Seriale

Odwróceni wrócili! Jestem rozczarowany i szczęśliwy jednocześnie

Konrad Kozłowski
Odwróceni wrócili! Jestem rozczarowany i szczęśliwy jednocześnie
7

Wydawało się, że jedna z najjaśniejszych marek TVN-u nigdy nie wróci, ale stacja zdecydowała o nakręceniu kontynuacji. Oceniamy premierę 2. sezonu serialu Odwróceni: Ojcowie i córki.

Odwróceni to nie tylko jeden z ich najlepszych seriali, bo produkcja należy do polskiej czołówki. Nawet dziś trudno byłoby mi wskazać konkretne wady - historia, obsada, realizacja i muzyka gwarantowały wysoki poziom nie tylko w momencie debiutu, ale także i dziś, te 12 lat później. Na wieść o planach wyprodukowania nowego sezonu oniemiałem - czekało nas ponowne spotkanie z Blachą i Sikorą. Robert Więckiewicz i Artur Żmijewski nad długo zapadli mi w pamięć po tych rolach, dlatego niecierpliwie odliczałem do premiery 2. sezonu Odwróceni: Ojcowie i córki.

Już sam tytuł sugerował, że nie będziemy śledzić jedynie losów głównych bohaterów pierwszej serii. Nic dziwnego, skoro każdy z panów poszedł we własną stronę i tylko wspólny problem mógłby ponownie połączyć ich losy. Tak się rzeczywiście dzieje i nawet mamy szansę zobaczyć dodatkowe sceny z przeszłości, które zawiązują główny wątek. Ale w centrum wydarzeń są tym razem córki Sikory i Blachowskiego. Pierwsza z nich, Lidia Sikora (Joanna Balasz), poszła w ślady ojca i została policjantką, założyła rodzinę, ale jej życie jest dalekie od ideału. Córka Blachy, Kasia Blachowska (Eliza Rycembel), ma się dobrze, studiuje prawo, ale miewa poważne problemy, które wracają w momencie, gdy w mediach robi się głośno o jej ojcu. Jan Blachowski, który stając się świadkiem koronnym i autorem kilku popularnych książek ustawił sobie resztę życia, zostaje oskarżony o morderstwo. To może zrujnować wszystko, co osiągnęli Blacha i Sikora.

Oczywiście nie są oni jedynymi postaciami, które powróciły na ekran. Mira, grana przez Małgorzatę Foremniak, niemalże się nie zmieniła - ci, którzy widzieli Odwróconych od razu czują się zaznajomieni z tą postacią. Nie zabrakło Cygi (Wojciech Zieliński) i Laury (Anna Dereszowska), ale ci pojawiają się tylko na chwilę i widać, że czerpią radość z powrotu. Innej niespodzianki nie będę Wam psuł, ale z zapowiedzi nowej serii na pewno pamiętacie, że część gangsterów stała się legalna po odsiedzeniu wyroków.

Powrót znanych i lubianych bohaterów oraz nowi bohaterowie z krwi i kości to zdecydowane plusy nowego sezonu Odwróconych. Nie czuć tu, że ktokolwiek zmaga się z zagraniem napisanej dla nich postaci, wydarzenia i wymiany zdań są dość naturalne. Widać, że wszystko oparto na niezłym pomyśle, co nie jest regułą przy kontynuacjach. Jestem ciekaw, co wydarzy się dalej. Jak potoczą się losy każdej z postaci. Pierwszy odcinek wykonał swoje zadanie jak należy - zaintrygował mnie. Widać, że Więckiewicz i Żmijewski nie rozstali się z tymi postaciami i potrafią stać się Blachą i Sikorą, gdy tylko będzie taka potrzeba. Bardzo polubiliśmy przy pierwszej serii i nie inaczej jest tym razem - obydwaj panowie brylują.

Ale, niestety, nie wszystko się udało. W zbyt wielu sytuacjach odniosłem wrażenie, że za serialem stoją osoby, które nie widziały pierwszego sezonu i nie zamierzają odtworzyć w swojej produkcji tamtego klimatu i atmosfery. Naturalnie czasy i okoliczności się zmieniły, lecz oprócz magnetycznych charakterów niektórych postaci, odniosłem wrażenie, że w nowym sezonie zabrakło pazura pierwszej serii. W Odwróconych, już na samym początku, wiemy z czym mamy do czynienia - to był serial kryminalny, utrzymany w dość mrocznym, gangsterskim klimacie, o czym przypominała nam za każdym razem muzyka. Ta z czołówki i ta z dynamicznych scen - obydwu kawałków słucha się do dziś.

I nawet jeśli chcielibyśmy ukazać sielankowe życie Blachy, to sięgnięcie po tego typu melodie, jakie rozbrzmiewały w niektórych scenach, sprawiało, że czułem się nieco speszony. To w mojej ocenie najpoważniejsza wada serialu i szkoda, że jest to tak widoczne już na samym wstępie. Czy prawa do muzyki z 1. sezonu wygasły? A może były za drogie? Obecność oryginalnej ścieżki wydawała się mi czymś naturalnym, wręcz oczywistym przy powrocie, a tymczasem postanowiono o całkowitej przemianie serialu, bo nie ukrywajmy - muzyka odgrywa w wielu okolicznościach kluczową rolę, dlatego nie potrafię obojętnie przejść obok czegoś takiego.

Niby nic wielkiego, ale na tyle psuło mi to seans pierwszego odcinka, że nieco zatraciłem zapał do całości. Sytuacja pod koniec epizodu robi się na tyle poważna, że spokojne i lekkie sceny zapewne nie wrócą. Ale bardzo chciałbym, by wróciła oryginalna muzyka - to ona nierozerwalnie kojarzy się z serialem - bo wtedy byłbym w pełni usatysfakcjonowany.

Fot. TVN

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu