O co poszło Google i Microsoftowi?
Niedawno pisaliśmy dla Was o tym, że Google Chrome to nieco prądożerna przeglądarka na Windows. Google postanowił coś z tym zrobić i nieco zoptymalizował swój produkt. Mimo, że Google utrzymuje, że jest szybciej i oszczędniej, to Microsoft zdecydował się na dosyć parszywy – według mnie – krok. Zaczął Chrome zwyczajnie odradzać, wskazując na jego wyższe zużycie baterii, niż w przypadku Edge. Na ile prawdziwe są wyliczenia pojawiające się w komunikatach w Windows 10 nie do końca wiadomo.
Interesting message I received on Windows 10. on Edge, Chrome, battery life (not AE). pic.twitter.com/MzJr7qRvfT
— Patrick Moorhead (@PatrickMoorhead) 2 sierpnia 2016
Taki komunikat wygląda odrobinę jak bardzo tania reklama. Microsoft w tym wypadku popełnił dwa zasadnicze błędy. Po pierwsze – robi z systemu przestrzeń reklamową dla siebie. Może to i nie godzi w pisane zasady, postanowienia umowy licencyjnej, ale jednoznacznie irytuje. Jeżeli ktoś nie korzysta z Chrome, to robi to z jakiegoś powodu. Tych może być kilka – przyzwyczajenia, słaba przeglądarka Microsoftu, bo korzysta z niej na Androidzie / iOS.
Po drugie, niekoniecznie sprawę przemyślał, bo na swawolach Microsoftu ucierpieli właśnie… użytkownicy Windows 10 Mobile.
Jak donosi blog poświęcony Windows – wpworld.pl, użytkownicy chcąc zalogować się w usługach Google, widzą komunikat o tym, że mobilny Edge przestał być wspierany. Autor, będący użytkownikiem mobilnego Windows nie szczędzi gorzkich słów pod adresem Google, ale warto tutaj wspomnieć raz jeszcze – ten atak był w stu procentach uzasadniony. Sam z Chrome korzystam mimo tego, że na próżno szukać u mnie aktywności w google’owskich usługach. Dokumenty, pocztę, chmurę powierzam Microsoftowi.
Co teraz? Google wytoczył naprawdę solidne działa. Jak wspomniałem, nie bez powodu. Wygląda na to, że to właśnie w Mountain View mają więcej argumentów w tej sprawie. Co na to Microsoft? Jeszcze nie wiadomo.
Grafika: 1
Więcej z kategorii Google:
- Nowy wygląd wyszukiwania Google na smartfonie - co się zmieni?
- Google grozi, że wycofa się z Australii, jeżeli ta każe mu płacić za linki [AKTUALIZACJA]
- Dokonało się. Fitbit wpadł ostatecznie w objęcia Google
- Instagram i TikTok dostaną miejsce w "karuzeli" z wideo w wyszukiwarce Google
- Google daje, Google zabiera. Aparaty w Pixel 5 i 4a po aktualizacji straciły funkcję