Felietony

Nie przyzwyczajaj się do technologii, z których korzystasz

Maciej Sikorski

Fan nowych technologii, ale nie gadżeciarz. Zainte...

14

Jakiś czas temu pisałem o liście, tym tradycyjnym, na papierze, wysyłanym pocztą. Stwierdziłem, że po hipstersku można napisać taki list - paradoksalnie dzisiaj zapewnia to danym większe bezpieczeństwo, niż cyfrowe rozwiązania. Korzystamy jednak z e-maila, komunikatorów czy SMSów, bo są wygodniejsze...

Jakiś czas temu pisałem o liście, tym tradycyjnym, na papierze, wysyłanym pocztą. Stwierdziłem, że po hipstersku można napisać taki list - paradoksalnie dzisiaj zapewnia to danym większe bezpieczeństwo, niż cyfrowe rozwiązania. Korzystamy jednak z e-maila, komunikatorów czy SMSów, bo są wygodniejsze. Przyzwyczailiśmy się do nich i uznaliśmy za trwałe. Pamiętajcie, że i one mogą podzielić los listu.

Gdy świat był opanowywany przez telegraf, większość ludzi uznała go pewnie za cud techniki i to ten ostateczny. Nie wyobrażono sobie, że mógłby zniknąć, że na jego miejsce przyjdzie coś nowego, lepszego. Kolejne pokolenia przyzwyczajały się do tego narzędzia, uważały go za stały element swojej rzeczywistości. Ale to przekonanie okazało się złudne: telegraf wyparował. W przyszłości pojawiały się kolejne wspaniałe technologie i urządzenia, które albo potem znikały albo były poważnie udoskonalane i po jakimś czasie nie przypominały swoich pierwowzorów.

Świat techniki okazał się bardzo nietrwały. Dynamiczny, co powinno nas cieszyć, ale też wzbudzający niepokój, bo nie wiadomo, czy nadążymy za tymi zmianami. Ten niepokój pojawia się jednak wtedy, gdy zdamy sobie sprawę z tego, że zmiany nastąpią. A zazwyczaj o tym nie myślimy. Uznajemy obecną sytuację za trwałą: Facebook nie zniknie, do końca życia będę na nim oglądał rzeczy wrzucane przez znajomych. Będę też pisał maile - w pracy i prywatnie, rozrywkę natomiast dostarczy YouTube. Smartfon stanie się po wsze czasy oknem na świat, a konsoli czy peceta nic nie zastąpi w świecie gier.

Nie wyobrażamy sobie, że to zniknie albo poważnie zmieni swoją formę. Albo nie chcemy sobie tego wyobrażać - bo po co zaprzątać głowę takimi rzeczami. Tymczasem bardzo prawdopodobne jest, że to stan przejściowy. Nieustanny stan przejściowy. Kiedyś zniknie e-mail lub stanie się niszowy niczym papierowy list, możliwe, że Facebook upadnie, zmieni formę lub totalnie straci na znaczeniu w ciągu kilkunastu lat. A na smartfony będziemy patrzeć niczym na telefony tarczowe. W odmętach historii znikną wyszukiwarki, przeglądarki oraz komunikatory. Niemożliwe? To samo mówili pewnie o telegrafie.

Trudno przewidzieć, jak będą wyglądali następcy tych technologii, usług, produktów. Możliwe, że niektóre rozwiązania okażą się bardzo trwałe, nie należy wykluczać, że obecny obraz rzeczywistości nie zmieni się przez sto lat. Ale równie prawdopodobne jest to, że za kilka dekad wszystkie czynności będą wykonywane, gdy tylko wydamy komendę w myślach. Inteligentna rzeczywistość sprzężona z umysłem. Pisanie komentarzy na Twitterze z pomocą fizycznej klawiatury wyda się wówczas czymś zabawnym. Dlatego nie ma sensu się do niej przyzwyczajać.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

nowe technologiePostęp