Oferta routerów obsługujących sieci 4G LTE mocno się rozwinęła w ostatnim czasie. Nie powinno to nikogo zaskakiwać, bo dziś internet mobilny na dobrą sprawę świetnie sprawdza się również w zastosowaniach domowych. Jest to przy tym rozwiązanie bardzo elastyczne. Przykładowo w ofertach typu prepaid sami decydujemy, kiedy wykupimy paczkę gigabajtów. Nie płacimy zatem, jeżeli nie korzystamy z internetu.
I to wydaje się być doskonałym rozwiązaniem dla użytkowników, którzy właśnie potrzebują takiej elastyczności. Studenci dziś właściwie zostali zmuszeni do nauki zdalnej. W związku z czym mogą to robić z dowolnego miejsca – stancji, mieszkania rodziców, domku nad jeziorem. Najważniejsze, by mieli przy sobie internet. I tu docieramy do kolejnego punktu…
Jaki router?
Skoro mówimy o studentach, raczej nie powinniśmy rekomendować tutaj topowych urządzeń z najwyższej półki. Do zastosowań studenckich z powodzeniem wystarczy model „entry-level”, jakim jest TP-Link TL-MR100.
To bezprzewodowy router współpracujący z sieciami 4G LTE i działający w standardzie sieciowym 802.11 b/g/n. Do dyspozycji mamy jedno pasmo 2,4 GHz i maksymalną prędkość transmisji na poziomie 300 Mb/s. Dwie odkręcane anteny 4G LTE pozwalają natomiast na maks. 150 Mb/s pobierania i 50 Mb/s wysyłania. Maksymalnie do routera podłączymy 32 urządzenia.
Oczywiście – są na rynku znacznie szybsze routery. Ten sprzęt wyceniono jednak na niespełna 300 zł, co czyni go bardzo atrakcyjnym wyborem. No i przede wszystkim taki sprzęt jest w zasięgu cenowym praktycznie każdego.
A trzeba tutaj podkreślić, że mimo niskiej ceny router oferuje wszystkie najważniejsze funkcje i mechanizmy. Mamy tutaj wsparcie dla szyfrowania 64/128-bitowego WEP, WPA/WPA2, WPA-PSK/WPA-PSK2. Mamy też funkcję harmonogramu, w ramach którego możemy zaplanować, kiedy nasza sieć WiFi będzie aktywna, a kiedy nie. Z pewnością pozwoli to nam skutecznie zapobiegać niekontrolowanemu zużywaniu pakietu danych.
Nie zabrakło też wbudowanej zapory sieciowej, filtrowania adresów IP i MAC, a także funkcji tworzenia osobnego punktu dostępowego dla gości. Jeżeli mamy taką potrzebę, możemy również skorzystać z mechanizmu kontroli rodzicielskiej – ustawić limity czasowe, a także zablokować wybrane strony www. Wbrew pozorom z takich mechanizmów często korzystają też dorośli, w trosce o swoją produktywność i nie tylko.
Konfiguracja routera odbywa się przez panel uruchamiany w przeglądarce www. Wystarczy wpisać adres IP. Interfejs jest bardzo przejrzysty i spójny, a przede wszystkim łatwy w obsłudze. Dzięki temu nawet początkujący użytkownicy powinni z powodzeniem dostosować urządzenie do swoich potrzeb.
A do tego wszystkiego otrzymujemy 3-letnią gwarancję producenta – co z pewnością nie jest bez znaczenia w przypadku sprzętu, który będziemy ze sobą zabierać w podróż.
Całość zapakowano w maleńką obudowę mierzącą zaledwie 154×114×36 mm. To sprawia, że router z powodzeniem zmieści się w każdym bagażu i w każdej torbie. Mimo kompaktowej konstrukcji udało się tutaj zmieścić panel z diodami LED. A z tyłu mamy do dyspozycji aż dwa porty Ethernet (z czego jeden z funkcją WAN, co oznacza, że router działa również z połączeniami przewodowymi).
Tu warto pochylić się też nad slotem na karty Micro SIM umieszczonym tuż obok (spokojnie – producent dorzuca do zestawu adapter, dzięki któremu do routera włożymy też karty Nano SIM). Generalnie korzystanie z routerów mobilnych zawsze kojarzyło mi się z koniecznością konfiguracji – trzeba było ustawić punkty dostępowe charakterystyczne dla naszego operatora. Czasem te ustawienia przychodziły SMS-em, a czasem wymagało to nieco gimnastyki.
W przypadku TL-MR100 sytuacja wygląda inaczej. Obsługa kart SIM odbywa się bowiem tutaj na zasadzie „plug and play” – wkładamy kartę i gotowe, wszystko działa. Producent podkreśla, że przetestowano ten mechanizm w ponad 100 krajach na różnych operatorach. W Polsce działa to w przypadku każdej dużej sieci. Co więcej, to czyni router też doskonałym towarzyszem wypraw wakacyjnych (kiedy już w końcu będziemy mogli podróżować bez przeszkód).
Nauka zdalna z dowolnego miejsca
TP-Link TL-MR100 okazuje się niezwykle wszechstronnym urządzeniem, co w dość niepewnych czasach, jak obecne jest na wagę złota. Router może wręcz być trzymany jako backup dla naszego domowego internetu. W razie awarii lub innej losowej sytuacji wyjmujemy go z szafy i mamy dalej kontakt ze światem. To jedno z takich urządzeń, za które będziemy wdzięczni w kryzysowych momentach.
Co jednak szczególnie istotne, oferowane przez router prędkości są wystarczające do prowadzenia wideokonferencji, streamowania multimediów oraz innych, bardziej podstawowych czynności. Z TL-MR100 swobodnie połączymy się z naszą wirtualną klasą/grupą zajęciową, obejrzymy materiały źródłowe do referatu, a także przeprowadzimy widekonferencję na Meet, Zoom, Teams czy w innym komunikatorze. A po wszystkim możemy też użyć go do gier multiplayer – choć nie jest to urządzenie stworzone do tego celu, do radzi sobie nieźle.
I co najważniejsze – to wszystko możemy robić z dowolnego miejsca, w którym mamy zasięg 4G. Nie jesteśmy przywiązani do żadnego miejsca ani zobowiązani żadną umową (jeśli tego nie chcemy).
–
Materiał powstał we współpracy z marką TP-LINK