Mobile

Porównujemy HTC One Max z najlepszymi i największymi smartfonami na rynku

Tomasz Popielarczyk
Porównujemy HTC One Max z najlepszymi i największymi smartfonami na rynku
7

Za sprawą modelu One Max HTC przystąpił do grona producentów, którzy mają w swojej ofercie gigantyczne smartfony, nazywane właściwie już coraz częściej phabletami. Czy ta premiera pozwoli wyjść tajwańskiemu koncernowi z dołka, w jakim niewątpliwie się znajduje? Jak HTC One Max wypada na tle innych u...

Za sprawą modelu One Max HTC przystąpił do grona producentów, którzy mają w swojej ofercie gigantyczne smartfony, nazywane właściwie już coraz częściej phabletami. Czy ta premiera pozwoli wyjść tajwańskiemu koncernowi z dołka, w jakim niewątpliwie się znajduje? Jak HTC One Max wypada na tle innych urządzeń tego typu?

Chyba w żadnym segmencie rynku nie panuje aktualnie tak zażarta walka na parametry, jak wśród gadżetów z Androidem. Bez względu na to, czy porównujemy smartfony, tablety czy właśnie phablety, możemy liczyć na to, że w tabeli znajdą się potężne czterordzeniowe procesory, po kilka GB pamięci RAM i aparaty, którym coraz mniej brakuje do tego, by prześcignąć tanie kompakty. Nie inaczej jest i tym razem.

Testowany dziś przez Grzegorza HTC One Max wypada w tabeli dobrze, choć nie rewelacyjnie. Zastosowany tutaj wyświetlacz ma przekątną 5,9 cala, a więc więcej niż ostatnio wydany Galaxy Note 3 (będący notabene swoistym liderem w zestawieniu - w końcu to Samsung zapoczątkował modę na tego typu gadżety i Samsung wiedzie tutaj prym. Zresztą nie tylko tutaj.), ale mniej niż Galaxy Mega, Xperia Z Ultra czy chociażby będący już praktycznie tabletem ASUS Fonepad.

Przed premierą modelu One Max pojawiało się wiele plotek dotyczących procesora. Początkowo spekulowano, że będzie to Snapdragon 800, ale z czasem coraz częściej wspominano o Snapdragonie S4 Pro. Być może wynika to z zamieszania, jakie wcześniej wywołał tutaj Nexus 7 2 gen., w którym teoretycznie również zastosowano Snapdragona S4 Pro, a w istocie jest to model 600 o zmniejszonym taktowaniu. Tak czy inaczej jednostka ulokowana w nowym phablecie HTC ma cztery rdzenie z zegarem ustawionym na 1,7 GHz. Tym samym nie ma się czego wstydzić na tle konkurencji. W większości scenariuszy użytkownik nie zobaczy bowiem różnicy między mocniejszym Snapdragonem 800, którego możliwości w pełni nie sposób dziś wykorzystać. Tymczasem niższy model powinien się na pewno przełożyć na nieco lepszą cenę.

Zarówno pod względem RAM-u oraz pamięci masowej HTC One Max jest typowym przeciętniakiem. Na uwagę zasługuje na pewno aparat, który mimo 4 Mpix oferuje niezłą jakość zdjęć, choć, jak zauważył w recenzji Grzegorz, konkurenci pod tym względem oferują jednak więcej i lepiej.

Co ciekawe HTC One Max jest najcięższym, nie licząc gigantycznego ASUS Fonepada, phabletem w zestawieniu. Co więcej 10,3 mm daje mu niechlubną drugą pozycję pod względem grubości.

Na pewno zastrzeżeń nie można mieć do dodatków, które są zdecydowanym plusem tajwańskiego phabletu. Mam tutaj na myśli przede wszystkim czytnik linii papilarnych, który służy nie tylko do odblokowywania urządzenia, ale również (a może przede wszystkim) do szybkiego uruchamiania wybranych aplikacji. Nie wyszło to jednak do końca najlepiej, bo praktyka pokazuje, że czytnik lubi zawodzić. Zapewne One Max będzie się kwalifikował do segmentu high-endowego, a tutaj takie wpadki są niedopuszczalne. Niektórych może też cieszyć nakładka Sense 5.5, ale trudno pisać o niej jednoznacznie, bo to zwyczajnie w dużym stopniu zależy od indywidualnych preferencji.

Czy HTC One Max jest tym, czego potrzebuje tajwański koncern, by podnieść się z kolan? Nie jestem do końca przekonany. Galaxy Note 3 ma za sobą silną markę i wyróżnia się wyśrubowanymi parametrami. Xperia Z Ultra to natomiast czysta solidność. W przypadku One Max chyba brakuje jakiegoś wyraźnego akcentu, który uczyniłby ten model wyjątkowym. Co może natomiast odstraszać, to polityka aktualizacji systemu, która sprawia, że kupiony dziś phablet za pół roku będzie zupełnie zapomniany przez producenta. Pod tym względem inni producenci mają jednak lepszy PR.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu