Mobile

Phablet nie jest urządzeniem dla mnie, ale Xperia Z Ultra to kawał dobrego sprzętu

Konrad Kozłowski
Phablet nie jest urządzeniem dla mnie, ale Xperia Z Ultra to kawał dobrego sprzętu
9

Rozkwit rynku phabletów był niemałym zaskoczeniem - smartfony z ekranami sięgającymi sześciu, siedmiu cali okazały się nadzwyczaj atrakcyjnymi produktami. Na tyle, że dziś niemal każda z firm pragnie zaproponować klientom swoje rozwiązanie. Byłem, jestem i prawdopodobnie jeszcze długo będę sceptyczn...

Rozkwit rynku phabletów był niemałym zaskoczeniem - smartfony z ekranami sięgającymi sześciu, siedmiu cali okazały się nadzwyczaj atrakcyjnymi produktami. Na tyle, że dziś niemal każda z firm pragnie zaproponować klientom swoje rozwiązanie. Byłem, jestem i prawdopodobnie jeszcze długo będę sceptycznie nastawiony wobec tych urządzeń - nie zmienia to jednak faktu, jak bardzo Sony przyłożyło się do Xperii Z Ultra.

Określenia “duży”, “ogromny”, “gigant” tylko w połowie oddają to jaka jest Xperia Z Ultra. Powiedzieć tak można jedynie patrząc na ten telefon z przedniej lub tylnej perspektywy. Dopiero spoglądając od boku docenimy starania Japończyków - Xperia jest niezwykle smukła, a po wzięciu do rąk zorientujemy się jak niewiele waży. Podobnie jak w Xperii Z1, na obudowę składają się dwie tafle szkła pokrywające przód i tył smartfona. Otaczająca je metalowa ramka doskonale współgra ze szkłem, czyniąc Xperię telefonem eleganckim i naprawdę świetnie wyglądającym. Testowany przeze mnie model posiada tylny panel w kolorze białym, dlatego problem doskonale widocznych odcisków palców, które “zbiera” szkło, nie jest tu tak dokuczliwy (w przeciwieństwie do wersji czarnej).

Niemal wszystkie złącza znajdujące się na krawędziach Xperii posiadają tak zwane “zaślepki”, jedynie gniazdo słuchawkowe jest jej pozbawione. Wzorem poprzednich produktów Sony z najwyższej półki, również Xperia Z Ultra może pochwalić się podwyższoną odpornością na kurz i wodę, choć o pełnej wodoodporności nie może być mowy. Umieszczenie złącza słuchawkowego w górnej części prawego boku nie jest w mojej ocenie najlepszym pomysłem, lecz można domniemywać, iż było to podyktowane takim, a nie innym rozmieszczeniem komponentów wewnątrz phabletu. Na całe szczęście pozycje pozostałych elementów, jak przyciski głośności, klawisz blokady czy port na karty pamięci nie budzą żadnych zastrzeżeń.

Ze względu na swoją specyfikę Xperia Z Ultra została wyposażona w jeszcze jedno - magnetyczne złącze, które kompatybilne jest z dedykowaną jej stacją dokującą. Umożliwia ona stabilne ustawienie telefonu w pozycji poziomej, na przykład w celu obejrzenia filmu. W międzyczasie, bateria urządzenia może być ładowana dzięki przewodowi USB będącym integralną częścią stacji.

Jeżeli chodzi o specyfikację, Xperia Z Ultra nie pozostawia wątpliwości, że jest produktem z pierwszej ligi. Ekran Triluminos o lepszym odwzorowaniu barw i przekątnej 6,4 z rozdzielczością Full HD, wsparty silnikiem X-Reality, odpowiadającym między innymi za poprawę jakości materiałów o niższej rozdzielczości prezentuje się wyśmienicie. Czterordzeniowy procesor 2.2GHz, 2 gigabajty pamięci RAM, kamery: przód 2 megapiksele, tył 8 megapikseli oraz obsługa sieci LTE to chyba wszystko, czego potrzebuje naprawdę wymagający użytkownik.

System Android jest na tym urządzeniu piekielnie szybki i nawet te najbardziej wymagające tytuły z kategorii gier nie stanowiły dla Xperii żadnego wyzwania. Co istotne, takie podzespoły nie są powodem krótkiego czasu pracy baterii. “Standardowy”, czyli jednodniowy okres pracy urządzenia bez podłączania do ładowarki jest jak najbardziej osiągalny i zakłada on dość częste i regularne korzystanie z większości funkcji telefonu jak rozmowy głosowe, e-mail, przeglądanie Internetu i sieci społecznościowych, wykonywanie zdjęć i nagrywanie wideo. Pod wieczór okaże się także, że zapas energii może wystarczyć nam na kolejny dzień, za co odpowiadać będzie między innymi funkcja oszczędzania energii poprzez automatyczne wyłączanie pewnych funkcji jak transmisja danych, gdy telefon jest uśpiony. To umieszcza ten model pomiędzy możliwościami smartfonów, a phabletów jak Galaxy Note 3, który bez większych problemów pracuje na baterii przez dwa dni bez ładowania.

To, co ma do zaoferowania Xperia Z Ultra “na papierze” nie odbiega zanadto od tego jak w codziennym użytku sprawować nam się będzie ten telefon. Owszem, narzekać można na brak najnowszej wersji systemu Android, bardzo dobre, lecz nie idealne zdjęcia czy brak możliwości ładowania baterii po podłączeniu urządzenia do portu USB w komputerze. Są to jednak delikatne, ledwo widoczne rysy na świetnym wrażeniu jakie robi phablet od Sony.

Do tej pory w tekście nie zwróciłem szczególnej uwagi na rozmiary smartfonu i to, jak bardzo zmieniają one nasze doświadczenia z tego typu urządzeniem. Xperia Z Ultra jest pierwszym phabletem w moich rękach i niestety, a może i stety, wszystkie moje obawy zostały potwierdzone.

To, że nie jest to urządzenie dla mnie wiedziałem od razu po wyjęciu z pudełka. Po telefonie spodziewam się przede wszystkim prawdziwej mobilności, a składa się na to także wygodna obsługa jedną ręką. O tym, w przypadku Xperii Z Ultra można zapomnieć. Co ciekawe, w wielu sytuacjach trzymanie telefonu w obydwu rękach, na przykład i szczególnie podczas wprowadzania tekstu, również nie należy do przyjemnych. Wynika to głównie z niewielkich rozmiarów moich dłoni, lecz wielu moich znajomych również potwierdziło obecność tego problemu. Trzymając w rękach telefon i stukając kciukami w wirtualne klawisze, górna część urządzenia odchyla się ku dołowi. Zapobiec temu można poprzez silniejszy uchwyt z obydwu stron, lecz po dłuższej chwili staje się to niezwykle niekomfortowe i męczące.

Chęci, by Xperia towarzyszyła nam przez cały dzień mogą okazać się niewystarczające. Biorąc pod uwagę rozmiary phabletu w większości przypadków nie będzie nam dane schować go w kieszeni spodni (nawet, gdy uda nam się go tam umieścić to poruszanie się będzie niezwykle utrudnione). Musimy znaleźć dla niego miejsce w naszym plecaku torbie lub (jeżeli aura “sprzyja”) wewnętrznej kieszeni kurtki. Jest to spora przeszkoda, a dla mnie osobiście nie do przeskoczenia.

Jak wspominałem, smartfon jest dla mnie urządzeniem, które ma ułatwić i przyspieszyć wykonywanie wielu czynności, których dotychczas można było dokonać jedynie otwierając laptopa. Szybkie zerknięcie do skrzynki odbiorczej, przejrzenie ostatnich informacji i odpisanie na kilka wiadomości - to wszystko dzieje się każdego dnia, dlatego jak każdy pragnę, by było to możliwie jak najprostsze do wykonania. W takim scenariuszu nie ma miejsca dla Xperii Z Ultra, ani żadnego innego phabletu.

Nie oznacza to jednak, że Xperia Z Ultra nie jest w stanie zaoferować mi czegoś specjalnego. W odróżnieniu od smartfonów z ekranami czterocalowymi, produkt Sony fantastycznie nadaje się do przeglądania stron internetowych czy czytania zapisanych na później artykułów. Doświadczenia podczas oglądania filmu również nie będą w żaden sposób porównywalne (natualnie z przewagą dla Xperii). Jeżeli chodzi o mobilne granie, to muszę przyznać, że prawda leży po środku. W zależności od okoliczności i kategorii danego tytułu, Xperia będzie mniej lub bardziej sprzyjającym rozrywce urządzeniem.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

SonyXperiaTabfonphabletFablet