Recenzja

Pierwsza recenzja Sony HMZ-T3W w Polsce - jeśli chcesz nawet w pociągu czy samolocie poczuć się jak w kinie

Jan Rybczyński
Pierwsza recenzja Sony HMZ-T3W w Polsce - jeśli chcesz nawet w pociągu czy samolocie poczuć się jak w kinie
6

Przetestowanie okularów projekcyjnych Sony chodziło mi po głowie od dawna. W tak zwanym międzyczasie Sony wypuściło trzecią już wersję swojego nietypowego urządzenia, przede wszystkim wzbogacając je o bezprzewodowy przesył obrazu i dźwięku. Otwiera to zupełnie nowe możliwości wykorzystania okularów...

Przetestowanie okularów projekcyjnych Sony chodziło mi po głowie od dawna. W tak zwanym międzyczasie Sony wypuściło trzecią już wersję swojego nietypowego urządzenia, przede wszystkim wzbogacając je o bezprzewodowy przesył obrazu i dźwięku. Otwiera to zupełnie nowe możliwości wykorzystania okularów projekcyjnych poza domem, ze względu na dołączenie baterii. Wygląda na to, że jako pierwszy otrzymałem najnowszy model do testów.

Czym są okulary projekcyjne? Jak są zbudowane?

Okulary projekcyjne, to coś na kształt gogli z wbudowanymi wyświetlaczami, po jednym dla każdego oka. Zostały zaprojektowane tak, żeby zastąpić telewizor, monitor bądź projektor, dając wrażenie oglądania 750 calowego ekranu z odległości 20 metrów. Nie licząc samego źródła obrazu, okulary projekcyjne są całkowicie samowystarczalne i nie wymagają dodatkowych akcesoriów, aby cieszyć się oglądaniem filmów czy graniem w gry.

Same okulary projekcyjne składają się ze wspomnianych dwóch ekranów, wykonanych w technologi OLED, o rozdzielczości 720p każdy, obudowy, która je osłania, podpórki na czoło oraz dwóch pasków mocujących okulary na głowie. Do okularów przymocowany jest na stałe około metrowej długości kabel z pudełkiem niewiele większym od paczki papierosów. Tam znajduje się bateria oraz odbiornik bezprzewodowy. Nie ma możliwości, aby zasilić dwa, jasne wyświetlacze przez kilka godzin, baterią umieszczoną w okularach, nie powiększając wyraźnie ich wagi.

Okulary od spodu mają wbudowane dwa suwaki regulujące rozstaw soczewek, pozwalające dopasować je do rozstawu oczu użytkownika, przycisk zasilania, czterokierunkowy kontroler z klawiszem OK po środku, regulację głośności oraz gniazdo słuchawek mini jack, do których można podłączyć dobrej jakości słuchawki dokanałowe z krótkim kablem, dołączone w zestawie. Ich symbol to MDR-XB90.

Odbiornik ma wbudowane gniazdo HDMI, które pozwala podłączyć źródło obrazu wprost do niego, pomijając przesyłanie bezprzewodowe. Jeżeli podłączymy źródło obrazu z własnym zasilaniem, np. smartfona, korzystając z kabla MHL, wówczas możemy cieszyć się filmem bez dostępu do gniazdka elektrycznego, na przykład w pociągu, samolocie czy samochodzie, jako pasażer oczywiście.

W przypadku zastosowań domowych przyda się nadajnik, który również znajduje się w zestawie. To niewiele większa skrzynka, która jednak wymaga stałego zasilania z kontaktu. Pozwala ona podłączyć do trzech źródeł obrazu jednocześnie, posiada bowiem 3 wejścia HDMI, oraz jedno wyjście, za pomocą którego może przepuszczać obraz dalej, do telewizora czy projektora, nie wymuszając ciągłego przełączania kabli. Z przodu znajdziemy dodatkowe wyjście HDMI i wyjście słuchawkowe z gniazdem typu duży jack.

Stacja bazowa przesyła obraz do 7 metrów w linii na wprost od urządzenia i do 3,5 metra odchylenia na boki. W praktyce oznacza to, że użytkownik z okularami na głowie może zająć dowolne miejsce w tym polu, które bez problemu pokryje sporych rozmiarów salon, o powierzchni standardowego, dwupokojowego mieszkania. Sony podkreśla jednak, że na drodze sygnału nie może być żadnych fizycznych przeszkód i przesyłanie obrazu przez ściany nie wchodzi w grę. Okulary działają na baterii do 3 godzin w trybie łączności bezprzewodowej, lub gdy podłączymy do nich smartfon złączem MHL, który dodatkowo pobiera energię, lub do 7 godzin w trybie podłączenia źródła HDMI wprost do odbiornika okularów. Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, żeby odbierać transmisje obrazu bezprzewodowo, będąc jednocześnie podłączonym do ładowania w innej części pokoju - to i tak wygodniejsze, niż ciągnąć 7 metrowy kabel HDMI.

Oprócz okularów z odbiornikiem, stacji bazowej z nadajnikiem i słuchawek dokanałowych, w zestawie znajdziemy dwa zasilacze, jeden do zasilania stacji bazowej, drugi do ładowania okularów z wtyczką micro USB, jeden kabel HDMI oraz podróżną torbę, pozwalającą bezpiecznie przewozić okulary projekcyjne ze sobą. Zestaw jest dość bogaty, szkoda jednak, że nie znalazł się w nim kable MHL umożliwiający podłączenie smartfonów Sony, lub inny modeli. Taki kabel trzeba dokupić osobno.

Pierwsze uruchomienie, co z okularami korekcyjnymi?

Duży plus należy się Sony za rozwiązanie komunikacji bezprzewodowej. Nie wiem w jakim standardzie zostało to zaprojektowane, ale po prostu działa. Nic nie trzeba parować, czekać długo na połączenie, cokolwiek kombinować. Włączamy stację bazową, włączamy okulary i działa jak po kablu, tyle, że bez niego.

Po włączeniu okularów następuje wstępna konfiguracja. Najpierw wybieramy język interfejsu, potem regulujmy rozstaw soczewek, aby ostro widzieć obraz, następnie wyświetlana jest pozioma linia z trzema przecinającymi ją pionowo krótkimi kreseczkami. Wszystkie trzy kreseczki pionowe powinny znajdować się w poziomie i u mnie zawsze się znajdowały. Potem można już cieszyć się oglądaniem filmu. Ekran regulacji soczewek i pozioma linia będą wyświetlane przy każdym uruchomieniu okularów.

Bardzo istotne jest właściwe wyregulowanie pasków na głowie, tak aby okulary nie opierały się an nosie użytkownika, inaczej bardzo szybko zaczniemy odczuwać dyskomfort. Mówi o tym z resztą instrukcja, którą warto przeczytać na początku, żeby uniknąć niewygodnego dopasowania okularów. Na początku dopasowanie regulacji zajmie trochę czasu i warto go poświęcić, żeby pobawić się paskami. Z czasem założenie okularów będzie zajmowało znacznie mniej czasu, ale wymaga to jednak pewnej wprawy. Okulary za każdym razem trzeba poluźnić przy zakładaniu, a potem zacisnąć. Nie da się ich zakładać jak zwykłą czapkę.

Jeżeli ktoś używa okularów korekcyjnych, Sony zaleca nie zdejmować ich, tylko w nich oglądać filmy. Przed przeczytaniem instrukcji myślałem, że to niemożliwe, jednak spróbowałem i faktycznie, da się dopasować okulary projekcyjne tak, żeby dało się oglądać film również w okularach korekcyjnych. Nie da się jednak ukryć, że korzystanie z wynalazku Sony bez okularów jest po prostu wygodniejsze, wymaga mniej regulacji. Nie jestem też pewien, czy wszystkie modele okularów korekcyjnych zmieszczą się pod okularami projekcyjnymi. Jest tam po prostu niedużo miejsca. Podczas oglądania filmu mam też okulary bliżej oczu niż zwykle. Mimo to wszystkie filmy oglądałem w okularach i nie stanowiło to problemu, a widziałem znacznie lepiej niż bez okularów :)

Możliwości - niczego nie brakuje, z 3D włącznie

Okulary Sony HMZ-T3W obsługują każdy rodzaj obrazu, jaki można przesłać za pomocą HDMI, a źródło nie ma tutaj znaczenia. Możemy je podłączyć do dekodera telewizji kablowej, odtwarzacza Blu Ray, kamery, telefonu, konsoli czy komputera. Obsługiwany jest obraz każdej rozdzielczości i nie ma problemu z materiałami 3D. Każde oko widzi swój własny wyświetlacz, więc 3D jest w pełni obsługiwane, zarówno w filmach, jak i w grach komputerowych. To czym pogramy w gry 3D zależy już tylko do sprzętu, czyli głównie od funkcji wspieranych przez naszą kartę graficzną i to czy oferuje wystarczającą wydajność, bowiem gry w trybie 3D potrzebują dwukrotnie większej liczby klatek na sekundę, aby zachować wrażenie płynności.

Wrażenia - czyli to co najważniejsze

Przede wszystkim ciężko jest ocenić okulary zaraz po założeniu. Dopasowanie wszelkich regulacji, oswojenie się z nową formą obrazu wymaga trochę czasu. Moje wrażenia różnią się wyraźnie między założeniem okularów na chwile, na targach IFA 2013, a testami na spokojnie. Dlatego ciężko tak naprawdę przetestować takie urządzenie w sklepie, a jeśli nawet, to trzeba to zrobić na spokojnie, poświęcając na to co najmniej pół godziny czasu, a może godzinę. Im dłużej, tym wrażenia są lepsze.

Mniej więcej w połowie pierwszego filmu pełnometrażowego, zrozumiałem, że faktycznie czuję się jak w kinie. Po prostu zdążyłem zapomnieć, że patrzę na małe ekraniki tuż przed moimi oczami. To istotne, podczas zakładania okularów na głowę, myślałem o nich faktycznie jak o okularach, ale zapomniałem o tym w trakcie oglądania filmu. Rzeczywiście wrażenie jest takie, jakby był to duży ekran w ciemnej sali. Tyle, że jesteś na tej sali zupełnie sam, nikt ci nie siorbie nad uchem, ani nie chrupie popcornem.

I to jest unikatowe doświadczenie, jeżeli chodzi o domowe zacisze. Z pewnością nie da go nawet bardzo duży telewizor. Możliwe, że da się to osiągnąć za pomocą projektora, ale trzeba mieć odpowiednio dużą przestrzeń, czyli odległość do ściany i jej odpowiednio dużą powierzchnię. Do tego pomieszczenie musi być wyciemnione. Sony HMZ-T3W za to nie ma żadnych wymagań co do otoczenia, możesz mieć małe mieszkanie, możesz korzystać z niego nawet poza domem i to jest główna zaleta.

Druga zaleta, to izolacja od otoczenia w obu kierunkach. To znaczy, że wokół oglądającego może dziać się cokolwiek. Może być jasny dzień, mogą biegać dzieci, albo ktoś może odkurzać mieszkanie. Nic nie przeszkadza w zagłębieniu się w film. Z drugiej strony, oglądający również nie przeszkadza otoczeniu. Nie hałasuje, nie błyska światłem, może oglądać film akcji zaraz obok śpiącej osoby i jej w tym nie przeszkadzać w najmniejszym stopniu. Tego nie daje nawet projektor.

Wypływa z tego oczywiście również pewien minus, czyli druga strona medalu. Nie da się na okularach projekcyjnych obejrzeć filmu razem z drugą osobą, a siedząc pośród domowników, będąc odciętym wizualnie i słuchowo wygląda się mocno autystycznie. Na dobrą sprawę nie wiadomo ani co dana osoba ogląda, ani czy po prostu nie śpi. Stąd nie jest to raczej gadżet dla osoby prowadzącej intensywne życie towarzyskie czy rodzinne. Chyba, że to jedyny sposób, aby móc wreszcie w spokoju obejrzeć film i trochę odpocząć :) Za to dla osób często podróżujących w samolocie i lubiącej oglądać filmy, to może być strzał w dziesiątkę.

Jakość obrazu i ustawienia

To w zasadzie część wrażeń, ale postanowiłem wydzielić ten fragment, bo składa się z wielu elementów. Jak pisałem na początku, wyświetlacze są wykonane w technologii OLED i mają rozdzielczość 720p. Co?! Tylko 720p, w świecie, gdzie wszystko ma co najmniej 1080p?, nawet ekrany smartfonów? Ano własnie tak. Czy to jest minus? Powiem tak, chciałbym zobaczyć okulary 1080p, aby się przekonać czy różnica jest duża, za pewnie nie miałbym nic przeciwko większej rozdzielczości. Z pewności to jednak nie deklasuje okularów projekcyjnych.

Po pierwsze ekrany są dwa i każde oko widzi osobny obraz o rozdzielczości 720p. Po drugie ekrany OLED zapewniają rewelacyjną kontrastowość, nasycenie czerni i innych kolorów i dają kinowy efekt. W efekcie film w okularach wygląda po prostu bez porównania lepiej, niż na moim monitorze 1080p, nawet w optymalnych warunkach, czyli ciemnym pokoju. Nie znaczy to oczywiście, że nie ma miejsca na polepszenie parametrów, ale już teraz jest naprawdę nieźle, lepiej niż mogą sugerować suche parametry.

Jest jeszcze kwestia ostrości obrazu. Jest on ostry przede wszystkim w centrum, mniej po bokach, a przy samych krawędziach i w rogach jest trochę rozmyty. nie widać tego absolutnie podczas oglądania filmów. Po prostu nie i już. Za to widać bardzo wyraźnie, gdy obsługujemy komputer i zamiast monitora patrzymy w okulary. Po pierwsze szukanie czegoś w samym rogu będzie wymagało gimnastyki o intensywnego rozglądania się po bokach. Po drugie przycisk start czy zegarek będzie rozmyty, co trochę irytuje, podobnie jak czytanie tekstów, do czego te okulary zdecydowanie nie zostały stworzone. Dlatego obsługa komputera powinna ograniczyć się do włączenia kolejnego filmu na YouTube czy uruchomienia gry. Normalna praca nie wchodzi w grę. Tym bardziej, że w zasadzie nie widzimy własnych rąk ani biurka.

Okulary posiadają cały szereg regulacji obrazu, od podstawowych parametrów, takich jak jasność, kontrast i nasycenie, przez zaawansowane ustawienia dotyczące czerni, wyostrzania drobnych elementów, usuwania szumów, tryb 24p True Cinema i tak dalej. Opcji jest bardzo dużo, w tym regulacja kształtu ekranu. Może być po prostu prostokątny i płaski, lub jakby wklęsły w środku. To samo dotyczy ustawień dźwięku, z Dolby Pro Logic IIx, DTS Neo:6. Jest nawet korekcja przesunięcia dźwięku względem obrazu, jeśli zachodzi taka potrzeba. Ciężko mi sobie wyobrazić, że nawet wymagający użytkownik mógłby narzekać na brak jakichś ustawień.

Wygoda

Tutaj ciężko wydać jednoznaczny wyrok. Wiele zależy od staranności dopasowania, od kształtu twarzy i nosa, od tego czy używamy okularów czy nie. Warto przyłożyć się do eksperymentów z regulacją. Nie da się jednak ukryć, że okulary po dłuższym czasie potrafią zacząć odrobinę ciążyć. Czasem trzeba je poprawić w czasie oglądania filmu. W trakcie dłuższych sesji musiałem robić sobie krótkie przerwy. Słowem, nie jest idealnie, chociaż nie ma tragedii.

Denerwowały mnie paski regulujące, bo aby je poluźnić czy zacisnąć zwykle trzeba użyć dwóch rąk. Bardzo chętnie zobaczyłbym paski regulujące zaciskane przy pomocy pokrętła. Kiedyś były takie buty, które zamiast sznurowadeł miały stalową linkę i pokrętło. Ułatwiłoby to precyzyjną regulację jedną ręką. Jak mówiłem na początku, okulary trochę komplikują sprawę. Może przeciwwaga z tyłu głowy pomogłaby poprawić ergonomię i zapobiegłaby zsuwaniu się okularów z czoła? Nie są to jednak kwestie, które stanowiłby duży problem. Raczej miejsca gdzie widziałbym usprawnienia w nowym modelu. Z większością można poradzić sobie staranną regulacją.

Trzeba również pamiętać, że używanie okularów projekcyjnych naprzemiennie przez dwie osoby wymaga przeregulowania w zasadzie wszystkiego, od pasków, przez rozstaw soczewek.

Podsumowanie

Okulary projekcyjne to nie jest sprzęt dla każdego. Po pierwsze wymusza samotne oglądanie filmów, po drugie grono odbiorców stanowczo zawęża cena. Na polskiej stronie Sony można znaleźć sugerowaną cenę na poziomie pięciu i pół tysiąca złotych, chociaż być może pojawi się tańsza wersja przewodowa. Siłą rzeczy nie mówimy o sprzęcie popularnym, za to jedynym w swoim rodzaju - pozwalającym cieszyć się filmami wysokiej jakości i poczuć się jak w kinie w każdych warunkach, dosłownie wszędzie.

Ciężko również jednoznacznie ocenić okulary projekcyjne. Gdyby zapomnieć na chwilę o cenie i koniecznych regulacjach i skupić się na samej przyjemności oglądania filmów, spokojnie można dać im 9 punktów w dziesięciostopniowej skali. Wrażenia są naprawdę kinowe. Granie w gry dostałoby ocenę 8, za to przyjemność grania w gry w 3D zależy przede wszystkim od danego tytułu i tego jak wspiera technologię 3D. Pisałem o tym szerzej w osobnym artykule. Jedna gra wygląda rewelacyjnie, inna tak sobie, jeszcze inna gorzej niż bez 3D, a wiele gier w ogóle 3D poprawnie nie wspiera. Dochodzą też pewne kwestie dotyczące komfortu regulacji i długiego oglądania oraz naprzemiennego korzystania przez dwie osoby. Dlatego sumując to wszystko wystawiam Sony HMZ-T3W mocna siódemkę.

Jeśli przede wszystkim oglądasz filmy, docenisz możliwości oglądania ich poza domem i uda Ci się dopasować okulary, aby były wygodne, możesz dodać do tej oceny oczko lub dwa, ale tylko wtedy. Trzeba pamiętać, że dla większości z nas zwykły telewizor wciąż sprawdza się najlepiej i po okulary projekcyjne można sięgnąć w szczególnych sytuacjach - gdy jesteś singlem, gdy potrzebujesz czasu tylko dla siebie, gdy nie masz miejsca w domu na duży sprzęt audiowizualny lub gdy często podróżujesz. W standardowej rodzinie to będzie duży wydatek i niewiele korzyści. Za to ja będe miło wspominał czas, w którym mogłem obejrzeć kilka filmów w domowym zaciszu, czując się zupełnie jak w kinie.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

SonyRecenzjarec