Bezpieczeństwo w sieci

Nie jesteś fanem rozpoznawania twarzy? Omijaj Londyn szerokim łukiem

Jakub Szczęsny
Nie jesteś fanem rozpoznawania twarzy? Omijaj Londyn szerokim łukiem
10

Metropolitan Police Service w Londynie zapowiedziało, że wkrótce w tym mieście zostanie wdrożony system rozpoznawania twarzy w czasie rzeczywistym. Początkowo, takim szczególnym monitoringiem zostaną objęte tylko niektóre miejsca - docelowo zamierza się objąć działaniem kontrowersyjnego oprogramowania (oraz sprzętu) cały obszar stolicy Wielkiej Brytanii. Przeciwnicy tego pomysłu nie są zadowoleni z takiego obrotu spraw.

Wcześniej w Wielkiej Brytanii prowadzono pilotażowe programy związane z rozpoznawaniem twarzy w oparciu o dane pochodzące z monitoringu ulicznego. Wszystko to dzieje się w momencie, gdy Unia Europejska zamierza wprowadzić zakaz używania systemów tego typu w miejscach publicznych - powodem jest obawa o prywatność obywateli krajów UE. Urzędników nie przekonuje natomiast fakt, iż tego typu systemy mogą posłużyć do identyfikacji osób poszukiwanych przez policję.

Czytaj również: USA zastanawia się, co zrobić z rozpoznawaniem twarzy

System rozpoznawania twarzy (LFR) będzie stanowił samodzielny, odrębny byt obok monitoringu czy też osobistych kamer noszonych przez policjantów. Kamery tego systemu będą połączone z bardzo dokładnym oprogramowaniem oraz bazą zapisanych skanów twarzy. W przypadku obywateli poszukiwanych, do systemu będą wprowadzane szczegółowe informacje razem ze skanem twarzy podejrzanego - gdy system wykryje jego obecność w strzeżonym obszarze, służby otrzymają błyskawiczne powiadomienie. Ma to pomóc w szybkim ujęciu osoby, która uchyla się przed odpowiedzialnością przed prawem.

Wcześniej w Wielkiej Brytanii prowadzono pilotażowe programy związane z rozpoznawaniem twarzy w oparciu o dane pochodzące z monitoringu ulicznego. Wszystko to dzieje się w momencie, gdy Unia Europejska zamierza wprowadzić zakaz używania systemów tego typu w miejscach publicznych - powodem jest obawa o prywatność obywateli krajów UE. Urzędników nie przekonuje natomiast fakt, iż tego typu systemy mogą posłużyć do identyfikacji osób poszukiwanych przez policję.

Czytaj również: USA zastanawia się, co zrobić z rozpoznawaniem twarzy

System rozpoznawania twarzy (LFR) będzie stanowił samodzielny, odrębny byt obok monitoringu czy też osobistych kamer noszonych przez policjantów. Kamery tego systemu będą połączone z bardzo dokładnym oprogramowaniem oraz bazą zapisanych skanów twarzy. W przypadku obywateli poszukiwanych, do systemu będą wprowadzane szczegółowe informacje razem ze skanem twarzy podejrzanego - gdy system wykryje jego obecność w strzeżonym obszarze, służby otrzymają błyskawiczne powiadomienie. Ma to pomóc w szybkim ujęciu osoby, która uchyla się przed odpowiedzialnością przed prawem.

Wszystko pięknie, ale są i przeciwnicy

Przeciwnicy mówią wprost: to zamach na prywatność wszystkich osób znajdujących się w Londynie i nie możemy z tego korzystać. Powołują się oni na przypadki, w których systemy podobne do LFR nie zadziałały tak, jak trzeba oraz na takie, w których LFR stał się przyczyną wycieków danych lub cyberincydentów.

Zwraca się uwagę na takie miasta jak San Francisco, które zabroniły już wcześniej korzystania z takiej technologii. Organy bezpieczeństwa w tym mieście nie mogą wykorzystać systemów podobnych do LFR z powodu niejasności w zakresie zachowania odpowiedniego poziomu prywatności. Co więcej, końcówka grudnia 2019 roku pokazała nam, że rozpoznawanie twarzy może być "wadliwe". Opublikowano wtedy badanie, że tego typu technologia pokazuje więcej błędnych dopasowań w przypadku czarnoskórych kobiet. To z kolei prowadzi do tego, że niektóre nacje, rasy mogą być dyskryminowane przez... uwaga, uwaga - technologię. Zresztą, pamiętacie aferę z rozpoznawaniem twarzy wśród czarnoskórych?

W Stanach Zjednoczonych politycy debatują nad takimi technologiami i zastanawiają się, w jakie regulacje można je ubrać, by były one jak najmniej "ofensywne" dla obywateli. Ostatecznie, stosowanie rozpoznawania twarzy zostanie najpewniej ograniczone dzięki odpowiedniej ustawie - nad nią pracują już nie tylko urzędnicy, ale i eksperci pochodzący z takich firm jak Microsoft, Google, Apple, Facebook.

Wszystko pięknie, ale są i przeciwnicy

Przeciwnicy mówią wprost: to zamach na prywatność wszystkich osób znajdujących się w Londynie i nie możemy z tego korzystać. Powołują się oni na przypadki, w których systemy podobne do LFR nie zadziałały tak, jak trzeba oraz na takie, w których LFR stał się przyczyną wycieków danych lub cyberincydentów.

Zwraca się uwagę na takie miasta jak San Francisco, które zabroniły już wcześniej korzystania z takiej technologii. Organy bezpieczeństwa w tym mieście nie mogą wykorzystać systemów podobnych do LFR z powodu niejasności w zakresie zachowania odpowiedniego poziomu prywatności. Co więcej, końcówka grudnia 2019 roku pokazała nam, że rozpoznawanie twarzy może być "wadliwe". Opublikowano wtedy badanie, że tego typu technologia pokazuje więcej błędnych dopasowań w przypadku czarnoskórych kobiet. To z kolei prowadzi do tego, że niektóre nacje, rasy mogą być dyskryminowane przez... uwaga, uwaga - technologię. Zresztą, pamiętacie aferę z rozpoznawaniem twarzy wśród czarnoskórych?

W Stanach Zjednoczonych politycy debatują nad takimi technologiami i zastanawiają się, w jakie regulacje można je ubrać, by były one jak najmniej "ofensywne" dla obywateli. Ostatecznie, stosowanie rozpoznawania twarzy zostanie najpewniej ograniczone dzięki odpowiedniej ustawie - nad nią pracują już nie tylko urzędnicy, ale i eksperci pochodzący z takich firm jak Microsoft, Google, Apple, Facebook.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu