Felietony

Oto najbardziej „ironiczne” miasto w Chinach – czyli postęp dla samego postępu

Jakub Szczęsny

Człowiek, bloger, maszyna do pisania. Społeczny as...

31

Najgłupszy wymyślony przez człowieka argument? „Bo tak” – słyszę czasem od osób, z którymi wdaję się w dyskusję. Argument, z którym nie można zrobić nic, trzeba go jednak zaakceptować jako ten ostateczny, choć oczywiście nie najlepszy. Nie do końca wiem, jakim argumentem kierował się chiński rząd podczas budowania tego miasta, ale można to streścić do poziomu takiego właśnie argumentu.

To, że Chiny się rozwijają – wiemy. Jedna z najprężniejszych gospodarek świata, wschodzące słońce rynku technologicznego, pomieszanie idei socjalistycznych z gospodarką wolnorynkową. Chiny na swoim koncie mają sporo sukcesów, ale miasto Ordos raczej nie należy do takowych. Miasto, które zbudowano, bo „ludzie i tak się tu osiedlą”. Nie, nie osiedlili się. A w dodatku nazwa miasto pochodzi od „Ordo”, mongolskiego wyrażenia na „tłum”. Efekt? Nowoczesne miasto dla nowoczesnego człowieka. Tylko, że prawie nikt tam nie mieszka i uzyskano w ten sposób miasto-widmo. Zakładano, że w mieście swoje miejsce znajdzie około 1 milion osób. Nowoczesna architektura, ciekawe rozwiązania, droga infrastruktura i wszystko to „jak krew w piach”. Ordos stoi niemalże puste.

Zdjęcia zrobione przez Raphaela Oliviera (polecam sprawdzić tę stronę!) i umieszczone w Creative Boom pokazują, przede wszystkim to, jak można zmarnować spory potencjał. Choć trzeba przyznać, że Chińczycy odznaczają się niemałym rozmachem. Ogromne, futurystycznie wyglądające budynki, drogi, osiedla. Wszystko praktycznie nowe, ale nieużywane. Miasto zbudowane bardziej na idei, niż na rzeczywistej potrzebie miało być pierwotnie tym, czym Prypeć była niegdyś dla Związku Radzieckiego – perełką. Symbolem uprawomocnienia obowiązującego systemu. Obydwa miasta skończyły podobnie, jednak z nieco innych powodów. Historia Prypeci zatrzymała się w roku 1986, gdy w pobliskim Czarnobylu doszło do wybuchu chemicznego czwartego bloku reaktora jądrowego. Wcześniej było to 50-tysięczne miasto tętniące życiem i atrakcyjne dla homo sovieticus.

Podstawową różnicą między Prypecią, a Ordos jest również fakt, że właściwie nie można mówić o początku historii tego miasta w Chinach. Metropolia na środku ugoru.

A w Polsce?

Znawców tematu nie zaskoczę, ale relatywnie niewiele osób będzie kojarzyło nasze rodzime miasta-widma. Powody, dla których obecnie stoją one opuszczone są zupełnie inne, niż w przypadku Chin, czy Związku Radzieckiego – mają one związek głównie z transformacją ustrojową w naszym kraju. Między innymi sławne wśród pasjonatów Pstrąże (woj. dolnośląskie) należało w okresie komunizmu do Związku Radzieckiego i tam mieszkały tysiące żołnierzy wraz z rodzinami. Podobną historią cechują się Kłomino i Borne Sulinowo w zachodniopomorskim. Podobnie jak Pstrąże zostały opuszczone w 1992 roku, gdy również inne podobne miejsca w Polsce przestały podlegać radzieckiej administracji.

Postęp versus użyteczność

Obserwując poczynania ludzkości można wysnuć całkiem poprawną tezę, że motorem postępu człowieka jest potrzeba. Zagadnieniem „potrzeby” zajmują się również osoby odpowiedzialne za to, by produkt się „sprzedał”. Postęp dla samego postępu, prężenie muskułów nie prowadzi do niczego. Wydane w głupi sposób pieniądze na miasto-widmo to jeden z bardziej jaskrawych przykładów. Nie ma tutaj nawet elementu kreowania „sztucznej potrzeby”. W technologiach mamy z tym do czynienia cały czas i należy sobie zadawać pytanie: „jak bardzo to, co mam odpowiada moim realnym potrzebom?”

Grafika wprowadzająca: Karmafier @ Flickr na licencji CC-BY 2.0

Grafiki w tekście:

1, 2, 3, 4 - Ordos, Chiny - Autor: Raphael Olivier

5 - Prypeć, Ukraina - Kadams1970 (domena publiczna) via Wikimedia Commons

6 - Pstrąże, Polska - Qbanez na licencji CC-BY-SA-3.0

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

miasta