Google

Microsoft zaczyna odciągać mnie od aplikacji Google, tego się nie spodziewałem

Konrad Kozłowski
Microsoft zaczyna odciągać mnie od aplikacji Google, tego się nie spodziewałem
18

By zorientować się z jakich usług korzystamy najchętniej, wystarczy zerknąć na rodzaj aplikacji zainstalowanych na smartfonie - to chyba najlepszy i najszybszy sposób. Zerkam na swój telefon i widzę, że rządzi Google. Ale drugi w kolejce jest Microsoft, który dość powolnie, ale konsekwentnie zaczyna podgryzać lidera.

Nic nie wskazuje na to, by na moim ekranie głównym doszło do większych przetasowań w najbliższym czasie. Są czynności, w których sprawdzają się najlepiej aplikacje Google i tylko one - nikt inny nie ma tak dobrej usługi do zdjęć ani map. Nie widzę też powodów, dla których miałbym zrezygnować z Gmaila czy Chrome, a na iPhonie używam nawet Asystenta Google ale są zadania, w których propozycje Google nie potrafią sprostać moim oczekiwaniom. Do takich zadań należy... lista zadań, czyli popularne to-do. Owszem, Google oferuje już dwie aplikacje, które mogą spełniać tę rolę - czyli Keep oraz Lista zadań - ale żadna z nich nie jest tym, czego dokładnie potrzebuję.

Wszędzie Google. Poza jednym przypadkiem

Keep to raczej miejsce na notatki, wycinki, linki, obrazki, listę zakupów. Czy wśród tego wszystkiego chciałbym mieć listy rzeczy do zrobienia? Co prawda wybrane listy można "przypinać", czyli nadawać im wyższy priorytet poprzez umieszczenie nad innymi, niezależnie od daty utworzenia czy innego sposobu sortowania, ale to nadal solidny galimatias. Listy zadań to jak na razie pół-produkt. Niby mam aplikacje na iOS-a i Androida, listy są zintegrowane z Gmailem czy Kalendarzem Google, ale cały czas odnoszę wrażenie, że usługa może równie znienacka zniknąć, co się pojawiła znikąd. Google słynie z takich numerów, więc powierzenie im listy obowiązków, czasem odległych w czasie, nie będzie chyba dobrym pomysłem - czułbym pewien dyskomfort.

Do tej pory aplikacją numer 1, w której prowadziłem wszystkie tego typu zapiski, był dla mnie Wunderlist. Tak, ten sam, który został przejęty przez Microsoft i miał być rozwijany, a później ogłoszono jego zamknięcie. Microsoft postanowił przygotować własny, autorski produkt o nazwie To-Do. Od tamtej chwili minęło już całkiem sporo czasu, Wunderlist wciąż funkcjonuje, ale Microsoft w pocie czoła pracuje nad To-Do. Aplikacja miewa swoje problemy, w pewnym momencie nie mogłem nawet w ogóle zsynchronizować zaktualizowanych list pomiędzy urządzeniami, lecz takie sytuacje zostały zażegnane i To-Do zaczyna powoli przekonywać mnie też do innych aplikacji Microsoftu, bo...

Kalendarz i Poczta w Windows 10 zintegrowane z To-Do

W najnowszej wersji Kalendarza i Poczty w Windows 10 pojawią się moje listy zadań. Aktualnie Kalendarz Google i Gmail są u mnie web-aplikacjami - otwieram je w nowym oknie Chrome, przypiąłem do paska zadań i traktuję, jak zwykłe programy, ale skoro konto Google jest bezproblemowo synchronizowane wewnątrz aplikacji Microsoftu, a tam znajdę też moje listy zadań do wykonania, to może wkrótce podmienię wspomniane ikony na pasku zadań. Wersje aplikacji Kalendarza i Poczty oznaczone numerkiem 11001.20106 posiadają skrót pozwalający szybko przełączyć się do zadań w To-Do. Aktualizacja jest już w Sklepie Windows. Nie wiem, czy propozycja Microsoftu mi się nie spodoba na tyle, że przeniosę się do tego ekosystemu z resztą obowiązków - przecież Outlook na iOS i Androida dopracowywano już latami.

Mojego iPhone'a opanowały aplikacje Google, a na komputerze rządzą web-aplikacje, bo Google (prawdopodobnie) nigdy nie podejmie się przygotowania desktopowych aplikacji dla Windows czy macOS. Tak naprawdę, to firma nie miałaby w tym żadnego konkretnego celu, a nałożyłaby na swoje barki jedynie kolejne obowiązki związane ze wspieraniem i rozwijaniem tych programów. Na Chrome OS, gdzie działają aplikacje z Androida, doszło do ciekawej sytuacji, bo użytkownicy mają wybór pomiędzy mobilnym Gmailem, a tym w przeglądarce.

 

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu