Wiadomo jak to jest ze smartfonami kosztującymi około 1000 złotych. Jeżeli któryś ma wyjątkowo mocny procesor, to kuleje w nim aparat. Jeśli producent pokusił się o pojemny akumulator i wsparcie dla szybkiego ładowania, możecie pewnie zapomnieć o NFC. To oczywiście spore uproszczenie, ale znalezienie kompletnego urządzenia za takie pieniądze jest bardzo trudne. Dlatego cieszę się, że Moto G7 wkroczyła do wąskiego grona dość tanich telefonów wartych polecenia osobom, które nie mają sprecyzowanych wymagań i chciałyby po prostu uniknąć poważnych kompromisów.
Rzecz jasna nie obraziłbym się za mocniejszego Snapdragona czy większy akumulator, ale Motorole nigdy nie kusiły suchymi podzespołami. To dobrze zoptymalizowane smartfony, które zwykle oferują więcej, niż można się spodziewać po wizycie na GSMArena i sprawdzeniu ile mają megapikseli, a ile gigabajtów RAM-u. Kilka dni temu Albert wyraził swoją opinię na temat Moto G7 w recenzji tekstowej, a dziś ja opowiem Wam o niej w materiale wideo.
Więcej z kategorii AntywebTV:
- Czy warto kupić iPhona 11 w 2021 roku?
- PlayStation 5 po dwóch miesiącach. Wady i zalety konsoli - czy warto ją kupić?
- TOP 5 najlepszych smartfonów w cenie do 2000 złotych. Oto nasze typy
- Motorola Moto G9 Plus - recenzja. Niedrogo i solidnie
- OnePlus 8T - test, recenzja i opinia. Czy te smartfony mają jeszcze sens?