Recenzja

To niestety nie jest kolejny Minecraft. Recenzja LEGO Worlds

Paweł Winiarski
To niestety nie jest kolejny Minecraft. Recenzja LEGO Worlds
12

Skojarzenie z Minecraftem nie jest przypadkowe - tak ten tytuł odbierałem przed premierą, tak go prezentowano. Rzeczywistość okazała się jednak zupełnie inna. Czy to minus?

Pierwsze skojarzenie po uruchomieniu LEGO Worlds to nie Minecraft, ale…No Man’s Sky. Zaczynamy bowiem jako astronauta (lub astronautka), którego zadaniem jest zwiedzenie kolejnych planet i znalezienie łącznie 100 złotych klocków. Aspekt samego budowania, a tak naprawdę również idea piaskownicy bez granic schodzi tu na dalszy plan. Granice bowiem są i określają je dość małe, choć zróżnicowane planety. Jeśli więc chcecie dać ujście swoim konstrukcyjnym marzeniom, to przykro mi - nie tu.

Architekt

Już od samouczka nazywani jesteśmy architektem, co pozwalałoby sądzić, że LEGO Worlds jest spełnieniem snu każdego fana klocków. Sam swoją przygodę z duńskimi zabawkami rozpocząłem jeszcze za czasów małych zestawów z PEWEX-u i najwyraźniej oczekiwałem po tej grze zbyt wiele. Chciałem zbierać klocki, budować z nich własne konstrukcje, nie musieć skupiać się na opowieści, tylko tworzyć. Tak, jak można to robić w MC (którego, co ciekawe, fanem raczej nie jestem). Twórcy Worlds wylali jednak na moją głowę kubeł zimnej wody.

Kreacja faktycznie jest. Nie chodzi jednak o zbieranie surowców i nieskrępowane niczym tworzenie, a o umieszczanie na planetach zeskanowanych wcześniej obiektów lub ich kopiowanie. Można również kształtować teren za pomocą jednego z narzędzi. Jest ich kilka, każde służy do czegoś innego - niestety żadne z nich nie pozwala w pełni cieszyć się tworzeniem. To cały czas jest kopiowanie i wklejanie, wielka szkoda. Nie o takiego architekta walczyłem. To znaczy nie walczyłem…ale wiecie o co chodzi.

Misja: 100 klocków

W LEGO Worlds mamy tak naprawdę tylko jedną misję - zdobycie 100 klocków porozrzucanych na kolejnych planetach. Można to robić na kilka sposobów - spełniając misje zlecone przez napotkanych NPC-ów, goniąc Psotników podkradających klocki lub znajdując skrzynie ze skarbami. Problem w tym, że zadania są bardzo powtarzalne i najczęściej polegają na przyniesieniu jakiegoś przedmiotu. Nie jest to oczywiście regułą, ale po kilku godzinach miałem wrażenie, że robię cały czas to samo, zmieniło się tylko otoczenie.

A otoczenie zmienia się często i to jak najbardziej plus. Podoba mi się różnorodność planet, podoba mi się ich losowe generowanie (oczywiście w granicach rozsądku). Obiektów jest tu naprawdę dużo i jeśli odrzucicie misję tych nieszczęsnych 100 klocków, można sobie zaserwować krótkie sesje, gdzie z zeskanowanych obiektów podbudujecie coś mniej oczywistego niż to, czego wymaga gra. Podobają mi się też zależności - skanowanie jakiegoś obiektu na jednej planecie, zbudowanie czegoś na innej, by lecieć na jeszcze inną i wypełnić dzięki dwóm poprzednim czynnościom zadanie). Niestety tu też co jakiś czas schemat jest ten sam.

Worek pomysłów

Mam wrażenie, że LEGO Worlds przed cały okres produkcji zmieniało swój charakter. Twórcy wyszli z koncepcji Minecrafta z klockami LEGO, a z każdym kolejnym miesiącem próbowali zrobić z tej gry coś innego. Ostatecznie Worlds straciło gdzieś swój charakter i tak naprawdę nie wie czym jest. Bo niby klocki, czyli nieskrępowana kreacja. A z drugiej sztywne ramy latania między planetami, gdzie bez odpowiedniej ilości złotych klocków nie damy rady polecieć dalej. A to oznacza mozolne szukanie, które przesłania frajdę z tworzenia. Tyle tylko, że ta frajda z tworzenia jest tylko na początku gry, w którymś momencie dotarło do mnie bowiem, że nie jestem żadnym architektem, a jedynie chłopcem na ksero, który kopiuje tylko to, co już widział. W dodatku z uczuciem, że każdy obiekt w wirtualnej bazie to tak naprawdę katalog dostępnych klocków. No trudno się tak nie poczuć, gdy faktycznie dostajemy na ekranie informację z jakiego zestawu dany element pochodzi. Brakuje tylko ceny i bezpośredniego linku do sklepu.

A technicznie?

Wizualnie jest całkiem dobrze, choć nie jest to poziom takiego LEGO Avengers - no, ale to piaskownica, a nie skryptowana gra, w dodatku z mocną licencją. Nieźle prezentują się tekstury, oświetlenie, swoje dodaje zmienny cykl dnia. Bolą niestety zbyt długie ekrany ładowania i spadki fpsów, gdy na ekranie dużo się dzieje. Detekcja kolizji też nie działa idealnie. Cieszę się natomiast, że gra została w całości spolonizowana (dźwięk), oznacza to bowiem, że kolejne gry z serii również będą mówić do nas po polsku.

Werdykt

Jestem LEGO Worlds trochę rozczarowany. Spodziewałem się Minecrafta w świecie duńskich klocków, a dostałem przygodówkę, której głównym celem jest zbieranie złotych klocków. Przygodówkę często monotonną (zadania) i irytującą (znów zadania, a w zasadzie ich powtarzalność).

Miałem nadzieję, że mój syn, który jest miłośnikiem zarówno LEGO, jak i Minecrafta, odłoży wszystkie inne tytuły i cały swój czas, który ma na granie wyznaczony, spędzi właśnie przy Worlds. Tymczasem już po pierwszej, krótkiej sesji, poprosił o włożenie płyty z Minecraftem. No cóż, czyli młodszego odbiorcy nie udało się oczarować.

Nie zrozumcie mnie źle, LEGO Worlds to nie jest zła gra. Można się przy niej dobrze bawić, ale przed włączeniem trzeba zapomnieć o tym, jak grę reklamowano. To nie jest Minecraft w świecie LEGO, a przygodówka, w której jednym z elementów jest tworzenie, drugim latanie po planetach, a trzecim (najważniejszym) zbieranie złotych klocków. Jeśli akceptujecie Worlds w takiej formie, będziecie się przy niej całkiem nieźle bawić. Szczególnie w kooperacji, którą jak zawsze w przypadku gier z serii LEGO gorąco polecam.

Ocena: 6/10

Kup LEGO Worlds na PC, PS4, Xbox One, Switcha w Avans.pl. Kliknij!

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

recgry