Telewizja

Netflix przyznaje, że "zepsuł" zwykłą telewizję

Konrad Kozłowski
Netflix przyznaje, że "zepsuł" zwykłą telewizję
0

Cotygodniowe cliffhangery to spory kawałek telewizji. Zawieszanie akcji w kulminacyjnym momencie odcinka to praktyka stosowana od lat i przyzwyczailiśmy się, że będąc z serialem zawsze na bieżąco musimy się z tym pogodzić. I wtedy pojawił się Netflix. Emisja niezwykle oczekiwanych najpierw pierws...

Cotygodniowe cliffhangery to spory kawałek telewizji. Zawieszanie akcji w kulminacyjnym momencie odcinka to praktyka stosowana od lat i przyzwyczailiśmy się, że będąc z serialem zawsze na bieżąco musimy się z tym pogodzić. I wtedy pojawił się Netflix.

Emisja niezwykle oczekiwanych najpierw pierwszego,  a później drugiego sezonu House of Cards nie była rozwlekana na kilkanaście tygodni. Cały sezon stawał się w jednej chwili dostępny do obejrzenia i tylko od widzów zależało czy opowiedzianą w 13 odcinkach historię będą poznawać w odstępach czasowych czy postanowią przesiedzieć przed ekranem kilkanaście godzin bez dłuższych przerw. Konsekwencją takiej sytuacji są jednak spore różnice pomiędzy znajomością fabuły przez widzów, a jak wiemy spora ich część lubi podyskutować na temat ulubionych produkcji z innymi. W Sieci momentalnie roi się jednak od spoilerów, a te mało kto lubi. Netflix zdaje sobie sprawę, że dolał oliwy do ognia swoim modelem dystrybucji.

W dwuminutowym wideo Netflix opowiada o tym, jak telewizja zmieniła się na przestrzeni lat. Dziś "złe rzeczy przydarzają się dobrym charakterom" i widzowie "kibicują tym złym". Zaznaczone jest jednak, że ogólnie pojęta telewizja stała się po prostu lepsza. Netflix przedstawił nawet pięć rodzajów osób, które spoilerują - niektórzy "robią to dla sportu" chwaląc się, że widzieli już najnowszy odcinek serialu, a inni nie mogą po prostu wytrzymać i muszą przedyskutować zwroty akcji, przy okazji ujawniając je tym, którzy jeszcze nie ich nie widzieli.

Hitem inicjatywy Netflixa jest jednak przygotowana przez firmę strona, na której sami sobie możemy zaspoilerować wydarzenia z seriali i filmów. Poznamy najistotniejsze dla fabuły wydarzenia na własne życzenie. Tak, dobrze przeczytaliście. Po odwiedzeniu strony dwukrotnie potwierdzić musimy, że jesteśmy tego pewni, a później zaczyna się istny festiwal spoilerów. Oglądamy jeden po drugim, nie mamy wpływu na to, co obejrzymy jako następne, co tylko podkręca atmosferę. Jeśli nagle zmienimy zdanie, czasem uda nam się zdążyć kliknąć, by zobaczyć kolejny klip zanim ujawniona zostanie najważniejsza informacja, jednak w większości sytuacji nie mamy na to szans. Ale o to chodzi, prawda?

Oprócz spoilerów na stronie znalazły się opisy wspomnianych profili osób spoilerujących, a nawet wideo przedstawiające jak wyglądają ich zachowania. Dostępny jest również ranking spoilerów oraz stopień ich znajomości przez szerszą widownię. Ciekawie prezentuje się zakładka pozwalająca sprawdzić jakim typem osoby spoilerujacej jesteśmy. Wystarczy odpowiedzieć na kilka pytań i od razu poznamy rezultat.

Można odnieść także wrażenie, że całe to zamieszanie wokół spoilerów Netflix przeobraził w niezłą zabawę, odciągając uwagę od faktu (do którego najpierw się przyznał), że sam przyczynił się do spopularyzowania takiej sytuacji. Jedno jest pewne - spoilery stały się częścią całego tego wesołego miasteczka, jakim jest telewizja, kolejne sezony seriali i nasze dyskusje skupione wokół nich. I tak już pozostanie.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

telewizjaNetflixTVseriale