Felietony

Mówcie co chcecie, ale żaden telefon nie wywołuje tyle emocji co iPhone

Paweł Winiarski
Mówcie co chcecie, ale żaden telefon nie wywołuje tyle emocji co iPhone
30

Nowy iPhone jest super. Nowy iPhone jest beznadziejny. Nowy iPhone to, nowy iPhone tamto. Co roku najważniejsza konferencja, co roku najważniejszy telefon - choć tyle samo osób go kocha, co nienawidzi. W zasadzie dlaczego tak jest?

Na wakacjach słuchałem dostępnego w Audiotece audiobooka z biografią Steva Jobsa. Może to kwestia sposobu napisania tej książki, a może magia otaczająca tego człowieka - sam nie wiem. W Apple zawsze było coś ciekawego, po lekturze czasem myślę że magicznego. Jobsa z nami już nie ma, a dzisiejsze Apple nie jest tym, czym było kiedyś. Ale wciąż to właśnie ich telefon jest najważniejszym sprzętem roku, choć ostatnio tylko goni konkurencję i powtarza patenty już dawno obecne na rynku.

Wczorajszy dzień był dla redakcji Antyweba ciężki - zawsze taki jest gdy Apple ma swoją konferencję. Wszystkie ręce są na pokładzie, piszemy, montujemy, komentujemy, wyrażamy naszą opinię na temat samego wydarzenia, jak również nowych sprzętów. Część z Was robi to z nami, część na ten jeden dzień stara się nie zaglądać do sieci mając dość Apple. Tymczasem patrzę w RSS-y i od kilku dni nie ma tam nic innego niż nowe iPhony. Jak dobry nie byłby Samsung Galaxy S8, jak ciekawe Xiaomi Mi Mix 2 - szum wokół iPhona i konferencji jest kosmicznie wręcz większy.

Miłość i nienawiść

W takie dni jak wczoraj, zarówno na swoim Facebooku jak i Twitterze, czytam hurraoptymistyczne oczekiwania albo opinie o nowych iPhonach, by obok dowiedzieć się jaki ten nowy telefon Apple jest beznadziejny, wtórny i do niczego. Najzabawniejsze są jednak wpisy osób, które ewidentnie chcą załapać się na trend „mam to w nosie” i muszą koniecznie poinformować o tym znajomych. „wyciszyłem hashtag”, „nie piszcie mi o nowych iPhonach” - jakby nie można było po prostu przemilczeć, nie czytać, popisać o bieliźnie czy chińskich bajach. Każdy, kto choć trochę czuje się częścią branży tech w Polsce zwyczajnie musi się wypowiedzieć w ten czy w inny sposób. Z jednej strony to fajne, z drugiej słodkie, a z trzeciej zwyczajnie smutne. Bo ile z tych osób faktycznie kupi nowego iPhona? Oczywiście nawet jeśli tego nie zrobi, musi napisać dlaczego.

Nie kupię nowego iPhona

5729 zł to zaporowa cena jeśli chodzi o telefon - a tyle kosztuje nowy iPhone X o pojemności 256 GB. Teraz powinienem napisać czy go kupię, czy nie i dlaczego podjąłem taką decyzję. Chcecie wiedzieć? Jakaś podstawa do tego by nazwać mnie biedakiem (bo mnie nie stać) lub snobem (bo mnie stać, ale jestem idiotą, bo kupuję tak drogi i beznadziejny telefon) musi w końcu być. Sam nie wiem co gorsze - być biedakiem czy idiotą. Odpowiem więc tak - mam Samsunga Galaxy S7 Edge i nie czuję jeszcze potrzeby zmiany telefonu. Testowałem S8+ i bardzo mi się podobał, w tej chwili przełożyłem kartę do testowego Galaxy Note 8 i niczym dziecko bawię się rysikiem. Ale tych dwóch telefonów też na razie nie kupię, bo w zupełności wystarcza mi S7 Edge, którego używam od ubiegłorocznej jesieni.

A może jednak wrócić do Apple?

Ostatnio zauważyłem, że więcej osób ucieka od Apple niż do nich wraca. Z jednej strony się temu nie dziwię - ostatnie odsłony Androida to coś zupełnie innego niż system, z którego uciekałem kupując kiedyś iPhone 4S. Z drugiej strony każdy kontakt z iOS przypomina mi, że to jednak zupełnie inne doświadczenie - dlatego doskonale rozumiem, że są ludzie, którzy nawet nie myślą o przesiadce na Androida. No bo jeśli zagorzały fan systemu Google, jakim od zawsze był Grzesiek Ułan dobrze czuje się na iOS, to chyba coś jest na rzeczy. I co roku sam się nad tym zastanawiam - nie nad przesiadką na inny telefon, ale właśnie na inny system. Zaraz ktoś napisze, że jestem fanbojem i iOS jest tragiczny, tylko Android XD, XD. No cóż, ma takie samo prawo jak ja wrócić do iOS. Bo jeśli chodzi o sprzęt, nie widzę powodu do zakupu iPhona. Choć nie ukrywam, że X bardzo mi się podoba.

Masz iPhona, ty snobie!

2017 rok, w temacie hejtu na użytkowników telefonów Apple nic się nie zmienia. Niezależnie od środowiska posiadacz iPhona ma go tylko po to, by szpanować przed znajomymi. Jakby było czym. W UK czy Szwajcarii kierowca miejskiego autobusu ma iPhona - to po prostu zwykły, dobry telefon. Mimo upływu lat w Polsce wciąż uważany za snobistyczny gadżet. Po części to rozumiem, w końcu swoje kosztuje i Polaków zwyczajnie na iPhony nie stać. Ale nie stać ich też na nowe Galaxy S w dniu premiery czy nowego Note, który kosztuje aktualnie 4,3 tysiąca złotych. Mimo tego to właśnie Apple i tylko Apple jest w ten sposób traktowane. Moim zdaniem to wielki sukces amerykańskiej firmy, przez tyle lat być uważane twórcę produktu premium. No bo nieistotne, że jest to mówione z nienawiścią, ostateczny przekaz jest jasny.

Dziękuję za uwagę i cieszę się, że rzutem na taśmę (ale zawsze!) wskoczyłem jeszcze na falę komentarzy dotyczących nowego iPhona. Co byłby ze mnie za fan technologii, gdybym nie dorzucił swoich trzech groszy?

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu