Inspiracją dla tego wpisu był artykuł z Rzeczpospolitej, gdzie medium wskazywało na to, iż MSWiA planuje wprowadzenie mandatów za korzystanie z telefonów na przejściach dla pieszych. Motywacją dla ministerstwa był fakt, iż tego typu zachowania stwarzają ogromne niebezpieczeństwo – nie tylko dla samych pieszych, ale i dla kierowców, którzy są zmuszeni często mocno hamować z powodu bezmyślności spacerujących użytkowników dróg. Co ciekawe, MSWiA zaprzeczyło, jakoby planowało tego typu zmianę w kodeksie wykroczeń – jednak sam fakt pojawienia się takiej informacji daje sporo do myślenia.
Winni są nie tylko piesi, ale również kierowcy
Ci pierwsi potrafią zachowywać się w sposób niesamowicie nieprzewidywalny – szczególnie, gdy wkraczają na przejście w momencie, gdy dla nich pali się światło czerwone w na przejściu, gdzie ruch jest kierowany. Nie wspominam tutaj już o takich miejscach, gdzie żaden pieszy nie powinien się decydować na przekroczenie drogi. Co innego na przejściach dla pieszych bez świateł. Tam kierowcy często decydują się na niebezpieczne manewry, a najgorzej jest na drogach kilkupasmowych. Tam wygląda na to, że kierowcy nie znają definicji wyprzedzania i beztrosko przejeżdżają bez rozglądania się na chodniki.
Niemniej, piesi potrafią być równie bezmyślni. Jeszcze jak wyrabiałem papier, mimo uważania na pieszych dosłownie wszędzie raz zdarzyło się, że tylko interwencja instruktora uchroniła delikwenta przed wzięciem go na maskę. Oczywiście korzystał z telefonu na przejściu i miał założone słuchawki. Dodatkowo, bardzo niefortunnie wszedł na owe przejście – „ukosem”. Nie wyrażał woli rychłego wkroczenia na przejście, co mnie wtedy bardzo zmyliło.
Czy taki pomysł MSWiA byłby bezsensowny? W mojej ocenie, nawet gdyby doszło do takiej zmiany w kodeksie wykroczeń, nie wpłynęłaby ona bezpośrednio na poprawę bezpieczeństwa na drogach. Spowodowałaby jedynie wzrost wpływów do budżetu, o ile… dałoby się nowe prawo egzekwować. Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której policjanci polują na pieszych wchodzących na przejścia z telefonami w ręku. Chociaż, jak pokazuje doświadczenie – okazuje się, że służby mundurowe są w stanie wyłapać tych delikwentów, którzy za nic mają sygnał czerwony oznaczający bezwzględny nakaz zatrzymania się przed przejściem.
Problem przejść dla pieszych jest zatem wielowymiarowy i wymaga nieszablonowego podejścia. Ciekawym rozwiązaniem są sygnalizacje świetlne dla tych, którzy jednak decydują się korzystać z telefonu w pobliżu dróg – ostatnio opisywaliśmy takie pomysły na Antywebie. Niemniej, pogodzenie interesów pieszych oraz kierowców to problem słabego wyedukowania i jednych i drugich. Kłania nam się tutaj więc praca u podstaw.
Więcej z kategorii Motoryzacja:
- Volkswagen obiecuje ładowanie tak szybkie jak tankowanie, w 2026
- Startup Ample opracował system baterii samochodowych, który Tesla porzuciła
- Nowy Nissan Qashqai – wykończenie wnętrza i kilka ciekawostek na temat wyposażenia
- Opel Mokka-e – stylowy SUV z elektrycznym napędem. Pierwsza jazda próbna
- Elektryczne Volvo C40 Recharge: 408 KM, 420 km zasięgu i do kupienia tylko online