Microsoft

Microsoft dopłaca do biznesu, który przejął za 26 mld dolarów

Maciej Sikorski
Microsoft dopłaca do biznesu, który przejął za 26 mld dolarów
28

Świetne wyniki, miliardy dolarów zysku, sprostanie prognozom i... spadki kursu akcji? W Doliny Krzemowej takich przypadków nie brakuje, tym razem inwestorzy kręcą nosami nad raportem kwartalnym Microsoftu. Bo chociaż na kilku polach korporacja radzi sobie fenomenalnie, to pojawiają się zgrzyty. Jednym z nich jest umierający biznes smartfonów, ale bardziej martwi gorsza sprzedaż urządzeń z linii Surface. Do tego LinkedIn przynoszący straty...

Microsoft należy do grona firm, które w jednym kwartale zarabiają kilka miliardów dolarów i częściej poprawiają wyniki, niż informują o spadkach. Poprzedni kwartał również był bardzo udany: przychody wyniosły 23,6 mld dolarów, zyski podskoczyły do 5,7 mld dolarów. W pierwszym przypadku podkręcono wynik o kilka procent, w drugim o kilkanaście. Sprostano prognozom, ale... na giełdzie pojawiły się spadki. Mimo że biznes chmurowy rośnie, że Office 365 cieszy się coraz większą popularnością, to są obszary, gdzie Microsoft się potknął. Pytanie, jak szybko odzyska tam równowagę?

Przychody oddziału Productivity and Business Processes wyniosły 8 mld dolarów, a to oznacza 22-procentowy wzrost w porównaniu z analogicznym kwartałem roku 2016. Nakręca to w znacznej mierze Office w wersji biznesowej i konsumenckiej (z Office 365 ponoć korzysta już przeszło 100 mln osób): w tym pierwszym przypadku przychody wzrosły aż o 45%. Swoje zrobiło też dorzucenie do tabelek wyników firmy LinkedIn przejętej w ubiegłym roku za 26 mld dolarów. Serwis ma już pół miliarda użytkowników i wypracował 975 mln dolarów przychodu. Robi wrażenie, ale tu pewien problem: w ubiegłym kwartale straty LinkedIn sięgnęły 386 mln dolarów.

Alphabet dopłaca do działu Other Bets, projektów przyszłościowych, z którymi wiąże spore nadzieje, Microsoft dokłada do LinkedIn. Ten serwis ma naprawdę duży potencjał i w rękach Microsoftu może się stać biznesem przynoszącym zyski. Pytanie, kiedy do tego dojdzie i ile wcześniej trzeba będzie wpompować w interes? Przypomnę przy tym, że korporacja z Redmond wcześniej dokonywała już przejęć (nigdy aż tak dużych), które okazywały się niewypałem. Wystarczy wspomnieć komórkowy oddział Nokii: miliardy dolarów wyrzucone na przejęcie, kolejna góra gotówki wysypana na restrukturyzację biznesu, a potem jego wygaszanie. Skoro już o tym segmencie mowa...

Działka More Personal Computing w poprzednim kwartale wypracowała 8,8 mld dolarów przychodu. Dużo, ale o 7% mniej, niż rok wcześniej. Urosły biznesy growy i wyszukiwarkowy, poprawie uległy nawet wpływy z licencji Windowsa, co może świadczyć o poprawie sytuacji producentów komputerów. Dużo gorzej sytuacja prezentuje się w mobile - wiele wskazuje na to, że wpływy ze sprzedaży smartfonów Lumia wyniosły kilka milionów dolarów. To wręcz śmieszna liczba, relatywnie niedawno ten biznes generował w jednym kwartale grubo ponad miliard dolarów przychodu. Nie jest jednak tajemnicą, że Microsoft kończy tu swoją przygodę...

Kiepsko prezentują się także wyniki Surface: przychody spadły o 26%. Firma tłumaczy to dużą konkurencją, przyda się także odświeżenie linii produktowej. Po okresach zachwytów i chwalenia się wynikami tego sprzętu, przyszła korekta - ciekawe, jak długo potrwa? Zastanawiają się nad tym nie tylko w MS, ale też na giełdzie, to zachwianie w segmencie urządzeń najbardziej rozczarowało branżę. Nie pomogły nawet świetne wieści płynące z chmurowego interesu. A przychody Intelligent Cloud wyniosły 6,8 mld dolarów, czyli o 11% więcej, niż przed rokiem. Przychody Azure wzrosły aż o 93%, co pozwala z optymizmem patrzeć w przyszłość, chociaż konkurencja będzie tu ostra.

Tak w skrócie prezentują się poczynania Microsoftu w poprzednim kwartale: jest dobrze, widać wyraźnie, że firma z Redmond stworzyła sobie drugi silny filar, zdywersyfikowała źródła przychodów. Dalsze rozszerzanie oferty sprawia jedna kłopoty - dotyczy to zwłaszcza krytykowanego przez wiele osób segmentu sprzętowego. Ale eksperymentować MS może tu do woli - stać go.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu