Seriale

Netflix znów rozpieszcza fanów „Lucyfera” i obiecuje im jeszcze więcej. Sezon 5. – recenzja

Weronika Makuch
Netflix znów rozpieszcza fanów „Lucyfera” i obiecuje im jeszcze więcej. Sezon 5. – recenzja
9

Pierwsza część 5. sezonu Lucyfera pojawiła się wreszcie na Netfliksie. Jeżeli tylko podobało wam się to, co platforma zrobiła z serialem po jego przejęciu, na pewno nadal będziecie zadowoleni.

 Lucyfer – o czym opowiada serial?

Kim jest Lucyfer? Tytułowy bohater to faktyczny diabeł z piekła rodem. Historia opowiada o upadłym aniele, władcy piekieł, który znudzony swoją pracą w zaświatach postanawia udać się na Ziemię. Przybiera postać przystojnego mężczyzny po trzydziestce o nazwisku Lucyfer Morningstar. Żyje w Los Angeles, gdzie kupuje sobie luksusowy klub nocny i cieszy się urokami hulaszczego, ludzkiego życia, wciąż posiadając diabelskie moce. Pewnego dnia pod jego klubem zostaje zastrzelona jego znajoma. W trakcie śledztwa Lucyfer poznaje policyjną detektyw – Chloe Decker. Te dwa odmienne charaktery, których pozornie dzieli absolutnie wszystko, bardzo szybko okazują się świetnie ze sobą współpracować. Para szybko się zaprzyjaźnia i zaczyna razem pracować przy rozwiązywaniu zagadek kryminalnych. Lucyfer przy Chloe stara się lepiej poznać prawdziwego siebie. Tylko przy pani detektyw staje się wrażliwy i... śmiertelny. Gdzie obejrzeć Lucyfera? Oczywiście na Netfliksie. Platforma przejęła produkcję od stacji FOX po trzecim sezonie. Netflix stworzył sezon 4., obie części sezonu 5. oraz ma w planach wypuszczenie finałowego sezonu 6. Data premiery finałowego sezonu Lucyfera nie jest jeszcze znana.

Główni bohaterowie Lucyfera

Głównymi bohaterami serialu są diabeł Lucyfer Morningstar oraz detektyw Chloe Decker. Przez pięć sezonów w odcinkach przewinęło się wiele postaci pobocznych, związanych zarówno z życiem ziemskim jak i niebiańskim. Do najważniejszych postaci pojawiających się w produkcji i powracających regularnie zdecydowanie należy pozostała część załogi posterunku (Daniel Espinoza i Ella Lopez), anielski brat Lucyfera – Amenadiel, demoniczna przyjaciółka i podwładna władcy piekieł – Mazikeen oraz terapeutka upadłego anioła i, jak się potem okazuje, wielu innych bohaterów – Linda Martin. W czwartym sezonie ważnymi postaciami okazali się Ewa, pierwsza kobieta, oraz ksiądz Kinley.

  • Tom Ellis jako Lucyfer Morningstar
  • Lauren German jako Chloe Decker, detektyw
  • Lesley-Ann Brandt jako Mazikeen „Maze”
  • Rachael Harris jako dr Linda Martin, terapeutka Lucyfera
  • D.B. Woodside jako Amenadiel, brat Lucyfera
  • Kevin Alejandro jako Dan Espinoza, detektyw z wydziału zabójstw, były mąż Chloe
  • Aimee Garcia jako Ella Lopez, technik z wydziału zabójstw

Co wydarzyło się w ostatnim sezonie Lucyfera

Streszczenie 4. sezonu Lucyfera. 4. sezon Lucyfera to pierwszy z sezonów całkowicie stworzonych przez Netfliksa. W odcinkach obserwujemy zachowanie Chloe Decker, która stara się poradzić sobie z poznaniem prawdziwej natury Lucyfera. Potajemnie nawiązuje współpracę z duchownym z Watykanu. Wspólnie chcą odesłać Lucyfera do piekła. Z czasem Decker zaczyna się jednak zastanawiać, czy tak powinna uczynić. W końcu poznała dobrą stronę Lucyfera, diabeł nie sprawia wrażenie okrutnego demona znanego z przypowieści. W 4. sezonie na Ziemi pojawia się również biblijna Ewa, potencjalna pierwsza miłość Lucyfera. Diabeł i pierwsza kobieta wchodzą w nowy związek, który może stać się wielkim zagrożeniem dla ludzkości. W tym czasie na świat przychodzi również dziecko Amenadiela i Lindy. Tajemniczego potomka anioła pragną porwać demony z piekła Lucyfera, które tęsknią za posiadaniem władcy. Głównym bohaterom udaje się ocalić niezwykłe dziecko. Intryga Chloe wychodzi na jaw, detektyw decyduje się jednak odwrócić od watykańskiego wysłannika. Detektyw w pełni wierzy w dobrą stronę Lucyfera i stara się go uratować przed wysłaniem z powrotem do piekła. Kiedy nowe odcinki Lucyfera pojawią się na Netfliksie? Tego jeszcze nie wiemy.

Lucyfer – sezon 5 – recenzja

Przejęcie Lucyfera przez Netfliksa było doskonałym posunięciem ze strony platformy. Po anulowaniu serialu przez Fox fani byli bardzo niezadowoleni. Całość urwano w momencie, w którym zdecydowanie nie powinno zostawiać się spragnionych fabuły wielbicieli. Wtedy właśnie wszedł Netflix, cały na biało, i dał fanom dokładnie to, czego potrzebowali. 4. sezon jest oceniany najlepiej ze wszystkim, bo stał się niemalże kwintesencją tego, czego oczekiwali fani. Platforma rozpieściła diabelski fandom, ostatecznie obiecując jeszcze dwa sezony. Właśnie zaprezentowano pierwszą część 5. sezonu. Liczy tylko 8 odcinków, więc nic dziwnego, że wielu fanów pochłonęło je w jeden dzień.

Recenzja 5. sezonu Lucyfera nie może być tak pozytywna jak sezonu 4.

Spokojnie, nie będę spojlerować niczego z nowych odcinków, muszę jednak odnieść się do 4. sezonu. Pierwszy nowy odcinek rozpoczynamy dwa miesiące po tym, jak Lucyfer wrócił do piekła. Życie na Ziemi jakoś toczy się dalej, w piekle wszystko też jest po staremu. Los jednak ponownie plącze ze sobą losy Lucyfera i Chloe, sprawiając, że rozwiązują tę samą zagadkę kryminalną w dwóch różnych światach. Szybko poznajemy też nowego antagonistę – Michała. Archanioł, jak pokazano w zwiastunie, zjawia się na Ziemi, by udawać Lucyfera i trochę namieszać w życiach bohaterów. Nie robi tego jednak z takim rozmachem, z jakim by mógł. Przynajmniej na początku. Ponownie otrzymujemy klasyczny już lucyferowy schemat, w którym to dużo dzieje się na początku i końcu sezonu, a środek jest takim uroczym, obyczajowym filerem. Przez fakt, że pierwsza część sezonu 5. liczy tylko 8 odcinków, nie zdążyłam się na to zdenerwować.

Reszta bohaterów żyje swoim życiem. Amenadiel i Linda starają się poradzić sobie z niezwykłym rodzicielstwem, Ella zaczyna wierzyć, że i ona zasługuje na prawdziwe szczęście, Dan walczy ze sobą, by uporać się ze śmiercią ukochanej, a Maze... jest Maze. Niestety ta demonica skazana jest na bycie nieszczęśliwą. Jak wspomniałam, spora część odcinków stanowi taki... zapełniacz. Bohaterowie rozwijają swoje relacje, o części z nich dowiadujemy się czegoś nowego, co z pewnością będzie miało wpływ na kolejne sezony. Jeżeli czekaliście na rozwój miłości Chloe i Lucyfera, to będziecie zadowoleni. W swoim stylu starają się do siebie dotrzeć, co staje się główną osią fabularną sezonu. Przez większość czasu brak tu wielkiej akcji, pościgów i anielskich bitew.

Obyczajowość nie powinna was jednak zmęczyć przez wzgląd na niewielką liczbę odcinków. Gdyby wypuszczono cały sezon naraz sprawa mogłaby wyglądać trochę inaczej. Chociaż może po 8. odcinku jest już tylko mięsista akcja? Oczywiście jeżeli ta prostota Lucyfera was przyciąga do serialu, nie zauważycie absolutnie niczego złego. Netflix wciąż doskonale zdaje sobie sprawę, czego chcą fani i stara im się to dać. Ocalony serial traktuje z niebywałą czułością, spełniając zachcianki fandomu. Mi wciąż brakuje kilku szczęśliwych rozwiązań, ale biorąc pod uwagę, co dzieje się z Lucyferem pod skrzydłami Netfliksa, jestem pewna, że w końcu je otrzymam.

Byłam ciekawa, jak Tom Ellis poradzi sobie z odgrywaniem dwóch całkowicie różnych postaci i przyznam, że jestem pozytywnie zaskoczona. Stanął na wysokości zadania. Twórcy w pewnym momencie naznaczyli Michała blizną, by był łatwiej rozróżnialny dla postaci i fanów, ale i bez tego możemy bez problemu zauważyć, kogo w tym momencie odgrywa Ellis. Sezon 5. nie jest tak świetny jak 4. Momentami brakuje mu ikry, niektóre momenty przeciągnięte są za mocno.

Netflix wciąż robi to dobrze

Wciąż jednak jest dużo lepszy od tych, które wcześniej stworzył Fox. Przy okazji warto pamiętać, że to tylko pierwsza część całości. Wkrótce czekają nas kolejne odcinki, a twórcy wepchnęli do pierwszych mnóstwo potencjału, który będzie mógł się pięknie rozwinąć. To świetny wstęp przed większą całością, na którą niestety musimy jeszcze trochę poczekać. Fani Lucyfera zdecydowanie nie powinni sobie odpuszczać najnowszego sezonu, a wszyscy, którzy porzucili serial przed przejęciem go przez Netfliksa, mogą spróbować dać mu jeszcze jedną szansę. Naprawdę warto.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu