Jak zgasić entuzjazm fanów
„Gra o Tron” to przykład tego, jak jednym, katastrofalnym, sezonem można zarżnąć kurę znoszącą złote jaja. Gdyby nie dramatycznie niski poziom 8-go sezonu, zapewne pierwsze odcinki spin-offa od tego, do pewnego momentu serialowego arcydzieła, byłyby już w produkcji. Tymczasem panowie Benioff i Weiss doprowadzili do tego, że z początkowo rozbudowanych planów HBO na kilka seriali ostał się tylko jeden. Sami showrunnerzy, poza sukcesem finansowym w postaci kontraktu w Netflix, też zniszczyli własną „legendę”. Chyba nic nie uszczęśliwiło fanów „Gwiezdnych Wojen” tak mocno, jak odejście tej dwójki z projektu dotyczącego tego uniwersum.
Z informacji udostępnionych przez blog Recapped wynika, że twórcy nowego serialu prowadzą casting do ról Rhaenyry Targaryen oraz Alicent Hightower, dwu najważniejszych kobiecych postaci w wewnątrz rodowej wojnie domowej znanej pod nazwą „Taniec smoków”. Większość osób interesujących się tym uniwersum już wcześniej obstawiła, że to tę historię opowie nadchodzący spin-off, ale dopiero dziś dostaliśmy pierwsze, w miarę wiarygodne potwierdzenie, że mogą mieć rację.
Z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu portrecie
Cała historia dotyczy sporu o sukcesję, pomiędzy Rhaenyrą, córką króla Viserysa I Targaryen, wyznaczoną przez niego na władczynię a Aegonem II, jej przyrodnim bratem, wspieranym przez swoją matkę, Alicent Hightower (drugą żonę Viserysa). W wyniku podstępu królem zostaje Aegon, ale Rhaenyra nie akceptuje tego aktu.
Pomiędzy jej zwolennikami, zwanymi „Czarnymi” a zwolennikami króla i jego matki, zwanych „Zielonymi” wybucha krwawa wojna domowa. Sama historia ma podobny potencjał co główna linia „GoT”, polityka, zdrady, szpiedzy, bitwy, no i oczywiście smoki.
Trudne zadanie dla Targaryenów
Jeśli twórcy zdecydują się powrócić do podejścia z pierwszych 4 – 5 sezonów, snując wielowątkową opowieść o ludzkich charakterach, naturze władzy, może im wyjść kolejne arcydzieło. Problem w tym, że tamte sezony były dość… kameralne, w efekcie stawiające na inteligencje tak bohaterów, jak i widzów.
Mam niestety wrażenie, że wizji HBO bliższa będzie końcówka serii, z blockbusterowymi scenami, sztucznym patosem i przechodzeniem do porządku dziennego nad idiotycznymi rozwiązaniami fabularnymi. Ku takiej pesymistycznej wizji skłania mnie analiza samego materiału, większa ilość bitew i smoków, które chcąc nie chcąc, muszą się tam znaleźć, mogą porwać twórców w świat CGI, w którym można dużo, ale najczęściej kosztem samej historii.
Mam jednak nadzieję, że się pomylę, bardzo tęsknię za porządnie zrealizowanym serialem fantasy („Wiedźmin” jest niestety co najwyżej średni). Przekonamy się zapewne w okolicach wiosny 2022 r.
Więcej z kategorii Po Godzinach:
- Tom Hanks, czyli legenda kina. Co warto o nim wiedzieć?
- Nie będzie 7. sezonu Peaky Blinders. Fani dostaną jednak coś innego
- Solidnie się uśmiałem, ale do kina pójdę. "Szybcy i wściekli 9" - zwiastun i nowa data premiery
- Apple na szarym końcu rankingu, w którym zwycięzca może być tylko jeden
- Zobacz trailer Sky Rojo - nowego serialu twórców Domu z papieru!