Mobile

O najlepszym produkcie MWC 2014 i imprezie bez fajerwerków

Maciej Sikorski
O najlepszym produkcie MWC 2014 i imprezie bez fajerwerków
3

Parę dni temu pisałem o nagrodach, jakie przyznano podczas targów MWC 2014. Były to wyróżnienia za rok 2013, które ostatecznie podsumowały poprzedni rok na rynku mobilnym. Teraz przyszedł czas na podsumowanie samej imprezy. Przyznano już nagrodę dla najlepszego urządzenia Mobile World Congress, wyda...

Parę dni temu pisałem o nagrodach, jakie przyznano podczas targów MWC 2014. Były to wyróżnienia za rok 2013, które ostatecznie podsumowały poprzedni rok na rynku mobilnym. Teraz przyszedł czas na podsumowanie samej imprezy. Przyznano już nagrodę dla najlepszego urządzenia Mobile World Congress, wydarzenie dobiegło końca, ludzie rozjechali się do swoich krajów. Jakie wnioski można wyciągnąć z tego swoistego festiwalu branży mobilnej?

Zacznę od najlepszego produktu MWC 2014 – została nim opaska Gear Fit. Zaskoczenie? I tak, i nie. Z jednej strony, czytałem już wiele pochlebnych opinii na temat tego urządzenia (nie mówię tu oczywiście o zakrojonych na szeroką skalę testach, bo na te przyjdzie jeszcze czas, lecz o pierwszych wrażeniach). Muszę przyznać, że sprzęt ciekawie się prezentuje i faktycznie może się podobać – Samsung pozytywnie zaskoczył. Z drugiej jednak strony, można mówić o pewnym zaskoczeniu, ponieważ najlepszym urządzeniem targów nie został smartfon czy tablet. Przypomnę tylko, że przed rokiem ten tytuł zgarnął smartfon HTC One, a w roku 2012 była to Nokia 808 PureView (ktoś jeszcze pamięta o tym smartfonie?). Teraz na szczyt wdrapał się gadżet ubieralny.

Niedawno zastanawiałem się, jaką przyszłość mają przed sobą np. smartwatche i czy to przetrwa na rynku. Po targach w Barcelonie mogę zaryzykować stwierdzenie, że temat rozwija się we właściwym kierunku. Noszony, rozwinięty technologicznie sprzęt coraz śmielej wkracza na rynek i szybko ewoluuje. Producenci eksperymentowali z różnego typu opaskami i zegarkami, czasem były to produkty pozostawiające wiele do życzenia (wystarczy wspomnieć pierwszą generację smartwatchy Samsunga), ale w końcu wytyczana jest jakaś sensowna ścieżka rozwoju. Koreański producent stworzył coś pomiędzy zegarkiem a opaską i to ma szansę się przyjąć na większą skalę. Nie twierdzę, że za chwilę każdy będzie chodził z Gear Fit (lub odpowiednikiem) na ręce, lecz widok takiego gadżetu może za jakiś czas przestać dziwić.

Przyznam szczerze, iż obserwując doniesienia dotyczące Gear Fit oraz podobnych produktów innych firm, zastanawiam się, jak wpłyną one na życie poszczególnych użytkowników i społeczeństwa jako całości. Sprzęt tego typu jest promowany m.in. jako asystent do treningów, śledzenia niektórych parametrów życiowych (ten wątek zapewne będzie rozwijany), produkt do uporządkowania sfery aktywności/zdrowia. Czy te urządzenia wywrą większy wpływ na nasze życie? Luzie wyciągną jakieś konstruktywne wnioski z informacji dostarczanych przez opaski i faktycznie zaczną o siebie bardziej dbać czy po prostu będą przeglądać wyniki wszelakich pomiarów na smartfonie/tablecie i co parę dni mówić pod nosem, że coś trzeba z ty zrobić? Ciekawe zagadnienie.

Fakt, iż nagrodę dla najlepszego produktu imprezy zgarnęła opaska, a nie smartfon, prowokuje także do pytania: co jest nie tak z „inteligentnymi telefonami”? Jedni odpowiedzą, że nic, po prostu, lepszy okazał się inny gadżet, świeży i skłaniający do śledzenia nowej gamy produktów. Będą jednak i tacy, którzy stwierdzą, że targi w Barcelonie unaoczniły spowolnienie w segmencie smartfonów. Nie było spektakularnych premier, producenci przywieźli lekko podrasowane urządzenia, które można nazwać "lepszą wersją poprzednika", ale równie dobrze sprawdzi się określenie odgrzewany kotlet. Pisząc krotko: tę konkretną gałąź rynku zaczyna gnębić stagnacja.

Na przestrzeni ostatnich dni niejednokrotnie spotkałem się z opinią, że targi w Barcelonie nie porwały. Niektórzy stwierdzali wprost, że były nudne. Ile w tym prawdy? To zależy pewnie od nastawienia do imprezy i tego, czego dzisiaj oczekuje się od rynku, producentów oraz sprzętu. Pisałem o tym przy okazji jęku zawodu, jaki towarzyszył premierze Galaxy S5. Ludzie, którzy nastawiali się na fajerwerki byli zawiedzeni, ale ci, którym zależy przede wszystkim na poprawie jakości produktów i usług, pewnie stwierdzą, że biznes zmierza we właściwym kierunku. Branża po prostu dojrzewa. Powoli hamuje szaleńczy wyścig na podzespoły, funkcje i bonusy, a zaczyna się weryfikowanie tego, do jakiego doszliśmy etapu i jak teraz zarabiać pieniądze. Nie oszukujmy się - to biznes i firmy doskonale o tym pamiętają.

W bliższej przyszłości większym i mniejszym graczom może zależeć przede wszystkim na tym, by znaleźć się na odpowiednim miejscu przy stole, by brać udział w krojeniu tortu i pilnować, żeby sąsiad nie zgarnął z ich talerza ukrojonego już kawałka tortu. Należy mieć przy tym na uwadze, że mówimy o gotowym wypieku. Firmy wydały kasę na składniki, a teraz chcą się przez jakiś czas cieszyć efektami pracy (czyt. zarobić, w najgorszym wypadku nie dołożyć wiele do biznesu). Dlatego trudno spodziewać się w kolejnych kwartałach czy nawet latach rewolucji na miarę pierwszego iPhone’a i zmian na podobną skalę. Producenci mogą na to nie być gotowi, ale nie tylko od technologicznej strony – w grę wchodzą również ich finanse.

Być może czeka nas teraz mniej spektakularnych premier i skoków na wyższą półkę rozwoju technologicznego, ale z pewnością będą się działy ciekawe rzeczy (piszę ze swojego punktu widzenia). Wspominałem przed momentem o opasce Gear Fit, ale to zaledwie wierzchołek góry lodowej dodatków do sprzętu mobilnego oraz „autonomicznych” gadżetów ubieralnych. Targi pokazały również, że wiele firm z sektora nie zamierza odpuszczać tematu platform mobilnych. Dzisiaj obserwujemy bezapelacyjną dominację Androida, w miarę stabilną pozycje iOS jako wicelidera i na dobrą sprawę ostatniego dużego zawodnika w tej grze. Czy to ma szansę się zmienić?

Nie brakuje osób, które z przymrużeniem oka podchodzą do dyskusji na temat ewentualnych udziałów w rynku mobilnym odbieranym Androidowi przez inne OS. Wspomina się, że powalczyć może Windows Phone, bo ma wsparcie amerykańskiego giganta, ale na tym koniec. Czy faktycznie tak będzie? To prawdopodobny scenariusz, lecz pewnym nie można być niczego. Kto wie, jak potoczą się losy Firefox OS i czy ten system faktycznie nie wykroi sobie sporego kawałka tortu na rynkach wschodzących? Zresztą, już same starania Microsoftu mogą być niezwykle intrygujące. Korporacja z Redmond głośno zakomunikowała w Barcelonie, że nie zamierza odpuszczać w sektorze mobilnym i trzeba się z nią liczyć. Jest determinacja, są pieniądze, powinno być ciekawie.

Wspomniałem przed momentem projekt Firefox OS, a z nim związane jest inne ważne zjawisko, które było widoczne podczas targów – w najbliższym czasie akcent w branży będzie stawiany przede wszystkim na obniżanie cen produktów i docieranie do klientów, którzy jeszcze nie mają smartfonu. Na dobrą sprawę, sporą grupę mogą tu stanowić ludzie, którzy z elektroniką mieli do tej pory niewiele wspólnego. Idea inteligentnego telefonu za 25 dolarów działa na wyobraźnię i z pewnością odciśnie spore piętno nie tylko na branży, ale na całej naszej rzeczywistości.

Na koniec napiszę, że nie byłem na targach MWC. Być może na miejscu faktycznie doszedłbym do wniosku, iż w branży nic się nie dzieje, że producenci pokazują to samo, co rok wcześniej, że impreza mogłaby się na dobrą sprawę nie odbyć. Po tygodniu śledzenia imprezy w Sieci i pisania na jej temat, mogę jednak stwierdzić, że zawiedziony nie jestem. Wydarzyło się sporo, to z pewnością będzie miało wpływ na dalsze losy tego biznesu. Parafrazując klasyka, można napisać, że bunkrów nie było, ale i tak nie jest źle…

Źródło grafiki: Samsung

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

MobileMWC2014