Felietony

Nie wierzę w samodzielnego smartwatcha. Jeszcze nie teraz

Konrad Kozłowski

Pozytywnie zakręcony gadżeciarz, maniak seriali ro...

16

Ile czasu jeszcze zajmie naszej cywilizacji dotarcie do rzeczywistości znanej z kadrów filmów sci-fi? Być może większości z przedstawionych tam gadżetów nigdy nie uda nam się stworzyć, ale kilka z nich już powoli przebija się do naszej codzienności. Wśród nich znajduje się smartwatch - urządzenie pr...

Ile czasu jeszcze zajmie naszej cywilizacji dotarcie do rzeczywistości znanej z kadrów filmów sci-fi? Być może większości z przedstawionych tam gadżetów nigdy nie uda nam się stworzyć, ale kilka z nich już powoli przebija się do naszej codzienności. Wśród nich znajduje się smartwatch - urządzenie przypominające zegarek, na którym funkcja informowania o aktualnej godzinie to jedna z wielu aplikacji. Dziś forsowana jest ogólna idea takiego gadżetu, ale wkrótce będziemy mogli wybierać pomiędzy urządzeniami zależnymi i niezależnymi. W tę drugą kategorię nie potrafię uwierzyć.

Wiele ze spotykanych przeze mnie osób każdego dnia dostrzega, że urządzenie znajdujące się na moim nadgarstku nie jest tradycyjnym zegarkiem. Cieszę się, że sprawia on wrażenie takowego, ale w sytuacji, gdy ekran podświetla się i wyświetla przeróżne grafiki oraz tekst jasne staje się, że to nie jest standardowy sprzęt. Zaraz po tym, gdy potwierdzę, że jest to smartwatch najczęściej pada następujące pytanie: “A czy możesz przez niego rozmawiać?”. Moja odpowiedź jest zawsze taka sama: “Dlaczego miałbym to robić?”.

Nie należę do grona osób, które minimalizują liczbę urządzeń zabieranych ze sobą w torbie czy plecaku. Każda z nich ma swoje zastosowanie i nie dam się przekonać, że Kindle’a mogę zastąpić iPadem (lub innym tabletem), a iPoda smartfonem, dlatego można by sądzić, że sam dokładam sobie ciężaru i obowiązków związanych z naładowaniem i synchronizacją każdego z gadżetów. Każdy ma swoje zadania do wykonania, lecz nie mam zamiaru nikomu narzucać podobnego stylu zarządzania sprzętem. Nie widzę problemu w tym, by ktoś słuchał muzyki ze smartfona i czytał książki na tablecie - są to urządzenia, które robią to niewiele gorzej od gadżetów specjalnie dedykowanych tym czynnościom. W pierwszym przypadku bateria szybciej się rozładowuje, a w drugim oczy męczą się w przyspieszonym tempie.

Ze smartwatchem sprawa nie jest taka prosta. Niewielkie akcesorium umieszczane na nadgarstku ma zastąpić smartfona? . Choć sięgamy po nią coraz rzadziej, to mimo wszystko smartfon wciąż wyposażony jest w aplikację Telefon. W jaki sposób wyobrażacie sobie prowadzenie rozmów przy użyciu - jakby nie było - zegarka? Przykładanie urządzenia naprzemiennie w okolice ust i ucha w celu, najpierw, wypowiedzenia kwestii, a później w celu wysłuchania odpowiedzi rozmówcy? Czy w miejscach publicznych bylibyście w stanie swobodnie porozmawiać? Słuchawki! Bezprzewodowe słuchawki! Nie potrafię zobrazować sobie ciągłego przebywania w moim uchu takowego zestawu. Oczywiście, że można sięgać po niego tylko w razie potrzeby użycia - ale czym to się różnić będzie od sięgania po telefon? Nie wspomnę już o potrzebie kontrolowania stanu naładowania słuchawki. O SMS-ach przy takim rozwiązaniu również należałoby zapomnieć. Funkcja dyktowania? W niektórych sytuacjach, owszem, zdarza mi się skorzystać, ale nie jako główny i jedyny sposób wprowadzania tekstu. Tylko, proszę, nie piszcie mi że dostępne są wygodne klawiatury ekranowe dla smartwatchy.

A propos ładowania. Jestem naprawdę ciekaw ile wody jeszcze upłynie w Wiśle zanim smartwatch, w dzisiejszej formie, będzie w stanie wytrzymać bez zewnętrznego źródła energii co najmniej tydzień. Gdy dołożymy do tego obsługę sieci komórkowych, to myślę że wraz z zegarkiem mogłyby być sprzedawane plecaki pełne akumulatorów, a wzdłuż ramienia ciągnąłby się kabelek do ładowania.

.

Smartwatche nie będą miały łatwo. Sądzę, że kiedyś zastąpią typowe zegarki, które to podzielą los winyli i papierowych gazet - staną się naprawdę drogim hobby. Do tego czasu jednak jeszcze naprawdę, naprawdę daleko, a proces ewolucji smartwatcha jako takiego dopiero się rozpoczął. Producenci sprzętu mają podwójnie trudne zadanie, ponieważ muszą mierzyć się nie tylko ze sobą, ale także i z gigantami tego rynku, wieloletnimi liderami bogatymi w doświadczenia, o których mogą tylko pomarzyć. Najrozsądniejszym wyjściem wydaje się być połączenie sił, ale czy jedna lub druga strona naprawdę chce to zrobić? Dopóki nie zostaną rozwiązane podstawowe problemy urządzenia nazywanego przez nas “smartwatchem”, jak wygląd, czas pracy na baterii oraz możliwości z zakresu technologicznego, dopóty byt określany “samodzielnym smartwatchem” możemy włożyć między bajki.

Zdjęcia: Cnet, Google

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu