Mobile

Nie podobają mi się plany Lenovo. Motorolo wróć!

Konrad Kozłowski
Nie podobają mi się plany Lenovo. Motorolo wróć!
39

Po fantastycznym okresie, bo inaczej czasu pomiędzy premierą Moto G, a końcem 2015 roku nie określę, nadejdą bardzo nieciekawe czasy dla sympatyków serii Moto. Sam uważam się za takiego, ponieważ to własnie smartfony amerykańskiej firmy spowodowały niemałą zmianę w mojej codzienności i wymusiły na i...

Po fantastycznym okresie, bo inaczej czasu pomiędzy premierą Moto G, a końcem 2015 roku nie określę, nadejdą bardzo nieciekawe czasy dla sympatyków serii Moto. Sam uważam się za takiego, ponieważ to własnie smartfony amerykańskiej firmy spowodowały niemałą zmianę w mojej codzienności i wymusiły na innnych producentach pewne działania. Wygląda na to, że nieubłaganie nadchodzi koniec tych dobrych czasów.

Najpierw Moto G. Następnie Moto X (2014). To właśnie te smartfony osiągnęły coś, czego nie zdołało dokonać Sony czy jakikolwiek inny producent telefonów z Androidem. Dzięki Motoroli polubiłem i przekonałem się do Androida, co wpłynęło także na zainteresowanie platformą Android Wear. Oryginalny wygląd, nietypowe wykończenie, niemalże stockowy Android - właśnie tym argumentom uległem i miałem nadzieję, że po naprawdę dobrym line-up z 2015 roku następny będzie jeszcze lepszy. Niestety, moje obawy, które narodziły się po zakupie Motoroli przez Lenovo, zaczynają nabierać na sile. Po takich wypowiedziach nie spodziewam się niczego dobrego.

Seria Moto zasłynęła w ostatnim czasie głównie z powodu świetnego współczynnika ceny do jakości. Moto G 3. generacji czy Moto X Play, to smartfony, za które zdecydowanie warto było zapłacić początkową, rynkową cenę, która i tak z miesiąca na miesiąc maleje. Moto E była ciekawą propozycją dla osób, które cenią sobie niezły wygląd, a do wyboru była też flagowa Moto X Style, która w naszym kraju niezwykle traci na atrakcyjności ze względu na brak opcji personalizacji jej wyglądu przed zakupem. I to właśnie we wspomnianą niższą i średnią półkę trafią decyzje nowego właściciela Motoroli.

Amerykanie wciąż będą operować na podobnych zasadach co dotychczas, ale w ich rękach spoczywać będzie jedynie szansa na dostarczenie smartfonów z najwyższej półki. Między innymi pociągnie to za sobą standard wielkości ekranu, którym będzie przekątna na poziomie minimum 5 cali oraz w każdym modelu obecny będzie czytnik linii papilarnych. Ustami wiceprezesa Lenovo, Chen Xudong, wyraźnie zostało powiedziane, że Motorola nie przygotuje już telefonu podobnego do oryginalnej Moto X, która posiada ekran o przekątnej 4,7 cala.

Niestety, na tym nie kończą się złe wieści. Nieco wyżej zaznaczyłem, jak ważną rolę przy wyborze produktów Motoroli miała (niemalże) czysta wersja Androida, którą znajdziemy na smartfonach Moto. Według zapowiedzi i to ulegnie zmianie, ponieważ do 2017 roku ma zostać opracowany Uinterfejs nowej nakładki, która będzie połączeniem Vibe UI od Lenovo oraz bliskiego fabrycznemu wyglądu ze smartfonów Moto. Nie jest jeszcze przesądzone pojawienie się nakładki w przyszłych modelach Moto, lecz podejrzewam, że nowe modele Moto nie będą mogły już pochwalić się tak bliską relacją z oryginalnym wydaniem Androida, co dzisiaj.

Nie napiszę, że się tego wszystkiego spodziewałem. Bardzo liczyłem na wsparcie ze strony Lenovo w działaniach Motoroli i oczekiwałem, że Chińczycy pozostawią więcej swobody Amerykanom. Nic z tego, a na osłodę otrzymaliśmy zapewnienia, że nigdzie nie wybiera się charakterystyczne "M" w kółeczku, które zdobiło dotychczas modele Motoroli. Naprawdę chciałem, by tak właśnie było, lecz w świetle powyższych informacji zatrzymanie loga na obudowie jest w tym wszystkim najmniej istotne.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu