Seriale

Moje ulubione seriale z młodości. Też je oglądaliście?

Paweł Winiarski
Moje ulubione seriale z młodości. Też je oglądaliście?
42

Dziś seriale oglądamy w usługach streamingowych. Ale kiedy byłem młodzieniaszkiem, jedyną opcją była telewizja. Trzeba było się dostosować do tego, co przewidziano w ramówce. Ale sami na pewno pamiętacie, że przynajmniej kilka seriali zostało w pamięci. Czy były rewelacyjne? Pewnie nie, ale mam do nich ogromny sentyment.

Podobnie jak w przypadku moich ulubionych filmów, seriale też oglądałem tylko w telewizji - ewentualnie na tak zwanej satelicie, choć w tym wypadku jedynie po niemiecku lub angielsku, bo nie było jeszcze wtedy polskich wersji kanałów. Takie były czasy, inna opcja nie wchodziła w grę.

Moje ulubione seriale z młodości

Knight Rider

Kiedyś kupię Pontiaca Trans Am, jestem tego pewien. Upatrzyłem nawet jednego u mnie na osiedlu, tylko jego stan jest fatalny i chyba nie miałbym cierpliwości oraz pieniędzy by się nim zająć. Zakochałem się w Knight Rider i w gadającym aucie K.I.T.T. Ale tylko w oryginalnej serii, każda późniejsza nie dorastała jej do pięt.

Airwolf

K.I.T.T. jeździł po drogach, sporadycznie latał po wciśnięciu guzika turbo w obecności jakiejś kładki. Za każdym razem latał natomiast Airwolf, który może nie mówił, ale był najbardziej zaawansowanym i najniebezpieczniejszym śmigłowcem na świecie. Serial idealnie wpisywał się w lata 80. ubiegłego wieku, dla mnie na zawsze pozostanie kultowy.

Brygada Acapulco

Jeden z najprostszych i najbardziej tandetnych seriali sensacyjnych tamtych lat. Ale jednak urok miejscówki, wartka akcja i bohaterowie których polubiłem sprawili, że wkręciłem się w ten serial. A może to zasługa Alison Armitage?

Viper

Taki trochę K.I.T.T., a trochę nie. Zakochałem się w tym samochodzie do tego stopnia, że tylko nim jeździłem w pierwszym Need For Speed. Głównym bohaterem był Dodge Viper, który potrafił zmieniać się w pojazd bojowy. Tajne laboratorium, masa akcji, fajne sceny z autami. Typowy akcyjniak bez głębi, ale wciągał dość mocno.

Beverly Hills 90210

Czy to najlepszy serial o nastolatkach? Moim zdaniem tak, deklasował takie na przykład Jezioro Marzeń pod każdym względem. Z dzisiejszymi serialami też by sobie poradził. Opowieść o grupie bogatych nastolatków mieszkających w luksusowej dzielnicy oglądali absolutnie wszyscy i nikt nie uważał, że to obciach. Myślę, że to jeden z najpopularniejszych seriali w historii. Moim zdaniem zasłużenie.

Słoneczny Patrol

USA poznałem właśnie dzięki temu serialowi, w którym najczęściej ktoś biegł. Najlepiej w promieniach słońca, zwolnionym tempie i pomarańczowym kostiumie kąpielowym. Po pierwszej wizycie w USA byłem trochę rozczarowany, że po ulicach nie chodzą tak wymuskani i wysportowani ludzie, ale jednak sentyment do Słonecznego Patrolu pozostał. Nigdy nie wkręciłem się w kolejne serie, ale ta oryginalna, z Pamelą Anderson, zostanie w pamięci na zawsze.

Xena: Wojownicza Księżniczka

Niektórzy woleli Herkulesa, w mojej pamięci zostanie jednak Xena. Dość specyficzne i nieco tandetne kostiumy, ale zawsze masa akcji i ciekawy klimat lekko zahaczający o greckie mity, które chyba wtedy przerabialiśmy w szkole.

Renegat

Lorenzo Lamas - wzdychały do niego wszystkie nastolatki, a ja akurat zapuszczałem wtedy włosy, więc naturalnym było, że chciałem odziać się w skóry i jeździć na motocyklu. Nigdy go nie kupiłem, ba - nie mam prawa jazdy na motocykl, ale jednak sentyment do Renegata pozostał. Fajny akcyjniak, może niezbyt ambitny, ale przyjemnie się go oglądało.

Z Archiwum X

Kult przez duże K. Archiwum X nie trzeba nikomu przedstawiać i każdy kogo znałem obejrzał wszystkie wyświetlane w telewizji odcinki. A ile pojawiło się po nich w głowie teorii spiskowych? Myślę, że tysiące. Wciąż wierzę, że gdzieś tam w kosmosie jest życie, a amerykański rząd je przed nami ukrywa.

Sliders

Ten serial kupił mnie przede wszystkim pomysłem. Młodzi ludzie podróżujący między wymiarami, w których rzeczywistość mocno różniła się od tego, co znali od siebie z domu. I w sumie w każdym odcinku pojawiał się nowa wizja rzeczywistości, co było najciekawszym elementem serialu. No bo raczej nie gra aktorska, która - umówmy się - była, delikatnie mówiąc, przeciętna.

MacGyver

Nigdy nie byłem złotą rączką, ale zawsze chciałem tworzyć takie cuda, jak MacGyver. Na przykład helikopter ze szczoteczki do zębów. Oczywiście nic takiego nie zrobił, ale zawsze lubiłem czekać co nowego wymyśli w kolejnym odcinku.

Mortal Kombat: Conquest

To nie był dobry serial. Ale rozczarował zdecydowanie mniej niż drugi film. Czy miał klimat MK? Powiedziałbym „tak średnio”. Ale przyjemnie się to oglądało, szczególnie starając się wyłapać jakieś smaczki z uniwersum. Wiele lat później na YouTube pojawił się serial Mortal Kombat Legacy, który zjadał Conquest na śniadanie

Star Trek: Następne pokolenie

To był mój pierwszy kontakt ze Star Trekiem. Nie zaskoczyło tak mocno, jak w przypadku Gwiezdnych Wojen, więc nie stałem się die-hard-fanem tego uniwersum. Ale sam serial jednak "wchodził jak złoto" i zawsze nie mogłem się doczekać kolejnych odcinków. Oczywiście w telewizji, no bo niby gdzie indziej?

Drużyna A

W takim zestawieniu nie może oczywiście zabraknąć Drużyny A. Grupa byłych wojskowych tworzyła jedną z najlepszych drużyn, jakie widział serialowy rynek. Sporo humoru, świetni bohaterowie, dużo akcji. Mega sympatyczny serial, do którego bardzo fajnie byłoby wrócić w którejś usłudze streamingu.

Miami Vice

Nigdy nie byłem w Miami, ale na pewno kiedyś się tam wybiorę sprawdzić, czy zostało coś jeszcze z klimatu pokazanego w serialu Miami Vice. To były czasy, kiedy każdy obraz USA łykałam jak młody pelikan. A i przebojowy duet w niczym nie przypominał naszych rodzimych stróżów prawa. I między innymi dzięki sentymentowi do tego serialu świetnie grało mi się w GTA Vice City.

W szkole średniej oglądałem jeszcze dużo anime, ale to już temat na zupełnie inny tekst. Jestem bardzo ciekawy które z wymienionych seriali Wy oglądaliście i co dodacie od siebie do tej listy.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu