Apple

Netflix idzie na wojnę z Apple. Drugi cios odczują przede wszystkim użytkownicy

Konrad Kozłowski

Pozytywnie zakręcony gadżeciarz, maniak seriali ro...

67

Apple uwielbia rzucać rękawice nawet tym, którzy kompletnie się tego nie spodziewali i firma robiła to wielokrotnie na przestrzeni lat. Tym razem jednocześnie wspiera serwisy VOD, ale staje się dla nich konkurencją. Najwyraźniej Netfliksowi naprawdę się to nie podoba.

Pod koniec marca Apple zorganizowało swoją (nie)typową konferencję. Typową, bo sposób prezentacji nie odbiegał od normy i od tego, do czego nas przyzwyczajono przez lata, lecz nietypową ze względu na treść. Jeszcze nigdy wcześniej Apple nie poświęciło czasu na scenie usługom. Jak słusznie zauważano to w późniejszych relacjach, Apple skupiło się teraz na zarabianiu na obecnych klientach, zamiast pozyskiwaniu nowych, a najlepiej zrobić to przecież oferując im nowe i nowe usługi. Apple News+ wygląda bardzo ciekawie, ale dostęp spoza USA jest niemożliwy. Gry na abonament, czyli Apple Arcade dopiero wystartuje, ale oczkiem w głowie firmy wydaje się teraz być serwis VOD i platforma VOD, które nie są tym samym.

Zobacz też: Seriale Apple - lista nadchodzących tytułów

Apple TV+ to wyjątkowa oferta programów Apple - nie wiadomo ile przyjdzie nam dokładnie za to zapłacić, ale chyba jasne już jest, że nawet posiadacze sprzętu od Apple będą musieli zajrzeć do portfela. (Apple) TV to natomiast aplikacja na urządzeniach iOS i nie tylko, która pełni rolę agregatora usług VOD (Prime Video, CBS All Access, Starz, Showtime i inne) oraz sklepu iTunes, gdzie znajdziemy seriale oraz filmy. Ma to być miejsce, gdzie nie tylko będziemy przeglądać i wyszukiwać nowe tytuły, ale od teraz także wykupować dostęp do usług i kompletować pakiety niczym w ofercie telewizji kablowej. Kogo zabrakło wśród wymienionych przed chwilą usług? Netfliksa oczywiście, który jeszcze przed konferencją Apple dał jasno do zrozumienia, że nie zamierza stać się jedną z wielu, a co najważniejsze, nie jest skory do podziału zysków z Apple.

Na jaw nie wyszły (jeszcze?) żadne zakulisowe komentarze czy wymiana zdań pomiędzy firmami, ale kolejne działanie Netfliksa trudno odebrać inaczej, niż chęć utarcia Apple nosa. Odpowiednik Chromecasta, czyli technologia AirPlay, która zaczyna nareszcie zataczać szersze kręgi i będzie dostępna na innych urządzeniach, niż te od Apple. Wdrożenie technologii zapowiedzieli m. in. Sony, Samsung i LG, ale posiadacze telewizorów od tych producentów oraz telefonów iPhone lub tabletów iPad, nie będą w stanie zdalnie uruchomić odtwarzania czegokolwiek z Netfliksa. Co więcej, użytkownicy Apple TV stracili tę możliwość już teraz. Co prawda do och dyspozycji pozostała aplikacja Netflix na Apple TV, ale takie zagranie Netfliksa, w takich okolicznościach, nie może być dziełem przypadku.

W rozmowie z The Verge, Netflix przyznał, że przyczyną takiej decyzji są kwestie techniczne. Zagłębiając się w szczegóły, dowiemy się, że problemem jest brak informacji zwrotnej od Apple, na temat tego, z jakiego urządzenia korzysta użytkownik. W konsekwencji, Netflix traci dostęp do informacji, których ma pod dostatkiem, gdy używa się jego aplikacji. A wiemy, że serwis ma fioła na punkcie optymalizacji działania usługi, co jest tylko korzyścią dla klientów, którzy mogą spodziewać się najwyższej jakości aplikacji.

Polecamy: Netflix ma się czego obawiać, bo Apple chce być drugim, lepszym HBO

W żadnym wypadku nie bawię się tutaj w adwokata Netfliksa - uważam, że pozbawienie użytkowników urządzeń Apple jeden z tak istotnych funkcji i to z dnia na dzień nie powinno mieć miejsca. Jest to bardzo radykalne działanie, które powinno być ostatecznością, choć nie jest mi też trudno zrozumieć obawy serwisu przed niewłaściwym działaniem funkcji na nadchodzących telewizorach, a wtedy komu oberwałoby się najbardziej? Wszyscy narzekaliby na Netfliksa, a nie Apple czy danego producenta TV.

Sytuacja ta może wyglądać na nieskomplikowaną, ale jest dość złożona. Wszystkie strony powinny jednak dążyć do jak najszybszego rozwiązania sprawy, na co niestety chyba się nie zanosi.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu