Felietony

Wielkie firmy, olbrzymie budżety i... nic

Maciej Sikorski
Wielkie firmy, olbrzymie budżety i... nic
22

Nietrafione inwestycje zdarzają się wszędzie, nie są domeną konkretnego miasta czy państwa, nie należy ich kojarzyć z określoną grupą firm albo ludzi. Niektórym przytrafiają się częściej, ale od wpadek trudno się ustrzec i dotyczy to także technologicznych gigantów. Każdy z nas wymieni przynajmniej kilka przykładów, gdy wydano duże pieniądze, a efekty były najwyżej mizerne. Dowody na to, że nie ma idealnych przepisów na robienie biznesu, a kasa wszystkiego nie załatwi.

Przy okazji 10 urodzin AntyWeba pojawiały się gratulacje, ale też pytania skierowane do Grzegorza: czy w Polsce jest jeszcze miejsce dla takiego bloga, czy dzisiaj mogłoby to wypalić? Stąd już niedaleko do pytań o przepis na sukces. Zapewne zdajecie sobie sprawę z tego, że obecnie nie brakuje ani osób, które zadają takie pytania ani ludzi, którzy udzielają na nie odpowiedzi. Pojawiają się kolejne poradniki, szkolenia, zestawienia, kursy, z których płyną złote rady. Jak odnieść sukces, jak powtórzyć czyjś sukces. Możliwe, że czasem się to udaje, że komuś te rady pomagają. Nie brakuje jednak przykładów na to, że nawet najlepszy przepis może dać kiepskie efekty.

Nietrafione inwestycje technologicznych olbrzymów

Temat podejmuję z konkretnego powodu - wczoraj na AW pojawił się tekst Konrada z opinią na temat Amazon Fire Phone. Redakcyjny kolega stwierdził, że to całkiem przyjemne urządzenie posiadające kilka ciekawych rozwiązań. Czy pod wpisem rozpętała się wielka dyskusja, zadawano masę pytań? Nie. To jednak nie wina samego tekstu - większość ludzi zdaje sobie sprawę z tego, że mowa o martwym projekcie. Temat nie jest już nośny, bo ukatrupił go sam Amazon. Póki co wydaje się mało prawdopodobne, by na rynku miał się pojawić następca tego sprzętu, a po kilku latach zainteresowanie Fire Phone oklapło.

Czytając ten wpis i patrząc na foty, zastanawiałem się, co właściwie poszło nie tak? Mamy wielką firmę z olbrzymimi pieniędzmi, mamy znaną markę, a sam produkt jest intrygujący. Do tego mowa o firmie działającej w handlu, posiadającej wielką platformę sprzedażową i rozbudowany ekosystem. To sprawdziło się wcześniej przy okazji rozszerzania oferty o czytnik i tablet. Dlaczego nie wypaliło ze smartfonem? Na papierze wyglądało to na przepis idealny. Niestety dla Amazona, rzeczywistość szybko to zweryfikowała.

Na firmie Jeffa Bezosa lista się nie kończy. Przecież bohaterami wpisów na AW przez lata były (i nadal są) inne wpadki: Windows Phone czy Google+. W obu przypadkach mówimy o wielkich pieniądzach zainwestowanych w projekty, o rozbudowanych sztabach ludzi pracujących nad rozwojem tych produktów. I w obu przypadkach trzeba stwierdzić, że były to nietrafione inwestycje. Serwis społecznościowy Google świeci pustkami, udziały rynkowe Microsoftu na rynku mobilnym to kpina. Giganci z Mountain View i Redmond wcześniej realizowali już wielkie projekty i odnosili sukcesy, a w tych przypadkach totalnie się wyłożyli.

Ciekawe jest to, że np. Google było w stanie podbić rynek Androidem i zepchnąć system mobilny Microsoftu do narożnika, ale jednocześnie przegrywało w social media bój z Facebookiem. W tym samym czasie oglądaliśmy wielki sukces i spektakularną porażkę na jednym podwórku. Microsoft przegrał mobile, ale zbudował silną pozycję w segmencie rozwiązań chmurowych. Nie chodzi zatem o kompletną niekompetencję decydentów, brak rozeznania na rynku, skostniałą strukturę firmy uniemożliwiającą współzawodnictwo.

Raz na wozie, raz pod wozem...

Te przypadki pokazują, że kasa to nie wszystko, że liczy się nie tylko rozmiar. Swoją rolę odgrywają czas, nowe pomysły i rozwiązania, podejście, ale też szczęście. Banały, lecz ciągle aktualne. W Mountain View pewnie długo zastanawiano się, dlaczego ich sieć społecznościowa nie może nawiązać walki z jakimś młodym biznesem, który przebojem wdarł się na rynek. Ciekawe, czy jednocześnie wspominano, że ich nie był w stanie pokonać Microsoft na polu wyszukiwarek? A też był znacznie większy, bardziej doświadczony i wydawałoby się skazany na sukces.

Takie wpadki przytrafiają się wszystkim, znamienne jest to, że największym sukcesem Apple w ostatniej dekadzie okazał się iPhone, król na rynku smartfonów i jednocześnie to właśnie iPhone (model 5c) można chyba uznać za najgłośniejszą wpadkę korporacji. A wydawałoby się, że wiedzą, jak rozegrać tę rundę. Nietrafione inwestycje, nieudane projekty po prostu muszą się przytrafiać, by pokazywać, że nie ma czegoś takiego, jak przepis na sukces, że większy nie musi czegoś robić lepiej, że coś, co sprawdziło się raz, niekoniecznie da pozytywny efekt po raz drugi. Truizmy, wiem. Ale zdaję sobie też sprawę z tego, że jakiś czas będziemy oglądali kolejną wielką wpadkę i znowu pojawią się pytania: jak to możliwe, że ten projekt nie wypalił?

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu