Technologie

Boeing eksperymentuje z polem siłowym. Patent już jest

Maciej Sikorski
Boeing eksperymentuje z polem siłowym. Patent już jest
15

Wielu z Was odlicza już pewnie dni do premiery kolejnej części Gwiezdnych wojen. Nadzieje i oczekiwania spore, presja wywierana na twórcach olbrzymia, to będzie naprawdę duże wydarzenie filmowe w 2015 roku. Nie zamierzam teraz jednak pisać o gwiezdnej sadze - poświęcę chwilę firmie Boeing i jej tech...

Wielu z Was odlicza już pewnie dni do premiery kolejnej części Gwiezdnych wojen. Nadzieje i oczekiwania spore, presja wywierana na twórcach olbrzymia, to będzie naprawdę duże wydarzenie filmowe w 2015 roku. Nie zamierzam teraz jednak pisać o gwiezdnej sadze - poświęcę chwilę firmie Boeing i jej technologii, która na pierwszy rzut oka przypomina rozwiązanie znane m.in. ze świata Skywalkerów.

Boeing patentuje pole siłowe rodem z Gwiezdnych wojen - na nagłówki tego typu trafiałem dzisiaj w Sieci. Osoby, które widziały wspomnianą serię lub podobne filmy SF pewnie szybko wizualizowały sobie informację. Posiadając taką ochronę maszyny bojowe mogłyby siać spustoszenie na polu bitwy, Boeing zarobiłby na tym góry złota. Wszystko to oczywiście przy założeniu, że pomysł można wprowadzić teraz w życie i nie będzie on sprawiał większych problemów. Faktycznie jest to "kosmiczna" technologia zmieniająca rzeczywistość?

Pole siłowe opisane przez specjalistów Boeinga nie chroni przed bezpośrednimi uderzeniami kul i pocisków - te ostatnie nie odbiją się od tarczy, nie zostaną przez nią pochłonięte w magiczny sposób. Obiekt chroniony będzie przed falą uderzeniową powstałą wskutek wybuchu. W skrócie działa to następująco: następuje wybuch, czujnik nowego systemu wykrywa go urządzenie i korzystając z laserów, mikrofal oraz elektryczności tworzy pole siłowe znajdujące się między chronionym obiektem a źródłem fali uderzeniowej. W efekcie ta ostatnia ma być mniej szkodliwa dla pojazdu, ale też dla budynku, samolotu czy statku - rozwiązanie można zastosować w różnych warunkach.

Nie jest zatem tak, że pojazd przemieszcza się w jakiejś bańce (i to efektownie wyglądającej), która sprawi, że będzie on odporny na ostrzał. Tarcza pojawia się na krótką chwilę, w określonym miejscu, nie daje pełnej ochrony. Nie wiem niestety, jakie byłyby efekty jej działania - zarówno w przypadku osłanianych ludzi, jak i pojazdu, trudno stwierdzić, czy sama tarcza byłaby w pełni bezpiecznym rozwiązaniem. I jak to wygląda od strony technicznej - czy potrzebna byłaby duża ilość energii do wytworzenia pola?

Pomysł może i fajnie brzmi, ale należy pamiętać, że to tylko... pomysł. Fakt, iż Boeing uzyskał na niego patent nie oznacza, iż za miesiąc czy nawet za dziesięć lat rozpocznie się proces wdrażania technologii w życie. O masowej skali nawet nie wspomnę. Równie dobrze może trafić do szuflady i nigdy jej nie opuścić - tak dzieje się z częścią patentów, pewnie wiele z nich przypominało inne rozwiązania kojarzone z filmami czy książkami SF. Dla inżynierów to musi być całkiem przydatne źródło inspiracji.

O takich projektach fajnie się czyta (zwłaszcza, gdy skończy się na tytule), w ostatnich latach niejednokrotnie trafiałem na zapowiedzi wdrażania technologii znanych z Gwiezdnych wojen czy Star Treka, ale na takie rzeczy musimy jeszcze trochę poczekać. Z punktu widzenia Boeinga czy innych korporacji: czekać można, a patent warto mieć...

Źródło grafiki: youtube.com

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

patentBoeing