Felietony

Kup tanio sprzęt, a potem wydaj za jego sprawą majątek - szykujcie się na taką rzeczywistość

Maciej Sikorski

Fan nowych technologii, ale nie gadżeciarz. Zainte...

39

Producent samochodów zarabiający na klientach-odbiorcach treści, sprzedający im auto po to, by zasiedli przed wyświetlaczami. Albo producent smartfonów, który nie chce zarobić na samym sprzęcie, ale na treściach i oprogramowaniu. Kiedyś mogło się to wydawać dziwne, przekombinowane, dzisiaj jesteśmy...

Producent samochodów zarabiający na klientach-odbiorcach treści, sprzedający im auto po to, by zasiedli przed wyświetlaczami. Albo producent smartfonów, który nie chce zarobić na samym sprzęcie, ale na treściach i oprogramowaniu. Kiedyś mogło się to wydawać dziwne, przekombinowane, dzisiaj jesteśmy świadkami wdrażania takich rozwiązań - w jednych przypadkach można mówić o pionierskim podejściu do tematu, w innych już o poważnym zwiększaniu skali.

Drukarkę sprzedam bardzo tanio

Model biznesowy nie jest nowy, pewnie większość z Was się z nim zetknęła: producenci drukarek oferują tani sprzęt, nieświadomy klient jest zadowolony z faktu, iż nie wyda majątku na urządzenie, a potem marszczy brwi, gdy widzi cenę tonerów czy kartridży. Okazuje się, że ich cena stanowi kilkadziesiąt procent ceny drukarki. Firma złapała klienta, a teraz na nim zarabia. Na sprzedaży samych urządzeń w tej cenie raczej by się nie dorobili. Doszło zatem do sytuacji, w której klient (ten świadomy) sprawdza koszty użytkowania sprzętu, a cenę samego urządzenia stawia na dalszym miejscu.

W przypadku drukarek zdążyliśmy już przyzwyczaić się do tego "procederu". Niektórzy pewnie na tej samej półce stawiają poczynania operatorów sieci komórkowych, którzy sprzedają telefon, smartfon, smartwatch czy tablet za złotówkę (to przykład, chodzi mi o wszystkie niskie ceny), by potem odbić to sobie w abonamencie. Kolejny przykład na to, że dostarczenie klientowi sprzętu nie jest celem samym w sobie, ale środkiem, który ma umożliwić robienie interesu. I ten pomysł może być wdrażany w kolejnych sferach naszego życia, możliwe, że w tym systemie niedługo kupimy samochód, AGD czy RTV.

Weź pan tablet za grosze

Kilka lat temu Amazon wprowadził na rynek tablet w niskiej cenie (wcześniej w sprzedaży pojawiły się czytniki e-booków). Nie był to "zabójca iPada", jak wcześniej go zapowiadano (robiły tak głównie media), ale produkt i tak wprowadził spore zamieszanie na rynku. Najciekawsze było to, że korporacja Bezosa nie chciała zarabiać na samym urządzeniu - to był po prostu element łączący sklep i klienta, narzędzie podkręcające sprzedaż, głównie cyfrowych produktów. W kolejnych kwartałach pisałem niejednokrotnie o podobnych planach innych sklepów, pojawił się nawet wątek polski (Merlin), ale chyba niewiele z tego wyszło. Nie oznacza to jednak, że rozwiązanie jest i będzie używane wyłącznie przez Amazon.

Niedawno pojawił się u nas tekst, w którym zwracałem uwagę na ciekawą sytuację w segmencie smartfonów - dzisiaj każda firma może wyprodukować taki sprzęt ze swoim logo. Oczywiście w granicach rozsądku - nie mam tu na myśli jednoosobowej firmy trudniącej się naprawą butów. Chodzi mi o korporacje z różnych działów gospodarki. Swój smartfon będzie niedługo miało Pepsi, sprzęt o dobrej specyfikacji powinien być sprzedawany w bardzo atrakcyjnej cenie. Sensowny motyw w ramach promocji, ale też w celu nawiązania dobrego kontaktu z klientem i późniejszego utrzymywania go. Po co? By zarabiać.

Każdy sprzęt narzędziem sprzedażowym

Firmy mogą zamawiać smartfony albo tablety u chińskich producentów, doklejać swoje logo i tanio je sprzedawać, by potem oferować towary/usługi/treści/aplikacje. Wyświetlacz ma być katalogiem, z którego wybiera klient. Czy katalog jest dzisiaj celem sam w sobie? Nie, to środek do celu. Im więcej ekranów w przestrzeni klienta, tym większe szanse na dotarcie do niego i zarobienie pieniędzy. Dlatego wizja samochodu sprzedawanego po kosztach (lub udostępnianego w abonamencie) nie jest tak nieprawdopodobna, jak się wydaje na pierwszy rzut oka. W tej maszynie może być kilka wyświetlaczy, a każdy jest drogą prowadzącą do przynajmniej jednego klienta.

Za jakiś czas producenci sprzętu mogą masowo zmienić podejście do biznesu i klient będzie mógł tanio kupić np. odkurzacz autonomiczny, ale po jakimś czasie okaże się, że trzeba do niego kupować drogie oprogramowanie, w cenie będą aktualizacje z nowymi funkcjami czy lepszym system pracy. Podobnie będzie z pralką czy lodówką, a w każdym z tych urządzeń pojawi się wyświetlacz dodatkowo sprzedający nam produkty i treści. Staniesz przed drzwiami lodówki, bo chciałeś wyjąć mleko, a po kilku minutach okazuje się, że wydałeś sto złotych w trakcie szybkich zakupów. Producent odbił sobie część "zniżki", jakiej udzielił klientowi podczas zakupu urządzenia.

Intrygująca wizja. Jedni stwierdzą, że fascynująca, inni, że przerażająca...

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

sprzedażbiznes