Spotify

Nie przypuszczałem, że to się uda, a Spotify zainwestuje 500 milionów dolarów w ten biznes

Konrad Kozłowski

Pozytywnie zakręcony gadżeciarz, maniak seriali ro...

16

Przyznam już na samym wstępie: byłem sceptykiem. Podcasty w Spotify wydawały się rozpaczliwym krokiem rozszerzenia katalogu usługi, a tymczasem ta decyzja okazała się strzałem w dziesiątkę, bo ich popularność stale rosła. Podobnie, jak moje przekonanie do tego pomysłu.

Lubię podcasty i słucham ich całkiem sporo. Lista tytułów, z którymi chciałbym się zapoznać oczywiście przekracza moje możliwości czasowe, ale będąc na bieżąco z niektórymi audycjami i stale starając się nadrobić zaległości sumaryczny czas poświęcony na tę czynność stale rośnie. Na co dzień używam aplikacji Pocket Casts, która jest multiplatformowa i w 100% odpowiada moim oczekiwaniom - posiada wszystkie niezbędne podstawowe i zaawansowane funkcje, więc zapanowanie nad odtwarzaniem i organizacją podcastu jest bardzo łatwe.

Na rynku amerykańskim liczy się jednak przede wszystkim inna usługa. Apple Podcasts, która od wielu, wielu lat jest domyślnym miejscem z podcastami dla milionów użytkowników. Wynika to z budowanej latami bazy audycji w iTunes, a także aplikacji Podcasty w iOS, po którą najczęściej sięgają użytkownicy. Niektóre pogłoski wskazują, że Apple spróbuje swoich sił w tworzeniu podcastów z myślą o włąsnej usłudze, a także uruchomieniu płatnej wersji Apple Podcasts. To byłby ciekawy ruch, tym bardziej, że na rynku pojawia się nowy gracz - tak, to Spotify - który działa niezwykle dynamicznie, a za kulisami dokonał już wielu interesujących decyzji i transakcji, na których efekty czekam niecierpliwie.

W ostatnich kwartalnych wynikach Spotify znalazła się wzmianka na temat popularności podcastów w usłudze. Okazuje się, że względem poprzedniego kwartału baza ta wzrosła o 50%, a w porównaniu z początkiem roku podwoiła się. W sumie liczba aktywnych miesięcznie użytkowników Spotify są 232 miliony, z czego 108 milionów to abonenci wersji premium.

Podcasty są jednak dostępne dla wszystkich, a Spotify uczyniło niedawno dedykowaną im sekcję jeszcze lepiej dostępną. Podcasty zyskały własną kategorię traktowaną na równi z muzyką - to coś, czego się kompletnie nie spodziewałem. Ale takie kroki są w pełni zrozumiałe, jeśli firma planuje wydać aż 500 milionów dolarów na własne, oryginalne treści. Przejęcie takich sieci jak Gimlet Media, Anchor, Parcast czy Higher Ground Productions (należąca do Michelle i Baracka Obamy) pokazuje, że Spotify widzi w tym dla siebie ogromną szansę na rozwój. Poprzez niedostępne nigdzie indziej audycje liczba użytkowników ma wzrastać, a docelowo aż 20% odsłuchań w Spotify ma pochodzić właśnie z podcastów - tak przewiduje Daniel Ek, CEO Spotify.

Obawiam się tylko jednego. By Spotify nie zapomniało, że jest w pierwszej kolejności usługą muzyczną. Użytkownicy, czyli słuchacze oczekują, że aplikacja będzie im służyła do słuchania muzyki, a porównując ekrany odtwarzania aplikacji muzycznych i tych do podcastów będę skłaniał się ku przekonaniu, że to nigdy nie będą te same aplikacje. Nie wiem, czy Spotify planuje reorganizację tego elementu w swoich apkach, ale skoro ambicje związane z podcastami są tak duże, to takie działanie wydaje mi się niezbędne. Takie funkcje jak wygodne przewijanie o X sekund (skonfigurowane w ustawieniach) czy wycinanie ciszy są charakterystycznymi opcjami dla odtwarzaczy podcastów, ale przy muzyce nie będą potrzebne, zaś lajkowanie utworów nie przekłada się na podcasty, bo mało kiedy wraca się do już odsłuchanych odcinków, więc budowanie kolekcji audycji jest zbędne, a przycisk za to odpowiedzialny będzie zbędny.

Piszę o tym, bo w tej chwili Spotify jest może najbardziej przystępnym sposobem na słuchanie podcastów, ale na pewno nie najlepszym. I przed Spotify sporo do zrobienia.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu