Felietony

Na taki głos rozsądku czekałem. Nintendo przeciwko fali mikropłatności

Albert Lewandowski
Na taki głos rozsądku czekałem. Nintendo przeciwko fali mikropłatności
13

Mikropłatności to temat, który zawsze pobudza dyskusję. Szczególnie teraz, kiedy możemy się na nie natknąć w prawie każdej grze, a niektóre są wręcz nimi przepełnione. Co o tym wszystkim sądzi Nintendo?

Mikropłatności? Jak najwięcej

Deweloperzy i wydawcy chcą na czymś zarabiać. Kiedyś nikt nie myślał o tym, że można to robić w inny sposób, niż po prostu sprzedając swoją grę za pieniądze, co było całkowicie naturalne. Z czasem odkryto, że gracze są w stanie wydawać spore sumy na różnego rodzaju ulepszenia czy modyfikacje. Łącząc to z rosnącą modą na tytuły F2P, w których rozgrywkę dało się rozpocząć za darmo, otrzymaliśmy chyba najskuteczniejszy w całej historii rynku growego model zarobkowy.

Oczywiście mikropłatności same w sobie nie są złe. Sam nie uważam ich za coś, co powinno zostać zakazane, ponieważ trudno wskazać w nich coś negatywnego. Problem leży zupełnie gdzieś indziej. Przede wszystkim niektórzy wydawcy mocno promują styl pay-to-win, gdzie nie wspomagając się elementami dodatkowymi możemy mieć problem, aby osiągnąć jeszcze wyższy poziom czy wygrywać z innymi. Ten brak równowagi potrafi irytować. Do tego dochodzi prawdziwe przepełnienie możliwością płatności w produkcji - na każdym kroku da się wydać kilka, kilkanaście, kilkadziesiąt, kilkaset złotych. Tylko po co? Czy naprawdę ktoś nie uznał, że lepiej postawić na mniejszą liczbę takich ogłoszeń, które nie będą drażnić?

Nintendo głosem rozsądku

Ciekawe wieści zaczęły napływać od Nintendo. Japończycy dopiero angażują się na poważniej w segment mobilny i w ciągu najbliższych kilkunastu miesięcy powinniśmy doczekać się nowych, świetnych gier stworzonych w każdym calu pod kątem smartfonów. Mimo wszystko spędzamy na nich coraz więcej czasu grając. Samo Nintendo nie zamierza rezygnować ze swojej odmienności w podejściu do tematu biznesowych. Kiedy inni wydawcy stawiają na przesycenie mikropłatnościami, bo w arkuszu w Excelu pokazało, że finalnie przyniesie to znakomite zyski, to twórcy Switcha chcą być przede wszystkim dobrze oceniani w oczach graczy.

Nintendo powiedziało swoim partnerom, odpowiedzialnym za tworzenie gier mobilnych, m.in. DeNA, żeby nie dodawali nadmiernej liczby mikropłatności i byli na tym polu inni od reszty rywali. Widać, że Japończycy stawiają na bardziej zrównoważony rozwój i chcą być dobrze oceniani przez graczy. Dla równowagi Activision Blizzard liczy na to, że ponad połowa przychodu będzie pochodzić właśnie z mikrotransakcji, a tytuły pokroju Fortnite od Epica przynoszą setki milionów przychodu miesięcznie. To doskonale pokazuje, jak różne idee przyświecają różnym graczom.

Przeciętny gracz nie lubi mikropłatności, ale trzeba stanowczo zaznaczyć, że wcale to nie powoduje, że nie decyduje się na skorzystanie z nich. Szczególnie na smartfonach widać, jak często użytkownicy decydują się na wydanie prawdziwej waluty na przyspieszenie regeneracji zdrowia lub zakup nowej broni i na tym skutecznie żerują najwięksi wydawcy. Tym większy podziw dla Nintendo, że chce przy tym wszystkim zachować umiar. Rzadko spotykane w branży gier.

źródło: xda-developers

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu