Po Godzinach

Nominacje Oscarowe wreszcie wyglądają porządnie. Szkoda tylko, że mamy marne szanse na statuetkę

Weronika Makuch
Nominacje Oscarowe wreszcie wyglądają porządnie. Szkoda tylko, że mamy marne szanse na statuetkę
3

Znamy już wszystkie nominacje Oscarowe, a za niecały miesiąc poznamy laureatów tej prestiżowej nagrody,

Możemy dyskutować o tym, która nagroda faktycznie docenia najważniejsze filmy danego roku, która nie jest stronnicza i która nagrodziła najlepszych z najlepszych. Trudno jednak nie zgodzić się z faktem, że w powszechnej świadomości to właśnie Oscary uchodzą za najważniejszą statuetkę w branży. O nagrodach mówi cały świat, a sama nominacja wystarczy, aby umieścić ją na plakatach, w zwiastunach i każdym możliwym miejscu, będąc jednocześnie pewnym, że to choć w małym stopniu zachęci widzów do obejrzenia produkcji. Oscarowy mit jest olbrzymi i nie da się tak łatwo obalić. Może kiedyś, kto wie? Może gala po latach straci na prestiżu, jeśli Akademia będzie kontynuować praktykę wypuszczania jej bez prowadzącego? Zobaczymy. Na razie musimy godzić się z tą rzeczywistością.

Zacznijmy od polskiego akcentu, bo on wydaje się od wczoraj najważniejszy. O nominacji Bożego ciałaplotkowało się już od dawna. Niektórzy twierdzili, że jest pewniakiem, inni mówili, że nie ma żadnych szans chociażby na nominację. Cieszę się, że doceniono produkcję Jana Komasy, bo to po prostu świetny film. Ale czy faktycznie zasłużył na statuetkę? Wydaje mi się, że konkurencja może nie dać się nam porządnie nacieszyć. Przy Zimnej Wojnie szanse były większe, chociażby statystycznie, bo miała więcej nominacji. A tu mamy tylko jeden strzał i mocną konkurencję. Przyznam, że najmocniej trzymam kciuki jednak za Parasite. Koreański film wydaje mi się bardziej uniwersalny, zaskakujący i wyjątkowy. Przemawia do widzów w liczniejszych aspektach niż Boże ciało, które najmocniej broni się po prostu aktorstwem i dialogami. Oczywiście to nasza historia jest tą piękniejszą i bardziej dającą do myślenia, jak to przy polskich filmach. Ale czy faktycznie zawsze musi wygrywać kontemplacja nad ludzkim życiem? Oczywiście jeśli Parasite otrzyma statuetkę za najlepszy film jako taki, wtedy nasze szanse rosną bardzo mocno. Ale jakoś... trudno mi w to uwierzyć. W kategorii filmów nieanglojęzycznych nominowany jest również dokument - Kraina miodu. To pierwszy raz, gdy dokument nominowany jest w swojej kategorii, ale i w filmach nieanglojęzycznych. A Oscary lubią tworzenie historii. Do tego dochodzi mocne, francuskie kino w postaci Nędzników, produkcja Almodovara (co już jest mocną kartą przetargową) i niestety jeszcze nieznane mi estońskie Tõde ja õigus. Łatwo nie będzie.

Moje ulubione seriale 2019: subiektywny wybór najlepszych serii tego roku

W tym roku, jak na razie, nie ma wielkich dyskusji wokół sprawiedliwości Oscarowej. Oczywiście znalazły się osoby stojące w skrajności, którym i tak mało nominowanych kobiet i osób nie-białych. Osobiście jestem jednak bardzo zadowolona. Cieszę się, że Parasite jest pierwszym koreańskim filmem z taką liczbą nominacji. Cieszę się, że wśród rekordowej liczby kobiet znalazła się Scarlett Johansson, bo w tym roku naprawdę pokazała klasę i udowodniła wszystkim niedowiarkom (w tym mnie), że jest bardzo dobrą aktorką. Cieszą mnie liczne nominacje dla Irlandczyka i Dwóch papieży, bo po porażce na Złotych Globach doda to Netfliksowi wiatru w żagle. Cieszy mnie też docenienie Jokera i jestem bardzo ciekawa, czy gwałtowne odchudzanie pomoże Phoenixowi w zdobyciu statuetki, jak to w historii już bywało. Trzymam mocno kciuki za Toy Story 4, bo uważam, że naprawdę zasłużyło na docenienie.

Oscary na pewno będą zasłużone

Można smucić się zbyt małą liczbą nominacji dla Lighthouse czy Na noże lub martwić się zbyt słabym docenieniem Florence Pugh. Oscary jednak nie są horrorowe, Midsommar nie mógł być kandydatem branym na poważnie. Ale! Po obejrzeniu większości nominowanych filmów z większości kategorii trudno mi narzekać. To był po prostu dobry rok dla kinematografii. Oczywiście po rozdaniu statuetek znów znajdą się malkontenci, którzy zobaczą w laureatach mnóstwo wad i wytkną je wszystkie Akademii. W tym roku to jednak nie będę ja. Mam swoich faworytów, ale będę zadowolona właściwie z każdej możliwej opcji. Byle do lutego!

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu