Google

Miał być hit, a jest kit: co się dzieje z modułowym smartfonem od Google?

Maciej Sikorski
Miał być hit, a jest kit: co się dzieje z modułowym smartfonem od Google?
16

Pamiętacie jeszcze Project Ara? Spora część Czytelników pewnie wie, o czym piszę, niektórzy nawet czekają na realizację tego pomysłu. Chodzi o modułowy smartfon, który wypłynął, gdy Motorola Mobility znajdowała się pod skrzydłami Google. Narobiono wówczas sporo szumu wokół tego konceptu, w kolejnych...

Pamiętacie jeszcze Project Ara? Spora część Czytelników pewnie wie, o czym piszę, niektórzy nawet czekają na realizację tego pomysłu. Chodzi o modułowy smartfon, który wypłynął, gdy Motorola Mobility znajdowała się pod skrzydłami Google. Narobiono wówczas sporo szumu wokół tego konceptu, w kolejnych kwartałach podsycano emocje i nadzieje, ale jakiś czas temu sprawa przycichła. Teraz okazuje się, że na pierwsze efekty prac trzeba poczekać do roku 2016. Przynajmniej.

Nie chciałbym wyjść na takiego, który znęca się nad twórcami, bo projekt nie przypadł mu do gustu, ale... poznęcam się nad twórcami, bo projekt nie przypadł mi do gustu. Pisałem już kilka lat temu, że po prostu tego nie widzę, że to nie wypali i nie ma się co ekscytować. Jednocześnie nie miałem nic przeciwko samym pracom: jeśli ktoś wykłada pieniądze i buduje zespół, który może stworzyć coś zupełnie nowego, to niech się dzieje - a nuż przy okazji zmajstrują sensowne rzeczy. Nawet przypadkiem, czy w ramach "odprysku" od głównego projektu. Pracując nad modułowym smartfonem mogliby przecież znaleźć rozwiązania, które usprawniłyby funkcjonalność obecnie stosowanych telefonów.

Pamiętacie jeszcze Project Ara? Spora część Czytelników pewnie wie, o czym piszę, niektórzy nawet czekają na realizację tego pomysłu. Chodzi o modułowy smartfon, który wypłynął, gdy Motorola Mobility znajdowała się pod skrzydłami Google. Narobiono wówczas sporo szumu wokół tego konceptu, w kolejnych kwartałach podsycano emocje i nadzieje, ale jakiś czas temu sprawa przycichła. Teraz okazuje się, że na pierwsze efekty prac trzeba poczekać do roku 2016. Przynajmniej.

Nie chciałbym wyjść na takiego, który znęca się nad twórcami, bo projekt nie przypadł mu do gustu, ale... poznęcam się nad twórcami, bo projekt nie przypadł mi do gustu. Pisałem już kilka lat temu, że po prostu tego nie widzę, że to nie wypali i nie ma się co ekscytować. Jednocześnie nie miałem nic przeciwko samym pracom: jeśli ktoś wykłada pieniądze i buduje zespół, który może stworzyć coś zupełnie nowego, to niech się dzieje - a nuż przy okazji zmajstrują sensowne rzeczy. Nawet przypadkiem, czy w ramach "odprysku" od głównego projektu. Pracując nad modułowym smartfonem mogliby przecież znaleźć rozwiązania, które usprawniłyby funkcjonalność obecnie stosowanych telefonów.

Sprawa jest zatem prosta: niech pracują, ale fajerwerków się nie spodziewam. Minął jeden rok, minął drugi, nadszedł 2015 i mieliśmy poznać efekty prac. Podczas Google I/O sprzęt był nawet prezentowany deweloperom, lecz wielkich zapowiedzi nie zarejestrowaliśmy - wypadało czekać na wprowadzenie sprzętu na rynek, pierwsze testy i recenzje. Teraz trzeba to przełożyć na kolejny rok. To już oficjalny komunikat, jaki podano za pośrednictwem Twittera. Okazuje się, że jest trudniej, niż wcześniej zakładano.

Plusem jest oczywiście to, że firma nie prezentuje niedopracowanego produktu. Zrobili tak z projektem Glass, pospieszyli się i potem pewnie żałowali. Gdyby powtórzyli ten scenariusz z modułowym smartfonem, to mógłby na nich spaść deszcz krytyki, a Ara nie miałaby drugiej szansy. Ale nie można też tego przeciągać latami, bo to i tak szkodzi urządzeniu. Czytamy teraz o roku 2016, to będzie faza testowa, od globalnej sprzedaży (ewentualnej) dobrego produktu dzielą nas lata. Zrobi się rok 2018. A biznes może już wówczas wyglądać inaczej. Zresztą, nadal uważam, że to nie wypaliłoby nawet bez opóźnień - projekt skierowany do zbyt wąskiej grupy odbiorców.

Patrząc na ten przypadek można utwierdzić się w przekonaniu, że Google dobrze wykombinowało z utworzeniem Alphabetu - w jego strukturach projekty typu Ara będą mniej irytować inwestorów, po trzech latach nie trzeba będzie tłumaczyć, że wszystko jest ok, ale potrzeba jeszcze kilku lat i dodatkowego strumienia pieniędzy. Dzięki temu któraś Ara może się okazać strzałem w dziesiątkę, bo nie zostanie na niej postawiony krzyżyk w nieodpowiednim momencie.

Sprawa jest zatem prosta: niech pracują, ale fajerwerków się nie spodziewam. Minął jeden rok, minął drugi, nadszedł 2015 i mieliśmy poznać efekty prac. Podczas Google I/O sprzęt był nawet prezentowany deweloperom, lecz wielkich zapowiedzi nie zarejestrowaliśmy - wypadało czekać na wprowadzenie sprzętu na rynek, pierwsze testy i recenzje. Teraz trzeba to przełożyć na kolejny rok. To już oficjalny komunikat, jaki podano za pośrednictwem Twittera. Okazuje się, że jest trudniej, niż wcześniej zakładano.

Plusem jest oczywiście to, że firma nie prezentuje niedopracowanego produktu. Zrobili tak z projektem Glass, pospieszyli się i potem pewnie żałowali. Gdyby powtórzyli ten scenariusz z modułowym smartfonem, to mógłby na nich spaść deszcz krytyki, a Ara nie miałaby drugiej szansy. Ale nie można też tego przeciągać latami, bo to i tak szkodzi urządzeniu. Czytamy teraz o roku 2016, to będzie faza testowa, od globalnej sprzedaży (ewentualnej) dobrego produktu dzielą nas lata. Zrobi się rok 2018. A biznes może już wówczas wyglądać inaczej. Zresztą, nadal uważam, że to nie wypaliłoby nawet bez opóźnień - projekt skierowany do zbyt wąskiej grupy odbiorców.

Patrząc na ten przypadek można utwierdzić się w przekonaniu, że Google dobrze wykombinowało z utworzeniem Alphabetu - w jego strukturach projekty typu Ara będą mniej irytować inwestorów, po trzech latach nie trzeba będzie tłumaczyć, że wszystko jest ok, ale potrzeba jeszcze kilku lat i dodatkowego strumienia pieniędzy. Dzięki temu któraś Ara może się okazać strzałem w dziesiątkę, bo nie zostanie na niej postawiony krzyżyk w nieodpowiednim momencie.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu