Mobile

Najciekawsze smartfony z IFA 2014 - mieliśmy je wszystkie w dłoni

Tomasz Popielarczyk
Najciekawsze smartfony z IFA 2014 - mieliśmy je wszystkie w dłoni
15

Choć niektórzy zarzucają, że tegoroczne targi IFA były niezbyt rewolucyjne i pozbawione większych innowacji, nie można zaprzeczyć, że zobaczyliśmy w ich trakcie ogromną liczbę nowych urządzeń. Przedzierając się przez ogromne hale i zatłoczone stoiska, zdołałem nagrać i sfotografować najbardziej inte...

Choć niektórzy zarzucają, że tegoroczne targi IFA były niezbyt rewolucyjne i pozbawione większych innowacji, nie można zaprzeczyć, że zobaczyliśmy w ich trakcie ogromną liczbę nowych urządzeń. Przedzierając się przez ogromne hale i zatłoczone stoiska, zdołałem nagrać i sfotografować najbardziej interesujące z nich, a także wyrobić sobie wstępne opinie. Prześledźmy zatem raz jeszcze te wszystkie premiery. Tym razem na spokojnie.

Acer Liquid Z500

Tajwański Acer dość ambitnie myśli o rynku mobilnym, czego potwierdzeniem są premiery sprzed ostatnich kilku miesięcy. Seria Liquid nie jest zwyczajną i wtórną w świecie Androida, jak to w zwyczaju mają czynić low-endowi producenci. Tajwańczycy opracowali własną nakładkę graficzną, którą wyposażyli w kilka ciekawych rozwiązań jak np. uruchamianie aplikacji w okienkach. Same urządzenia posiadają natomiast przyciski z tyłu obudowy (Acer Rapid) i głośniki na froncie.

Model Liquid Z500 jest dostępny w dwóch wersjach. Pierwsza prezentuje się klasycznie. Druga natomiast sprawia wrażenie słuchawki adresowanej przede wszystkim do biznesu. Świadczy o tym zintegrowana z obudową klapka wyposażona w okienko informujące o godzinie czy też nieprzeczytanych powiadomieniach. Co ciekawe, producent zastosował tutaj przeźroczysty plastik, a więc po zamknięciu klapki ekran jest całkowicie zabezpieczony przed zarysowaniami, a przy tym ciągle reaguje na dotyk. LG i Samsung dotąd się na taki krok nie odważyli, umieszczając w swoich etui po prostu otwory.

Liquid Z500 pod względem parametrów nie powala na kolana. Producent wyposażył go w 5-calowy wyświetlacz IPS o rozdzielczości 1280 x 720 px z powłoką ochronną Gorilla Glass 3. Wewnątrz natomiast siedzi czterordzeniowy MediaTek o taktowaniu 1,3 GHz wspierany przez 1 GB i zaledwie 4 GB pamięci wewnętrznej. Przednie głośniki wsparto technologią DTS, a aparat z tyłu wyposażono w matrycę 8 Mpix. Całość napędza Android 4.4 KitKat. W Europie urządzenie to wyceniono na 149 euro, więc u nas powinno kosztować ok. 700 złotych, co jest w zupełności akceptowalną kwotą.

Galaxy Note 4 i Galaxy Note Edge

Nowe Note'y zostały zaprezentowane w osobnym artykule, który publikowaliśmy tuż po premierze. Tam też znajdziecie wideo prezentujące ich działanie.

Huawei Ascend Mate 7

Po premierze Ascenda P7 Huawei musiało pokazać, że stworzenie świetnego urządzenia nie zdarza się mu tylko od święta i potrafi podtrzymać udaną passę. Konferencja, na której pokazywano model Mate 7 była wyjątkowa. Otóż nie było tam żadnej papki marketingowej ani przedstawień z udziałem dwóch przemądrzałych gości i nieco głupiutkiej urodziwej blondynki (jeśli oglądaliście Unpacked, wiecie co mam na myśli). Tutaj od początku do końca uderzały konkrety - często takie, które mógł zrozumieć tylko odbiorca dysponujący dużą wiedzą o smartfonach i rynku mobilnym.

Moim zdaniem Ascend Mate 7 to obok Note'a Edge najciekawszy model zaprezentowany podczas tegorocznej edycji targów. Na uwagę zasługuje przede wszystkim jego aluminiowa konstrukcja o grubości nie przekraczającej 7,9 mm. Na uznanie zasługują również bardzo cienkie ramki po bokach ekranu, co sprawia, że ten stanowi 83 proc. powierzchni frontalnej części. Do LG G3 czy nawet G2 jeszcze tutaj kilku punktów procentowych brakuje, ale i tak wygląda to nieźle. Czytnik linii papilarnych to już nic nowego, ale jego obecność zapewne ucieszy pewną grupę użytkowników.

Szczególnie dobrze nowy Mate 7 wygląda na papierze. Ośmiordzeniowy autorski procesor Kirin 925 z zegarem 1,8 GHz wspierany przez 2 GB (3 GB w wersji premium) ma zaliczać ten model do górnej półki. To samo można powiedzieć o aparacie 13 Mpix, chipie LTE i 6-calowym wyświetlaczu IPS Full HD. Nie inaczej prezentuje się cena - za model 16 GB z 2 GB RAM-u zapłacimy 499 euro, a za 32 GB z 3 GB RAM-u - 599 euro. Można się zatem spodziewać, że w Polsce będzie to ponad 2 tys. złotych. Czy ktoś zapłaci tyle za chińczyka?

Lenovo Vibe X2

Lenovo Vibe X2 zasługuje na wyróżnienie przede wszystkim ze względu na swoją stylistykę. Producent zastosował tutaj konstrukcję, która sprawia wrażenie, jakby była złożona z warstw. W rezultacie z dostępnego w trzech różnych wersjach kolorystycznych tyłu urządzenie dość płynnie przechodzi do czarnej barwy, w której utrzymano część frontalną. Efekt jest niesamowity. Sama konstrukcja wydaje się solidna, bo po mocniejszym uścisku nie wygina się, ani nie trzeszczy. Nie zaobserwowałem też żadnych poluzowań.

Vibe X2 jest napędzany przez ośmiordzeniowy procesor Mediatek MT6595m z czterema rdzeniami Cortex-A9 2 GHz i czterema Cortex-A7 1,5 GHz. Do tego należy dodać 2 GB RAM-u oraz 32 GB pamięci wewnętrznej. Nie zabrakło też wsparcia dla LTE i dwóch aparatów: 5 Mpix z przodu oraz 13 Mpix z tyłu. Całość napędza Android 4.4 KitKat z nakładką graficzną Vibe UI.

Oprogramowanie, pod kontrolą którego pracuje Lenovo Vibe X2 jest o tyle ciekawe, gdyż pozbawiono je szuflady na aplikacje. System zatem przypomina trochę iOS. Wrażenie to potęguje cukierkowata, obfitująca w gradienty stylistyka. Niemniej całość działa bardzo płynnie i bez zająknięcia (czego nie można napisać o czterordzeniowym Liquid Z500). Cenę ustalono na 399 dolarów, co może nieco studzić zapał...

Lumia 730, 735 oraz 830

Nowe Lumie prezentowałem w akcji wczoraj w osobnym, obszernym artykule z materiałami wideo nagranymi podczas targów.

Xperia Z3

Prezentacja Xperii Z3 niemalże pół roku po debiucie Z2 to odważny krok Sony. Nowe flagowce Japończyków debiutują zatem stosunkowo często? W rezultacie nowy model nie jest żadną rewolucją w stosunku do poprzednika. Sony udało się jednak sprawić, by kusił. Przede wszystkim składa się na to smuklejsza niż na ogół ma to miejsce w Xperiach konstrukcja. Ramki wokół ekranu nie są tak grube, a całość wydaje się cienka i lekka. Na tym polu postęp jest zdecydowanie widoczny. Na pozostałych - niekoniecznie.

Parametrowo to niemalże ta sama słuchawka - identyczny aparat, ten sam wyświetlacz, bardzo podobny procesor (Snapdragon 801 8974AC zamiast wolniejszej o 0,2 GHz wersji AB) i tyle samo RAM-u. Gdzie tutaj postęp? Mnie osobiście Sony rozczarowało. Jeżeli zmiana numeracji i lifting obudowy mają oznaczać automatyczne "przeskoczenie" do nowej generacji, to serdecznie podziękuję za taki postęp. Nowe urządzenie bardziej zasługuje na miano Z2+ albo Z2.1.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu