Samsung

Microsoft znosi opłatę licencyjną za WP. Nadchodzi czas poważnych zmian?

Maciej Sikorski
Microsoft znosi opłatę licencyjną za WP. Nadchodzi czas poważnych zmian?
13

Tydzień upłynął m.in. pod znakiem konferencji Microsoftu i zmian, jakie gigant z Redmond zamierza wprowadzić w swoich systemach operacyjnych. Nie kończą się one na zagadnieniu oprogramowania: swym zasięgiem objęły również kwestię opłat licencyjnych. Nastąpiło to, o czym mówiono i pisano od kilku kwa...

Tydzień upłynął m.in. pod znakiem konferencji Microsoftu i zmian, jakie gigant z Redmond zamierza wprowadzić w swoich systemach operacyjnych. Nie kończą się one na zagadnieniu oprogramowania: swym zasięgiem objęły również kwestię opłat licencyjnych. Nastąpiło to, o czym mówiono i pisano od kilku kwartałów (na dobrą sprawę od paru lat) – Microsoft czyni mobilny Windows darmowym. W końcu.

Ten temat podnoszony był już wiele razy – na samym AW niejednokrotnie pojawiały się wpisy (przykład), w których albo przekonywano, że Microsoft powinien/musi zdecydować się na rezygnację z opłat licencyjnych albo przywoływano doniesienia z branży, z których wynikało, że korporacja rozważa taki ruch i prowadzi rozmowy z poszczególnymi producentami sprzętu, by tym ustępstwem przekonać ich od współpracy. W kilku ostatnich miesiącach temat powracał dość często i w końcu doczekaliśmy się finału tej historii: platformy Microsoftu mogą być wykorzystywane bezpłatnie na urządzeniach wyposażonych w ekran o wielkości do 9 cali.

Korporacja z Redmond wykonała w końcu ruch, który powinien zostać wykonany już jakiś czas emu, gdy stało się jasne, że gigant nie podbije rynku smartfonów tylko dlatego, że jest hegemonem w branży komputerowej. Firma cały czas liczyła na to, że mechanizmy, które sprawdzają się od lat w jednym sektorze rynku, sprawdzą się także w innym, lecz była to droga bardzo kręta i prawdopodobnie prowadząca donikąd. Ostatecznie firma mogła też dotrzeć do zamierzonego celu, ale wcześniej poniosłaby koszty, które uczyniłyby całe przedsięwzięcie nieopłacalnym. Przyszedł jednak czas na rewizję strategii i można zakładać, że sprawy potoczą się lepiej (z punktu widzenia Microsoftu).

Wczoraj pisałem o zarzutach korporacji Huawei skierowanych w stronę Microsoftu, jednym z nich była opłata licencyjna za platformę Windows Phone. W opinii przedstawiciele chińskiego producenta czyniła ona mobilny system MS mało atrakcyjnym w porównaniu do Androida, ponieważ podnosiła ostateczny koszt telefonu (wysokość opłaty licencyjnej nie jest jawna i stała dla wszystkich partnerów, spekuluje się, iż wynosi ona od kilkunastu do kilkudziesięciu dolarów za jedno urządzenie). Trudno było nie zgodzić się z tym zarzutem Huawei, zwłaszcza, gdy rozpatrywało się koszty smartfonów z niższych półek cenowych – kilkanaście dolarów robi tam kolosalną różnicę.

Po zmianach dokonanych przez Microsoft jeden z zarzutów Huawei stał się nieaktualny: WP i Android znalazły się w tym samym koszyku. Na dobrą sprawę, tworzenie smartfonów z mobilnymi kafelkami może być nawet tańsze – niejednokrotnie pisaliśmy o opłatach patentowych, jakie producenci korzystający z zielonego robota Google muszą uiszczać na rzecz giganta z Redmond. Nie mówimy tu o wielkich sumach (w skali jednego produktu – łącznie robi się z tego pokaźna kwota), ale teoretycznie przy produkowaniu smartfonów o podobnych parametrach i wyposażonych w Androida lub WP, tańszy może się okazać ten drugi sprzęt.

Doszło zatem do istotnej zmiany. Czy należy się teraz spodziewać okienkowej rewolucji na rynku mobilnym? Wrócę do zapowiedzi Microsoftu poczynionych podczas targów Mobile World Congress 2014. Amerykański gigant chwalił się wówczas nowymi i starymi partnerami, wymieniono kilkanaście firm, które mają dostarczać na rynek sprzęt z systemem Windows Phone. Znajdziemy w tej grupie Nokię (jej dni w tym biznesie są już raczej policzone), HTC, Huawei, LG, ZTE, Samsunga, a także firmy z chińskiego i indyjskiego rynku: Karbonn, Xolo, Foxconn, Gionee, JSR, Lenovo, Longcheer. Jedne marki są nam dobrze znane, inne to dla polskiego odbiorcy (nawet zaznajomionego z tą branżą) całkowite nowości. Po raz kolejny można napisać, że grupa potężna, posiadająca niezwykłe możliwości. Microsoft osiągnął sukces. Przynajmniej na papierze.

Od czasu prezentacji wspomnianego grona partnerów niewiele wydarzyło się w segmencie smartfonów z WP. Jasne, należy pamiętać o tym, że od targów w Barcelonie minęło raptem kilka tygodni i w tym czasie nie mogło przecież dojść do wielu premier nowego sprzętu i boomu na produkty z tym systemem. Sęk w tym, że od czasu MWC nie pojawiło się też byt wiele deklaracji producentów, dotyczących prac nad smartfonami z Windows Phone. Głośno było wokół planów Huawei (np. smartfony z dualOS), ale stanęło na tym, iż Chińczycy mają pretensje do amerykańskiego producenta oprogramowania (inna sprawa czy są one słuszne) i nie wiadomo, jak będzie wyglądała ta współpraca w przyszłości. Co z innymi?

Korporacja HTC skupia się na smartfonie One M8 oraz linii Desire, niewiele wskazuje na to, by w najbliższym czasie mieli poświęcić uwagę platformie WP. Podobnie jest z LG, ZTE czy Lenovo – brak doniesień o zakrojonej na szeroką skalę współpracy. Ruch wykonał Samsung. Kilka dni temu pisałem o smartfonie koreańskiego producenta współpracującym z mobilnymi kafelkami i w końcu ujrzał on światło dzienne. Oferta operatora Verizon została poszerzona o model ATIV SE, który bez umowy abonenckiej wyceniono na blisko 600 dolarów (w abonamencie blisko 200 dolarów). Co dostaje klient za te pieniądze?

Smartfon wyposażono w 5-calowy wyświetlacz Super AMOLED o rozdzielczości 1920 х 1080 pikseli (pokryty warstwą Gorilla Glass 3), czterordzeniowy procesor Qualcomm Snapdragon 800 o taktowaniu 2,3 GHz, 2 GB pamięci operacyjnej oraz 16 GB pamięci wbudowanej (możliwość rozbudowy z pomocą karty microSD). Smartfon o wymiarach 137,7 x 69,9 х 8,4 mm i wadze 136 g posiada akumulator o pojemności 2600 mAh oraz dwa aparaty (główny 13 Mpix i przedni 2 Mpix). Model trafi na rynek z platformą Windows Phone 8, z czasem zostanie zaktualizowany do WP 8.1.

Czy to będzie hit? Powtórzę to, co pisałem już w poprzednim teście poświęconym temu urządzeniu – jeżeli Samsung poświęci mu tyle uwagi, co słuchawce Ativ S, to smartfon szybko zaginie na rynku. Na tle konkurencji nie wyróżnia go nic szczególnego: parametry właściwe dla smartfonu z wyższej półki, ale to standard, cena nie jest magnesem, brak dodatkowych bonusów od producenta sprawiających, że klienci powinni myśleć o tym sprzęcie szukając dla siebie telefonu. Koreańczycy prawdopodobnie znowu wypuszczają model, który ma zaspokoić wymagania Microsoftu i pomóc Samsungowi wywiązać się ze zobowiązań wobec amerykańskiego producenta, ale już niekoniecznie musi on pomagać platformie WP. Pisząc krotko: marazm trwa nadal. Przełamie go zniesienie opłat licencyjnych? I tak, i nie.

Oplata licencyjna wynosząca kilkanaście dolarów nie zmienia w sposób drastyczny ceny sprzętu z wyższej i najwyższej półki. Jeżeli smartfon kosztuje 800 czy nawet 500 dolarów, to 15 dolarów mniej lub więcej nie sprawi, że nagle będzie to produkt bardzo pożądany lub całkowicie pomijany przez klientów. W tym segmencie cenowym koszt zakupu jest tylko jednym z czynników wpływających na ostateczną decyzję klienta. Tym samym, LG, HTC czy ZTE nie wprowadzą na rynek flagowców z WP na pokładzie tylko dlatego, że Microsoft zniósł opłatę licencyjną. Aby do tego doszło, Microsoft będzie musiał nadal prowadzić rozmowy z firmami i przekonywać je, że taki ruch ma sens i może im się opłacić.

Zmiany mogą jednak nastąpić na drugim biegunie tej branży – w najniższym segmencie cenowym. Tutaj 15 dolarów, a zwłaszcza ponad 20 dolarów robi różnicę. Jeżeli cena smartfonu z Windows Phonem spadnie ze 120 dolarów do 95, to produkt stanie się znacznie bardziej atrakcyjny. I to zapewne skusi indyjskich i chińskich (szczególnie tych mniej znanych) producentów, którzy dzisiaj tworzą przede wszystkim tanie urządzenia z Androidem na rodzime rynki. Na tym polu boju nie prowadzą korporacje dobrze znane na europejskim czy amerykańskim rynku i prawdopodobnie nie włączą się one do walki (HTC zapowiedziało wprost, że dolna granica cenowa ich sprzętu to 150 dolarów). Jeżeli zatem mobilne okienka korporacji z Redmond mają zwiększać swoją obecność na rynkach wschodzących, to za sprawą nowych partnerów. Tak oto korporacja, która jeszcze nie tak dawno bardzo restrykcyjnie dobierała partnerów, dzisiaj musi liczyć na wsparcie firm, które złośliwi nazwą manufakturami.

Zniesienie opłat licencyjnych na platformę Windows Phone to bez wątpienia spory krok naprzód – Microsoft podjął kolejną słuszną decyzję. Po zmianach w samym systemie i obniżeniu wymagań dla tej platformy, przyszedł czas na rewizję podejścia do zagadnienia zarabiania na rynku mobilnym. Rewolucji to raczej nie zwiastuje, ale podejrzewam, że system korporacji z Redmond może się cieszyć większym zainteresowaniem producentów. A to powinno się przełożyć na lepsze wyniki tego OS. Może w końcu wyjdzie z marginesu branży mobilnej i stanie się w niej trzecią siłą z prawdziwego zdarzenia.

Źródła grafik: Samsung, itproportal.com

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu