Kilka tygodni temu w branżowych mediach głośno zrobiło się o produkcie NUCLUN, czyli o procesorze stworzonym przez LG. Korporacja pracowała nad tym projektem dość długo, włożyła w to pewnie sporo pieniędzy i… popracuje jeszcze trochę, dołoży kolejną kupkę banknotów – jednostka nie spełnia oczekiwań, trzeba ją poprawić.
W tekście poświęconym procesorowi NUCLUN wspominałem, że jednostka trafiła na pokład smartfonu LG G3 Screen, a ten będzie sprzedawany wyłącznie na rynku koreańskim. Tłumaczyłem to w następujący sposób:
LG ogranicza się do rodzimego rynku, bo pewnie nie posiada jeszcze zbyt dużych zapasów nowego układu, a po drugie, chce eksperymentować na mniejszą skalę. Po co im globalny problem, gdyby okazało się, że procesor nie pracuje tak, jak powinien? A przecież jest to możliwe: korporacja długo pracowała nad jednostką, prawdopodobnie natrafiła na jakieś przeszkody, nie wiadomo, czy sobie z nimi idealnie poradziła. Kiedyś podobną drogą kroczyło Huawei i Chińczycy przez jakiś czas nie mogli przeskoczyć poprzeczki, którą sami zawiesili.
Nie minęło dużo czasu, a z Korei płyną doniesienia, z których wynika, że z jednostką jest problem. Smartfon nie cieszy się zbyt dużym wzięciem, ponieważ procesor ma kłopoty z wydajnością (ta ostatnia poważnie spada, gdy układ zaczyna się przegrzewać). Może i jest osiem rdzeni, ale gorszej klasy (teoretycznie) podzespoły wypadają lepiej w testach. Efekt taki, że tańsze smartfony z Chin radzą sobie w benchmarkach lepiej niż przywołany model LG. To kiepska reklama dla nowej jednostki i zdecydowanie lepiej się stało, że korporacja nie musi się zmagać z tą sytuacją w skali globalnej.
Kłopoty z nową jednostką może i nie były do przewidzenia, ale należało założyć, że to prawdopodobny scenariusz – firma weszła w nowy biznes, to stwarza ryzyko występowania błędów. Nie są tu odosobnieni – przywołałem przecież korporację Huawei, która też przez jakiś czas nie mogła stwierdzić, że stworzyła wysokiej klasy procesory o niskim stopniu awaryjności. Trochę wody musiało upłynąć, nim ich produkty osiągnęły właściwy poziom. Podobna przeprawa czeka teraz LG. I lepiej dla nich, by wyeliminowali problemy przed wprowadzeniem podzespołu na szerszy rynek. Jeśli się pospieszą, to nowy układ może przynieść więcej szkód niż pożytku.
Więcej z kategorii LG:
- LG oficjalnie prezentuje telewizory na 2021 w Polsce. Jakie nowości przygotowano?
- Telewizja internetowa z WP Pilot już dostępna na telewizorach LG
- webOS trafi do telewizorów innych producentów. LG sprzedaje licencje na swój autorski system
- Każdy chciałby mieć taki przezroczysty telewizor przy łóżku
- LG chwali się webOS 6.0, największa zmiana od lat, której zabraknie na starych TV