Gry

Młody rynek warty kilkadziesiąt miliardów dolarów: gry mobilne

Maciej Sikorski
Młody rynek warty kilkadziesiąt miliardów dolarów: gry mobilne
7

Pojawienie się iPhone'a, szerzej smartfonów, mocno zmieniło rynek i to na różnych płaszczyznach. Niedawno pisałem o biznesie PC, na który miało to spory wpływ, teraz czas na segment rozrywki cyfrowej. Nie jest tajemnicą, że gry mobilne przyciągają rzesze ludzi na całym świecie - widać to gołym okiem. Ale część osób pewnie nie zdaje sobie sprawy z tego, ile wart jest ten biznes, jakie generuje przychody. Te dane robią wrażenie i pokazują, jak szybko może się rozwinąć nowy segment rynku.

Grają Chińczycy, Amerykanie i Europejczycy

Gry mobilne podbijają chiński rynek - takie wnioski płyną z tekstu, na który trafiłem dzisiaj w Sieci. Co ciekawe, mniej więcej w tym samym czasie dostałem maila z ciekawostkami zawartymi w raporcie firmy badawczej Newzoo: The Mobile Gaming Landscape 2015. Przychody rynku gier mobilnych w Państwie Środka wyniosły w 2015 roku 6,5 mld dolarów, globalnie wygenerowano przychody na poziomie około 30 mld dolarów. Dużo, ale będzie więcej - w tym roku powinna być przekroczona granica 35 mld dolarów, a za dwa lata wynik może być nawet o 10 mld dolarów lepszy. Tak, w 2018 roku przychody z segmentu gier mobilnych mogą wynieść blisko 45 mld dolarów. Robi wrażenie.

Fanów mobilnej rozrywki jest już na świecie prawie 1,7 miliarda. Blisko 50 milionów graczy jest gotowych wydać miesięcznie ponad 25 dolarów za zakup nowych produkcji bądź dokonanie mikropłatności w modelu free-to-play. Około 90 milionów miłośników interaktywnej rozrywki spędza na graniu aż 10 godzin tygodniowo.

Te liczby z jednej strony pokazują zasięg biznesu, a z drugiej jego specyfikę: chociaż gry mobilne ściągane są masowo, to niewielka część graczy pakuje w nie pieniądze. Jeśli już jednak decydują się na płacenie, to nierzadko wydają spore środki na tę formę rozrywki. Relatywnie wąska grupa miłośników mobilnej rozrywki miesięcznie wydaje znacznie więcej niż wspomniane 25 dolarów. Pod tym względem przebijają graczy pecetowych czy konsolowych inwestujących w gry, za które zazwyczaj trzeba zapłacić znacznie więcej niż 99 centów właściwe dla aplikacji mobilnej.

Biznes ciekawy do tego stopnia, że interesują się nim wielcy producenci gier komputerowych. Albo zaczynają rozwijać osobne oddziały skupiające się na mobilnej rozrywce albo przejmują firmy z tego sektora. Wystarczy wspomnieć o dużej inwestycji sprzed kilku miesiecy:

Znowu wysypano wielkie pieniądze w IT, tym razem w segmencie gier: Activision Blizzard kupił King Digital Entertainment za 5,9 mld dolarów. Gigant kojarzony głównie z rynkiem gier konsolowych i pecetowych przejął dużą firmę działającą w sektorze mobilnym. Uzupełnił swoje portfolio i sprawił, że jego oferta jest kompleksowa. [źródło]

A ta transakcja ani nie wyczerpuje tematu, ani go nie zamyka. Skoro rynek ma rosnąć, to coraz więcej firm będzie tu szukało milionów. Milionów zarabianych nierzadko na "darmowych" grach, o czym swego czasu pisał Paweł. Trzeba jednak pamiętać, że ten biznes jest dość niestabilny - po wielkim sukcesie mogą przyjść chude lata, czego najlepszym przykładem firma Rovio.

Gry mobilne jako esport

Wczoraj podejmowałem temat esportu, w tym pieniędzy leżących w tym biznesie, ale dotyczyło to biznesu pecetowego. Tymczasem mówi się już o profesjonalizacji rozgrywek w grach mobilnych:

- Jako deweloper bacznie śledzimy pojawiające się na rynku trendy. Jednym z nich jest podpatrywanie e-sportowego fenomenu i próba dostosowania gier mobilnych do tego zjawiska – mówi Damian Fijałkowski, jeden ze współzałożycieli oraz Chief Technology Officer firmy T-Bull S.A. – Mobilny gaming może wpisać się w ten trend poprzez tworzenie gier o bardziej rozbudowanej i sprzyjającej e-sportowi specyfice. Jest to obiecująca perspektywa, biorąc pod uwagę tempo rozwoju rynku mobile – dodaje Damian Fijałkowski.

Mobilny esport. Kolejna rzecz, z którą trzeba się oswajać. Dzisiaj można obserwować w Spodku ludzi siedzących przed komputerem i odprawiających czary nad klawiaturą, za kilka lat w ich miejscu może siedzieć zawodnik z telefonem w dłoni. A publiczność będzie śledzić na telebimie, jak... No właśnie: jakie gry mogłyby stać się tu kanonem? Wyścigi? Boks? A może odpowiedzi należy szukać zupełnie gdzie indziej i Candy Crush Saga pozwoli zapełnić Spodek...?

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

gry mobilneesport