Świat

Nowe produkty Xiaomi: smartfon i... laptop?

Maciej Sikorski
Nowe produkty Xiaomi: smartfon i... laptop?
9

Tomasz pisał rano w prasówce o sporym sukcesie Xiaomi: zaliczyli kolejną rundę finansowania i prawdopodobnie są obecnie najwyżej wycenianym startupem na świecie. Jeśli komuś nie pasuje słowo startup w tym kontekście, to napiszę po prostu, że firma wyceniana jest na dziesiątki miliardów dolarów - nie...

Tomasz pisał rano w prasówce o sporym sukcesie Xiaomi: zaliczyli kolejną rundę finansowania i prawdopodobnie są obecnie najwyżej wycenianym startupem na świecie. Jeśli komuś nie pasuje słowo startup w tym kontekście, to napiszę po prostu, że firma wyceniana jest na dziesiątki miliardów dolarów - niebywale dynamiczny rozwój. Chiński gracz nie zamierza zwalniać tempa i słychać już o kolejnych projektach tego producenta.

Zacznijmy od informacji, jaka pojawiła się na Twitterze:

Tomasz pisał rano w prasówce o sporym sukcesie Xiaomi: zaliczyli kolejną rundę finansowania i prawdopodobnie są obecnie najwyżej wycenianym startupem na świecie. Jeśli komuś nie pasuje słowo startup w tym kontekście, to napiszę po prostu, że firma wyceniana jest na dziesiątki miliardów dolarów - niebywale dynamiczny rozwój. Chiński gracz nie zamierza zwalniać tempa i słychać już o kolejnych projektach tego producenta.

Zacznijmy od informacji, jaka pojawiła się na Twitterze:

Nie ma zatem wątpliwości, że Xiaomi niedługo przedstawi nowy produkt, prawdopodobnie będzie to wysokiej klasy smartfon. Co przychodzi do głowy? Mi5. Intrygujący wydaje się termin, w jakim firma decyduje się na premierę: styczeń, czas wielkiej imprezy branżowej w Las Vegas. Ciekawe, czy oba te wątki należy łączyć i czy Xiaomi chce ogłosić chęć ekspansji na rynki zachodnie? Z jednej strony, wydaje się to mało prawdopodobne - wystarczy przypomnieć, że w Indiach zderzyli się z poważnymi kłopotami wynikającymi z braku umów patentowych, w USA czy Europie byłoby znacznie gorzej.

Nie można jednak kategorycznie stwierdzić, że Xiaomi nie spróbuje odciągnąć uwagi od innych graczy i postraszyć ich w czasie, gdy będą prezentować swoją ofertę. Nie trzeba nawet jechać do USA - wystarczy wysłać sygnał z Chin. A może firma postanowi poczekać aż opadnie kurz po CES 2015 i wtedy pokaże nowy smartfon? Niektórzy zapomną już, co prezentowały firmy Sony czy Samsung i skupią się na Xiaomi. Ciekawe, jak to zostanie rozegrane?

Równie istotnym pytaniem jest: co pokaże producent? Na temat specyfikacji wiadomo niewiele, ale radziłbym nie wierzyć plotkom dotyczącym innowacyjnego smartfonu z zagiętymi bokami. Te pogłoski wydają się być bardzo mało prawdopodobne. Xioami radzi sobie nieźle, ale nie jest typem producenta, który wprowadza całkowicie nowe rozwiązania. Korzystają raczej z pracy i doświadczenia innych. Jeżeli z elastycznymi ekranami problemy ma Samsung, to koreańskiego producenta nie przebije chińska firma zaczynają swoją przygodę (na dużą skalę) w tej branży.

Uwagę od kolejnego smartfonu Xiaomi odciągają w pewnym stopniu wieści dotyczące... laptopa tego producenta. Jeśli wierzyć plotkom, to korporacja szykuje sprzęt, który dziwnym trafem nawiązuje pod względem wyglądu do MacBooka Air. W pakiecie z dobrymi podzespołami i niezłą ceną (poniżej 500 dolarów) klient miałby dostawać system Linux podrasowany przez Xiaomi. Mało prawdopodobne? Cóż, wystarczy przypomnieć, że firma działa nie tylko na arenie smartfonowej, produkuje różne urządzenia, wchodzi w kolejne sfery IT i zapewne miałaby spore szanse na osiągnięcie dobrego wyniku sprzedaży wspomnianego urządzenia. Byłby to jednak sprzęt przeznaczony wyłącznie na rynek chiński - poza granicami Państwa Środka firma napotkałaby prawników Apple.

Rok 2014 zdecydowanie była czasem Xiaomi (o tym więcej w innym tekście), firma najwyraźniej chce pokazać na początku roku 2015, że nie zamierza zwalniać i czekać na konkurencję - cały czas pewnym krokiem idą po swoje. A "swoje" oznacza w tym przypadku pozycję lidera w segmencie smartfonów, szerzej może w branży ultramobilnej oraz zakorzenienie się na rynku RTV, a nawet AGD. W planach jest zarabianie na sprzęcie, oprogramowaniu i treściach, pewnie w każdym kwartale będzie poznawać kolejny elementy układanki. A na razie pozostaje czekać na styczniowe doniesienia z Chin.

Nie ma zatem wątpliwości, że Xiaomi niedługo przedstawi nowy produkt, prawdopodobnie będzie to wysokiej klasy smartfon. Co przychodzi do głowy? Mi5. Intrygujący wydaje się termin, w jakim firma decyduje się na premierę: styczeń, czas wielkiej imprezy branżowej w Las Vegas. Ciekawe, czy oba te wątki należy łączyć i czy Xiaomi chce ogłosić chęć ekspansji na rynki zachodnie? Z jednej strony, wydaje się to mało prawdopodobne - wystarczy przypomnieć, że w Indiach zderzyli się z poważnymi kłopotami wynikającymi z braku umów patentowych, w USA czy Europie byłoby znacznie gorzej.

Nie można jednak kategorycznie stwierdzić, że Xiaomi nie spróbuje odciągnąć uwagi od innych graczy i postraszyć ich w czasie, gdy będą prezentować swoją ofertę. Nie trzeba nawet jechać do USA - wystarczy wysłać sygnał z Chin. A może firma postanowi poczekać aż opadnie kurz po CES 2015 i wtedy pokaże nowy smartfon? Niektórzy zapomną już, co prezentowały firmy Sony czy Samsung i skupią się na Xiaomi. Ciekawe, jak to zostanie rozegrane?

Równie istotnym pytaniem jest: co pokaże producent? Na temat specyfikacji wiadomo niewiele, ale radziłbym nie wierzyć plotkom dotyczącym innowacyjnego smartfonu z zagiętymi bokami. Te pogłoski wydają się być bardzo mało prawdopodobne. Xioami radzi sobie nieźle, ale nie jest typem producenta, który wprowadza całkowicie nowe rozwiązania. Korzystają raczej z pracy i doświadczenia innych. Jeżeli z elastycznymi ekranami problemy ma Samsung, to koreańskiego producenta nie przebije chińska firma zaczynają swoją przygodę (na dużą skalę) w tej branży.

Uwagę od kolejnego smartfonu Xiaomi odciągają w pewnym stopniu wieści dotyczące... laptopa tego producenta. Jeśli wierzyć plotkom, to korporacja szykuje sprzęt, który dziwnym trafem nawiązuje pod względem wyglądu do MacBooka Air. W pakiecie z dobrymi podzespołami i niezłą ceną (poniżej 500 dolarów) klient miałby dostawać system Linux podrasowany przez Xiaomi. Mało prawdopodobne? Cóż, wystarczy przypomnieć, że firma działa nie tylko na arenie smartfonowej, produkuje różne urządzenia, wchodzi w kolejne sfery IT i zapewne miałaby spore szanse na osiągnięcie dobrego wyniku sprzedaży wspomnianego urządzenia. Byłby to jednak sprzęt przeznaczony wyłącznie na rynek chiński - poza granicami Państwa Środka firma napotkałaby prawników Apple.

Rok 2014 zdecydowanie była czasem Xiaomi (o tym więcej w innym tekście), firma najwyraźniej chce pokazać na początku roku 2015, że nie zamierza zwalniać i czekać na konkurencję - cały czas pewnym krokiem idą po swoje. A "swoje" oznacza w tym przypadku pozycję lidera w segmencie smartfonów, szerzej może w branży ultramobilnej oraz zakorzenienie się na rynku RTV, a nawet AGD. W planach jest zarabianie na sprzęcie, oprogramowaniu i treściach, pewnie w każdym kwartale będzie poznawać kolejny elementy układanki. A na razie pozostaje czekać na styczniowe doniesienia z Chin.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu