Przeglądarki internetowe

Menedżer zakładek w nowej Operze 25 zupełnie niczym Google Stars, a nawet piękniejszy

Tomasz Popielarczyk
Menedżer zakładek w nowej Operze 25 zupełnie niczym Google Stars, a nawet piękniejszy
13

Opera ciągle leczy się z rewolucji, jaką zafundowali przeglądarce jej twórcy, przechodząc z autorskiego silnika Presto na rozwijany przez Google Blink. Straty, którymi to zaowocowało stały się wręcz obiektem żartów ze strony byłych fanów projektu. Ale Norwegowie konsekwentnie je naprawiają. Nie tak...

Opera ciągle leczy się z rewolucji, jaką zafundowali przeglądarce jej twórcy, przechodząc z autorskiego silnika Presto na rozwijany przez Google Blink. Straty, którymi to zaowocowało stały się wręcz obiektem żartów ze strony byłych fanów projektu. Ale Norwegowie konsekwentnie je naprawiają. Nie tak dawno uruchomiono sklep z dodatkami, a dziś wprowadzono rewelacyjny menedżer zakładek, którego żadna czołowa przeglądarka by się nie powstydziła.

Nowy menedżer zakładek w Operze zdecydowanie różni się od tego, co dotychczas oferowały przeglądarki internetowe. Twórcy poszli w kierunku przekazu bardziej graficznego, a więc każda zapisana strona ma swój obrazek. Specjalny algorytm dba o to, żeby analizować zapisywane witryny i podsuwać użytkownikowi kilka propozycji. W każdym przypadku mamy też do dyspozycji trzy klasyczne opcje - faviconę, zrzut ekranu całej strony oraz nazwę domeny na kolorowym tle. Proces dodawania nowych zakładek pod pozostałymi względami nie różni się jakoś specjalnie - możemy wybrać docelowy folder lub od razu dodać witrynę jako miniaturkę na stronie nowej karty.

Strona menedżera zakładek składa się z dwóch sekcji. Kolumna po lewej stronie to lista folderó. Twórcy zdefiniowali nam tutaj kilka domyślnych, jak: do przeczytania, wideo, zakupy, podróże. Możemy jednak z powodzeniem stworzyć własny układ i uczynić biblioteczkę taką, jaka nam się żywnie podoba. Szkoda, że nie możemy zmieniać ikonek pojedynczych folderów, ani tła menedżera, ale to drobiazgi, które być może jeszcze się tutaj pojawią. Lista folderów ma również problemy z katalogami umieszczanymi w innych katalogach, których zwyczajnie nie wyświetla.

Po prawej stronie, począwszy od góry, mamy wyszukiwarkę oraz przełącznik widoku. Twórcy skonfigurowali dwa tryby: kafelki oraz listę. Przejścia między nimi są animowane i bardzo efektowne - warto kliknąć choćby po to, aby się o tym przekonać samodzielnie. Same zakładki wyglądają przyjemnie. Każdą możemy edytować pod katem nazwy i adresu (ale nie obrazka). Wbudowano też mechanizm zaznaczania, ale nie działa on jeszcze do końca idealnie - po wybraniu kilku kart nie możemy ich za jednym kliknięciem usunąć ani otworzyć. Bardzo sprawnie działa natomiast mechanizm drag'n'drop, który pozwala nam swobodnie przenosić strony między folderami. Oczywiście wszystko znów opatrzone efektownymi animacjami.

Muszę przyznać, że twórcy Opery mnie miło zaskoczyli. Nowy mechanizm działa znakomicie i robi duże wrażenie. Jego wygląd można właściwie porównać jedynie z Google Stars, nad którymi nieoficjalnie od jakiegoś czasu pracuje zespół rozwijający Chrome. Projekt ten jest jednak najwyraźniej dopiero w powijakach, a Opera ma już swój w stabilnej wersji. Nie jest idealnie i ciągle sporo elementów wymaga drobnych poprawek, niemniej sam efekt wygląda piorunująco.

Przy okazji warto wspomnieć, że debiutująca dziś Opera 25 została wyposażona w zintegrowany czytnik PDF-ów oraz sprawnie radzi sobie z multimediami, dzięki wsparciu dla H.264 i MP3. Dobrą wiadomością dla deweloperów jest też system powiadomień, który pozwala stronom www wysyłanie natywnych komunikatów do użytkownika w postaci chmurek w prawym dolnym rogu ekranu. Przeglądarkę możecie oczywiście pobrać z jej oficjalnej strony.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu