskich ekranów LCD. Wiemy też, że jest bardzo szybkim autem, które praktycznie bez przerwy jest nam w stanie serwować najwyższą wydajność. Pora jednak wszystkie te fakty zebrać w jedna całość. Jak się okazuje Taycan dostępny będzie początkowo w dwóch mocniejszych wersjach - Turbo i Turbo S. Na próżno w aucie elektrycznym szukać turbosprężarki, ale tutaj zwyciężyła tradycja Porsche. Dokładną specyfikację znajdziecie w tabelce poniżej.

Taycan Turbo Taycan Turbo S
Moc 625 KM / 680 KM (Launch Control) 625 KM / 761 KM (Launch Control)
Moment obrotowy 850 Nm 1050 Nm
Waga 2305 kg 2295 kg
Przyśpieszenie od 0 do 100 km/h 3,2 sekundy 2,8 sekundy
Prędkość maksymalna 260 km/h 260 km/h
Zasięg 381 - 450 km (WLTP) 388 - 412 km (WLTP)
Pojemność baterii 93,4 kWh 93,4 kWh

Parametry muszą robić wrażenie, już standardowe 625 KM to niebotyczna wartość, ale w trybie Launch Control moc rośnie jeszcze bardziej i pozwala zejść modelowi Turbo S poniżej granicy 3 sekund podczas przyśpieszenia do 100 km/h. Prędkość maksymalna w obu modelach została ograniczona do 260 km/h, a zasięg przy bateriach o pojemności 93,4 kWh to bardzo przyzwoite 450 km w trybie WLTP. Tesla co prawda może pochwalić się lepszą efektywnością napędu, ale z drugiej strony Taycana dzięki instalacji 800 V będzie można naładować od 5 do 80% w czasie 23 minut. Wszystko dzięki temu, że maksymalna moc ładowania będzie oscylowała w granicach 270 kW. W przyszłości Porsche przewiduje, że moc ładowania może wzrosnąć nawet do ponad 400 kW.

Taycan wyposażony został w dwa silniki synchroniczne, na przedniej osi o mocy 175-190 kW, a na tylnej 335 kW. Co ciekawe ten drugi wyposażony został w dwa biegi. Porsche stwierdziło, że jest to lepsze rozwiązanie biorąc pod uwagę sportową charakterystykę tego auta. Pierwszy bieg używany jest podczas przyśpieszenia, a drugi w trakcie jazdy z dużymi prędkościami. Wrażenie robi też zdolność do rekuperacji, według specyfikacji jest to nawet 265 kW, oznacza to, że Taycan w większości przypadków praktycznie nie będzie używał tradycyjnych hamulców.

Taycan to praktycznie koncept Mission E

Warto też podkreślić fakt, że Porsche przeniosło do produkcyjnego modelu praktycznie całe nadwozie zaprezentowane kilka lat temu w koncepcie Mission E. Mamy tutaj zatem charakterystyczny przód, z lampami połączonymi z otworem wentylacyjnym dla hamulców oraz sylwetkę przypominającą nieco Panamerę. Za nie lada osiągnięcie należy również uznać współczynnik oporu aerodynamicznego, zaledwie 0,22. Za to należą się firmie słowa uznania, bo rzadko który producent decyduje się na tak odważną realizację swoich konceptów. W środku znajdzie się miejsce dla 5 osób. Taycan posiada też dwa bagażniki, z przodu o pojemności 81 litrów oraz z tyłu oferujący 366 litrów. Nie jest to przesadnie dużo, ale całkiem nieźle jak na auto sportowe.

Porsche już wcześniej zapowiadało, że popyt na Taycana jest duży. Wcześniejsze plany przewidywały produkcję 20 000 sztuk rocznie, ale wygląda na to, że produkcja będzie jednak większa, może sięgnąć nawet 40 000 sztuk. Dostawy rozpoczną się na początku przyszłego roku, a cena to około 670 000 PLN za model Turbo oraz 790 000 PLN za model Turbo S. W kolejnych miesiącach powinny pojawić się także tańsze wersje z bateriami o mniejszej pojemności, a także silnikami o mniejszej mocy. Na szczegóły musimy jednak jeszcze zaczekać.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu