Felietony

Manta kolejną polską firmą z własnym smartwatchem. I wszystko nieźle, ale...

Tomasz Popielarczyk
Manta kolejną polską firmą z własnym smartwatchem. I wszystko nieźle, ale...
28

Kwestią czasu było pojawienie się inteligentnych zegarków sygnowanych logo B-brandów. Po Goclever Chronos, o którym szerzej pisał już Konrad przyszła kolej na smartwatcha Manty. Urządzenie wydaje się posiadać wszystko, co powinno - liczenie kroków i kalorii, sterowanie komendami głosowymi, synchroni...

Kwestią czasu było pojawienie się inteligentnych zegarków sygnowanych logo B-brandów. Po Goclever Chronos, o którym szerzej pisał już Konrad przyszła kolej na smartwatcha Manty. Urządzenie wydaje się posiadać wszystko, co powinno - liczenie kroków i kalorii, sterowanie komendami głosowymi, synchronizacja wiadomości i powiadomień... Czy coś zatem z nim nie w porządku? Niestety.

Manta opisuje swój zegarek noszący nazwę MA424 w sposób następujący:

Czy to jeszcze zegarek? Raczej nie! To prawdziwe urządzenie multimedialne, wyświetlające nie tylko datę i godzinę, ale dzięki wbudowanemu modułowi Bluetooth 3.0, zapewni stałą komunikację ze smartfonem lub tabletem.

Na pierwszy rzut oka wszystko wygląda tutaj bardzo przyzwoicie. Zegarek mierzy kroki i kalorie, synchronizuje się z naszym telefonem i informuje o przychodzących wiadomościach, połączeniach oraz innych komunikatach. Potrafi również automatycznie dodawać nowe kontakty do książki adresowej - nie musimy w tym celu wyjmować telefonu z kieszeni.

Naturalnie nie zabrakło innych dodatków, a zatem zdalnego spustu migawki aparatu, sterowania odtwarzaczem multimedialnym, wbudowanego radia FM, a nawet obsługi komend głosowych. Tutaj jednak pojawia się problem, bo jedynie w języku angielskim, ale to akurat nie powinno być dla nikogo zaskoczeniem. Zaimplementowano tutaj również funkcję pozwalającą na znalezienie zgubionego smartfona - odpowiednia funkcja aktywuje w urządzeniu dźwięk i wibracje, co ułatwia poszukiwania. Niestety o żadnej lokalizacji GPS nie ma mowy, więc jeżeli stracimy nasz gadżet poza domem, mamy pecha.

Specyfikacja techniczna prezentuje się następująco. Jak na cenę wynoszącą zaledwie 299 złotych to całkiem nieźle, prawda?

  • procesor MTK6260 360 MHz
  • pamięć wewnętrzna: 128 MB
  • głośnik: 8ohm / 0,7 W
  • bateria li-ion 350 mAh
  • FM Radio
  • Bluetooth 3.0
  • przyciski: jeden przycisk fizyczny (włącz/wyłącz) + trzy przyciski dotykowe (wybieranie, menu, powrót)
  • port Micro USB do podłączenia słuchawek i do ładowania

Co zatem mi się nie podoba? Największym problemem tego urządzenia jest jego wygląd. Na renderowanych grafikach może wygląda to jeszcze znośnie, ale jestem niemal pewnym, że ostateczne rezultaty nie będą odbiegały od tego, co reprezentuje obecnie Goclever Chronos, a ten jest chyba najbrzydszym inteligentnym zegarkiem, jaki kiedykolwiek widziałem. Tymczasem design jest szczególnie istotny w tej kategorii sprzętu - o wiele bardziej niż w przypadku smartfonów czy tabletów. Zegarek to część stylu, element mody. B-brandy oraz chińscy dostawcy sprzętu jeszcze sobie najwyraźniej nie zdają z tego sprawy. Cóż, początki smartfonów i tabletów w tej części rynku też były ciężkie.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu