Felietony

Ostatnie, do czego warto się przyzwyczajać, to technologie

Weronika Makuch
Ostatnie, do czego warto się przyzwyczajać, to technologie
14

W świecie technologii prawie nic nie jest wieczne, stałe i na zawsze. Czy warto się do czegoś przyzwyczajać?

Na co dzień korzystamy z przeróżnych technologii, które w znaczny sposób wpływają na nasze życia. Zmieniają sposób komunikacji czy rozwoju, ale modyfikują też nasze codzienne czynności, oczywiście zazwyczaj je ułatwiając. Możemy nie tylko komunikować się z przyjaciółmi z drugiego końca świata czy śledzić na bieżąco informacje, starając się unikać przy tym fake newsów. Wielu z nas korzysta z udogodnień pokroju zmywarki czy inteligentnych odkurzaczy (a nawet warto byłoby wspomnieć i o tych klasycznych). Coraz częściej zamawiamy zakupy bezpośrednio do domu, korzystamy z możliwości dowozu z restauracji. O wielu tych kwestiach ludzie sprzed parudziesięciu lat nawet nie myśleli.

Czy warto się przyzwyczajać?

Drzewiej wysyłało się listy. Wozili je konni, z wioski do wioski. Przenieśmy się jednak trochę do przodu. Tradycyjna poczta była swego czasu najprostszą formą komunikacji na odległość. Potem przyszedł telegraf, potem połączenia telefoniczne. Łatwo wyobrazić sobie ludzi z tamtych lat, dla których te wynalazki były szczytem ludzkich możliwości, czymś absolutnie nie do wyobrażenia, no po prostu rozwiązaniem perfekcyjnym. Nic mądrzejszego już przecież nie wymyślą, to byłoby za wiele! A jednak. W dobie internetu coraz mniej spraw wydaje się faktycznie niemożliwych. Przesuwamy granice, czasem wręcz o nich zapominając, ignorując je. Pędzimy do przodu, zachwycając sami siebie. I super.

Fitness gadżety – zamiast dbać o nasze zdrowie, wpędzają nas w obsesje

Na świecie już teraz funkcjonuje młodzież, która nie pamięta czasów sprzed internetu. Co ciekawe, jak tak dalej pójdzie, nie zabraknie również bandy, dla których nie będzie istniał świat bez Facebooka czy Instagrama. Trudno bowiem wyobrazić sobie ich nagły koniec, prawda? A przecież wszystko może wyparować. Skoro kiedyś nie było YouTube, to kiedyś serwisu może nie być ponownie. Może nam się wydawać, że zawsze będziemy mieli portal z niebieskim logiem do wrzucenia fotki z wakacji, ale czy faktycznie to wszystko będzie tak wyglądało? Niekoniecznie.

Nie twierdzę też, że pewnego dnia wszystko wyparuje i nigdy nie wróci. Skądże. Wszystko po prostu z czasem zacznie zmieniać swoje formy. Jestem tuż przed ćwierćwieczem życia, a sama pamiętam już kilka takich modyfikacji absolutów. Nikt przecież kiedyś nie myślał, że porzucimy SMS-y na rzecz komunikacji internetowej. Nie obchodziły nas komunikatory poza GG czy IRC-em, bo sprawiały wrażenie najwygodniejszych. Mulący komputery Skype jawił się niczym najdoskonalsza forma komunikacji głosowej czy wizualnej. Na świecie pojawiły się z czasem nowe oczywistości, których koniec (w takiej formie) trudno sobie wyobrazić. A przecież nadejdzie.

Może za kilka czy kilkanaście lat Facebook i wszystkie pozostałe portale należące do Zuckerberga stracą na znaczeniu i będą brane równie poważnie co Śledzik na Naszej-Klasie. Może za jakiś czas smartfony okażą się wynalazkami bardzo nudnymi i niepotrzebnymi? Może nie będziemy korzystać z wyszukiwarek, a Siri czy Alexa będą uchodzić za równie prymitywne co kasy samoobsługowe? Cóż. Żeby się dowiedzieć, wystarczy poczekać. To najlepszy sposób na poznanie przyszłości.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu