Felietony

Niedługo pojawią się aparaty z Instagramem. Jestem za, ale oby nie takie jak na obrazku

Jan Rybczyński
Niedługo pojawią się aparaty z Instagramem. Jestem za, ale oby nie takie jak na obrazku
14

W zasadzie najpierw trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie, czemu jeszcze tego typu aparatów nie ma, żeby następnie zastanowić się, kiedy się pojawią. Osoby kupujące tradycyjne aparaty kompaktowe, to wciąż grupa dość konserwatywna. Nie interesują się aparatami profesjonalnymi, ale jednocześnie albo ni...

W zasadzie najpierw trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie, czemu jeszcze tego typu aparatów nie ma, żeby następnie zastanowić się, kiedy się pojawią. Osoby kupujące tradycyjne aparaty kompaktowe, to wciąż grupa dość konserwatywna. Nie interesują się aparatami profesjonalnymi, ale jednocześnie albo nie posiadają telefonu z odpowiedniej jakości aparatem fotograficznym, albo mimo wszystko zdecydowali się na zakup aparatu kompaktowego. Nie licząc same jakości, aparaty kompaktowe oferują zwykle znacznie więcej niż telefony, wystarczy wspomnieć duży zoom optyczny, czy wygodniejszą obsługę, dzięki dedykowanym klawiszom.

Są jednak rzeczy, których aparaty kompaktowe mogłoby się od smartfonów nauczyć. Jednym z nich jest automatyczne, bezprzewodowe przesyłanie zdjęć do galerii internetowych i serwisów społecznościowych. Co prawda transmitery WiFi można dokupić, albo do aparatów profesjonalnych, albo w formie karty SD, jednak nie o to przecież chodzi. Celem jest wygoda, bezobsługowość, a nie teoretyczna możliwość za dodatkową opłatą. Poza tym, oprócz wbudowanego WiFi kinieczna jest integracja ze wspomnianymi serwisami, to znaczy np. możliwość zalogowania się do Facebooka i łatwy upload, chociażby dedykowaną do tego calu aplikacją.

Drugą wartością dodaną znaną z smartfonów jest możliwość doinstalowania dowolnych filtrów, nadającym zdjęciom zupełnie inny charakter. Zaszyte na stałe filtry zwykle nie dają odpowiedniej swobody. Ponownie, nie ma najmniejszego znaczenia, że wszystkie te efekty można osiągnąć na komputerze, korzystając z odpowiedniego oprogramowania. To samo tyczy się przecież zdjęć zrobionych telefonem, ale nie przeszkodziło to w najmniejszym stopniu Instagramowi w osiągnięciu ogromnego sukcesu. Kluczem jest szybkość, wygoda, dostępność. Można pójść dalej i dać możliwość dołożenia innych form manipulacji obrazem, w formie instalowanych na aparacie aplikacji.

Zasadniczo dzisiejsze kompakty mają duże ekrany o wysokiej rozdzielczości, które wypełniają niemal całkowicie tylną część obudowy, już dawno zrezygnowano z wizjerów optycznych. Wciąż nie wszystkie są dotykowe, chociaż i takie się zdarzają. Kluczowym elementem, którego brakuje, to system, który by to wszystko spinał razem i dawał się modyfikować. Nie może to być system danego producenta aparatu, bo zabiłoby to podstawową zaletę zainstalowania dowolnej aplikacji modyfikującej. Oczywistym wyborem staje się Android, który od jakiegoś czasu może się również poszczyć swoją wersją Instagrama. Nakład producenta w tym przypadku byłby minimalny. Można co najwyżej rozważyć okrojenie systemu ze zbędnych opcji. Mimo wszystko zrezygnowałbym z możliwości odbierania maili na aparacie ;)

Podsumowując, klasyczna forma aparatu kompaktowego zostałaby zachowana, z ta różnicą, że standardowo sprzęt wyposażony byłby w łączność WiFi, dotykowy ekran i system Android, oraz kilka sprawdzonych aplikacji, takich jak Instagram, czy appki do tworzenia panoram.

Myślę, że jedynym powodem, czemu takich aparatów jeszcze nie ma, to konserwatywność grupy docelowej. To się jednak niedługo zmieni. Jeszcze trochę i urządzenie nie potrafiące wrzucać zdjęć do internetu będzie reliktem przeszłości.

Dlaczego o tym piszę? Bo moim zdaniem projekt aparatu fotograficznego Instagram zaproponowany przez ADR Studio, opisywany na Tech Crunch, się nie sprawdzi. W zamyśle aparat miałby posiadać wbudowaną drukarkę, co dawałoby natychmiastowe odbitki, coś na kształt polaroida. Oprócz tego, jak każdy produkt w dzisiejszym świecie, musi się wyróżniać i kojarzyć z marką, dlatego koncept został stworzony na bazie logo Instagram.

Czemu pomysł się nie sprawdzi? Powodów jest wiele. Pierwszym z nich jest naprawdę duży rozmiar, wymuszony po części przez wbudowaną drukarkę (czy innego rodzaju sposób na natychmiastowe odbitki). Instagram przyzwyczaił nas, że cały czas jest pod ręką, w telefonie i nagle miałbym nosić coś większego i bardziej niewygodnego od tradycyjnego aparatu? Nie ma mowy! Poza tym sama koncepcja natychmiastowych odbitek, komu to jest potrzebne? Owszem, zdjęcie zrobione przy pomocy Instagram może wyglądać jak polaroid, ale i tak trafia do sieci, do serwisu, na którym zobaczą je wszyscy nasi znajomi. Komu pokażemy fizyczna odbitkę? Najbliższej rodzinie? Sentyment do polaroidu pozostał, ale tylko w formie cyfrowej. Fizyczna odbitka prosto z aparatu to pomysł, który już nigdy nie powróci w takiej samej formie. W najgorszym wypadku możemy posiłkować się mobilną, zasilaną baterią, bezprzewodową drukarką. Nie ma sensu upychać papieru i mechanicznych elementów do samego aparatu.

Dodatkowo mam wątpliwość, czy Instagram, jako osobny, fizyczny produkt ma szanse zaistnieć i się spopularyzować, bo stoi to niejako w sprzeczności ze sposobem w jaki korzystamy z niego obecnie, niejako przy okazji w biegu. Dlatego Instagram jako aplikacja sprawuje się świetnie. Rozumiem, że zakup tradycyjnego kompakta z możliwością zainstalowania Instagram może być pewną wartością dodaną, czymś co przeważy szale i skusi do zakupu określonego modelu. Tym sposobem zarówno telefonem, jak i aparatem możemy wrzucać zdjęcia na ten sam serwis. Za to kupowanie nowego urządzenia tylko po to, żeby robiło dokładnie to samo co telefon z appką, plus niepotrzebne nikomu drukowanie? Bez sensu.

ADR Studio pokazało, że potrafi robić przykuwające oko projekty, które wpisują się w obecną kulturę, ale są przy okazji całkowicie niepraktyczne i oderwane od rzeczywistości. Podtrzymuje jednak, że zachowanie dobrze znanej formy aparatu kompaktowego, który zostanie wzbogacony o integrację serwisów internetowych i możliwości personalizowania uzyskanych efektów, dzięki możliwości instalowania dodatkowych appek ma senes i może znaleźć swoich odbiorców. Jest w tym podejściu jedno zagrożenie dla producentów aparatów, skończy się sztuczne pozycjonowanie modeli poprzez blokowanie w software rozmaitych funkcji, dostępnych w droższych modelach. Jeśli będzie można zainstalować dowolny program, oznacza to, że deweloperzy aplikacji wycisną z tych aparatów wszystkie soki, dodając każdą możliwą funkcje. Jedyne co przekona do zakupu droższego modelu, to lepsza optyka... na którą nie każdy zwraca uwagę.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu