Felietony

Pedofilii w Sieci nie usuniemy ustawą

Maciej Sikorski

Fan nowych technologii, ale nie gadżeciarz. Zainte...

16

Kilka godzin temu Marcin poruszył temat pedofilii w Sieci i spytał, bardzo słusznie, gdzie jest parlamentarny zespół ds. przeciwdziałania pedofilii? Podpisuję się pod tym pytaniem, ale jednocześnie zastanawiam się, czy powołanie do życia takiego ciała cokolwiek zmieni? Problemem w tym przypadku nie...

Kilka godzin temu Marcin poruszył temat pedofilii w Sieci i spytał, bardzo słusznie, gdzie jest parlamentarny zespół ds. przeciwdziałania pedofilii? Podpisuję się pod tym pytaniem, ale jednocześnie zastanawiam się, czy powołanie do życia takiego ciała cokolwiek zmieni? Problemem w tym przypadku nie są jedynie buszujący w Sieci zwyrodnialcy i zajęci brydżem czy kometką politycy. To patologia, z którą muszą walczyć wszyscy, lecz nie jestem pewien, czy nasze społeczeństwo się do tego nadaje...

Artykuł z Rzeczpospolitej przywoływany przez Marcina stał się dość popularny w mediach elektronicznych - pojawił się w bardzo wielu miejscach i doczekał się licznych komentarzy. Właśnie tym ostatnim warto poświęcić trochę miejsca, ponieważ wskazują one jednoznacznie, iż odgórne narzucenie konkretnych przepisów/zakazów/nakazów może nie tylko trafić w próżnię, ale wręcz wywołać furię u rzeszy naszych rodaków. A powodów znajdzie się przynajmniej kilka.

Walka z pedofilią w Sieci oznacza konieczność jej monitorowania i reagowania. A przecież stąd już niedaleka droga do CENZURY:

To teraz można ponownie spróbować cenzury internetu. Kto się nie zgodzi ten pedofil. Rząd przecież TYLKO chce chronić dzieci. Wszyscy wiedzą że to nie jest zadanie dla rodziców. Widzę że zadyma z ACTA niczego Tuska i ekipy nie nauczyła. Jak nie rejest stron, ACTA to teraz z innej strony. Gdyby nie wyszło, grunt już przygotowany pod starą śpiewkę: "Unia kazała".

źródło

Co ciekawe, ostatni akapit tekstu z rp.pl brzmi:

Wprowadzenie regulacji m.in. chroniących bezpieczeństwo dzieci w Internecie nakłada na Polskę dyrektywa unijna oparta na konwencji z Lanzerote o ochronie dzieci przed seksualnym wykorzystywaniem i niegodziwym traktowaniem w celach seksualnych. Polska jest jednym z nielicznych krajów, które jej nie ratyfikowały. Projekt odpowiedniej nowelizacji czeka na decyzję rządu.

źródło

Dla Ciebie, Marcinie, ale też dla mnie, fakt, iż Polska jeszcze nie ratyfikowała tej dyrektywy może być powodem do zażenowania, a nawet wstydu. Niektórzy widzą to jednak inaczej: opieramy się parszywej UE. Biurokraci z Brukseli i Warszawy chcą nas kontrolować nawet w Sieci, ale my się nie damy. Już raz daliśmy im popalić (ACTA), więc i teraz damy radę. Pedofilia pedofilią, ale wolność być musi i od Internetu wara. Z tym argumentem nie wygrasz, bo zawsze będziesz postrzegany jako przedstawiciel ciemiężyciela i totalitarnego systemu. Bez względu na to, czy to prawdziwy czy jedynie wyimaginowany twór.

Nie jest żadną tajemnicą, iż w Parlamencie znajdziemy nie tylko osoby heteroseksualne. Dla mnie nie stanowi to problemu, dla Ciebie Marcinie pewnie też nie - powinniśmy rozliczać tych ludzi ze skuteczności rządzenia krajem, a nie z tego, z kim sypiają. Wielu Polaków widzi jednak sprawę inaczej i znów trzeba się odwołać do komentarzy pod tekstem z rp.pl i jego kopiami:

To jest skutek liberalizmu i co za tym idzie pedalstwa,pedofilii ,transów itd a wszysko to ma zmniejszyć jedność religii chrześcijańskiej . Z tej religii płynie przesłanie ETYKI i MORALNOŚCI której brakuje w codziennym życiu.To presja na osłabienie chrześcijaństwa. Media trąbią pochwały na temat związków homoseksualnych i lesbijskich a w czyich rękach są media???

źródło

I co sie tu dziwić skoro nawet w sejmie są homoseksualiści, transseksualiści oraz ludzie wysoko niemoralni. Przykład idzie z góry.

źródło

Macie waszą wszechobecną tolerancje przecież nie możemy być homofobami, rasistami itd ma być wolność równość tolerancja nie bądźcie hipokrytami głosząc te słowa tolerujcie tych zboków.

źródło

To tylko kilka przykładów, na resztę szkoda klawiatury. Teraz wystarczy sobie wyobrazić, że Parlament zabiera się za walkę z pedofilią w Sieci i w składzie odpowiedniego zespołu znajdzie się osoba, którą część Polaków uważa za "zboczeńca". Przecież to wywołałoby przynajmniej kilkudniową burzę medialną i pół kraju debatowałoby na temat tego, czy np. gej może się znaleźć w składzie wspomnianego zespołu. Dziennikarze, politycy i wszelkiej maści eksperci nie debatowaliby w tym czasie nad kwestiami podatków, zatrudnienia, poprawy konkurencyjności i wydajności czy ułatwiania prowadzenia biznesu. Podejrzewam, że większość bez reszty pochłonęłoby "ważkie zagadnienie natury moralnej".

Zresztą, do wywołania konfliktu wcale nie potrzebujemy geja w parlamentarnym zespole ds. walki z pornografią dziecięcą czy pedofilią. Przecież z przytoczonych wyżej komentarzy wynika jasno, że już sama obecność homoseksualisty w Sejmie stanowi zagrożenie i szkodzi młodzieży...

Było o zamachu na wolność i o "sodomii", czas na aspekt ekonomiczny całej sprawy. Przyznam szczerze, iż nie spodziewałem się takiego spojrzenia na problem opisany przez Rzeczpospolitą. Nie brakuje głosów, iż młodzież rozbierająca się przed komputerem to efekt kiepskiej sytuacji gospodarczej w Polsce:

robią to z biedy rodziców ,tusk kłamca za to tez odpowie

źródło

A co dziwnego jest w rozbieraniu za pieniądze?? Po pierwsze to zdecydowanie lepsze i bezpieczniejsze niż dawanie d**y w galeriach handlowych lub w lasach przy autostradach. Po drugie to i tak "małe zło" w kraju w którym dorośli ledwo wiążą koniec z końcem, jest wiele rodzin, które pod koniec miesiąca nie mają już na chleb a co dopiero na ciuchy i perfumy dla swoich pociech, dobrobyt "szkolnej konkurencji" wymuszający na małolatach z biedniejszych rodzin dostosowanie się do wyższego poziomu lansu, brak zainteresowania dziećmi wymuszony niewolniczą pracą rodziców za całe mega śmieszne 1300zł miesięcznie itp itd. Więc zamiast marnować kasę na jakieś kretyńskie ankiety internetowe, konferencje na których za nie małe pieniądze banda "mądrych" będzie się podniecać ile dzieciaków się rozbiera w sieci, dajcie ludziom pracę, zarobki na poziomie UE, edukację seksualną na wyższym poziomie niż tanie filmy z sieci i proceder ze striptizami w sieci zdecydowanie zmaleje. A w Polsce standardowo zaczyna się rozwiązywać problem od d**y strony!!! Wygodniej jest podawać liczby i suche fakty pijąc przy tym kawkę niż zrobić wszystko by zapobiegać szerzeniu się tego problemu i miliona innych patologii z którymi tak na prawdę nikt nie robi kompletnie nic! Pozdrawiam.

źródło

Przecież nie od dziś wiadomo że na czatach można zarabiać kasę, bez podatku dochodowego.

źródło

Niektórzy stawiają zatem sprawę jasno: dzieciaki się rozbierają, bo jest bieda. Jeśli rząd zlikwiduje biedę, to problem pornografii dziecięcej oraz pedofilii zniknie. Część społeczeństwa uzna to za pewnik, ale ja nie byłbym takim optymistą. Nie posiadam niestety danych dotyczących tego, jaki jest status majątkowy rodziców, których dzieci zarabiają na rozbieraniu się w Sieci, ale podejrzewam (powtarzam: to tylko strzał), że nie mamy do czynienia wyłącznie z warstwą najuboższą. Nierzadko są to pewnie dzieciaki z majętnych rodzin, które szukają ekstremalnej rozrywki, a przy okazji "dorabiają". Z biedą trzeba walczyć i trudno z tym polemizować, ale tłumaczenie nią wszystkich patologii to poważne nadużycie.

Jestem także skłonny założyć, że podjęcie przez Parlament działań mających na celu walkę z prezentowanym zjawiskiem, niektórzy odebraliby jako... atak na portfel osób zarabiających w Sieci roznegliżowanym ciałem. Być może ktoś stwierdzi, że przesadzam, ale nie zdziwiłbym się, gdyby ewentualną zmianę prawa krytycy dyskredytowali jako "zamach na portfele osób przedsiębiorczych".

Czy ja bronię parlamentarzystów i ich apatii? Zdecydowanie nie. Jednocześnie jednak nie jestem do końca przekonany, czy powołanie do życia jakiegoś zespołu, a nawet narzucenie konkretnych przepisów rozwiąże w jakimkolwiek stopniu opisywany problem. Walka o zmianę prawa i systemu nic nie da, jeśli nie zmieni się społeczeństwo. Tymczasem część naszych rodaków albo nie widzi problemu:

15 lat ,to już NIE dziecko!

źródło

albo jego przyczyn doszukuje się nie tam, gdzie potrzeba. Oprócz wspomnianych już kwestii biedy i "zbyt daleko posuniętej tolerancji" problemem jest podobno edukacja seksualna w szkołach: to przecież pierwszy krok do zniszczenia dziecku psychiki i wepchnięcia go w ręce pedofila. Podejrzewam, że argument w stylu: ale tu potrzebna jest właśnie edukacja (i niech wezmą w niej udział nauczyciele, rodzice, duchowni, etycy), by wyjaśnić młodzieży, iż pakuje się w niezłe tarapaty, mógłby zostać uznany za jakiś atak. Na religię, na moralność, na tradycję, na wolność osobistą, na portfel podatnika itd.

Osobiście nie dziwi mnie wcale to, że politycy nie chcą się zabierać za tę kwestię. To oczywiście ich obowiązek, ale postarają się go omijać szerokim łukiem dopóki będzie to możliwe. Przecież autorzy przytoczonych powyżej komentarzy nie są botami - to ludzie z krwi i kości, którzy mają prawo głosu. A po co prowokować wyborcę? I to w kwestii, która po pierwsze jest mało istotna: wszak chodzi "tylko" o dzieci (oczywisćie nie jest to mój punkt widzenia), a po drugie, trudno znaleźć w niej konsensus. Profitów niewiele, a stracić można całkiem sporo.

Zagrożeniem w tym przypadku nie są wyłącznie obojetni politycy, ale też społeczeństwo, które nie rozumie problemu lub rozumie go po swojemu. Wdrażanie nowych przepisów na takim gruncie może się okazać sztuką dla sztuki - ktoś odtrąbi sukces, kto inny zaśnie spokojnie, ale to wcale nie oznacza, że w Sieci coś się zmieni i będzie bezpieczniej, normalniej...

Źródło grafiki: diggingthedirt.com

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu