Recenzja

Kong: Wyspa Czaszki - uczta dla oka i ucha

Konrad Kozłowski
Kong: Wyspa Czaszki - uczta dla oka i ucha
31

Sentyment do Godzilli z 1998 roku nie przeszkodził mi w docenieniu nowszej wersji zaproponowanej przez Garetha Edwardsa 16 lat później. Na wieści o rozbudowaniu tego uniwersum o kolejne monstrum, tym razem King Konga, niemal podskoczyłem z zachwytu. Niedługo czeka nas konfrontacja obydwu potworów, ale z okazji premiery Kong: Wyspa Czaszki na Blu-Ray postanowiłem powrócić do tego filmu. 

Kong: Wyspa Czaszki cieszy oczy i uszy

Do kina wybierałem się pełen nadziei. Wizualnie film zapowiadał się znakomicie - to obiecywały nam zwiastuny. Zobaczenie na dużym ekranie gigantycznego goryla z Wyspy Czaszki było dokładnie takim przeżyciem, jakiego się spodziewałem. Oprawa audiowizualna stoi na wysokim poziomie, co w dużym stopniu docenimy także w domu sięgając po wydania Blu-Ray czy 4K Ultra HD, gdzie znajdziemy (oryginalną) ścieżkę audio także w wersji Dolby Atmos. Całości dopełnia genialna muzyka - skorzystano z kawałków wprowadzających nas w klimat lat '70, z wojną w Wietnamie w tle. To była bardzo słuszna decyzja, gdyż sieczka na tajemnicznej, niezbadanej dokładnie wyspie, przypomina finalną bitwę całego konfliktu.

Kong: Wyspa Czaszki, to dość tradycyjne podejście do przerośniętego goryla. Oglądamy, jak zostaje on odkryty przez świat zewnętrzny - w swoim naturalnym środowisku jest prawdziwym kingiem, chroniąć rodowitych(?) mieszkańców wyspy przed tymi prawdziwymi potworami. Goszcząca na wyspie jednostka specjalna zostaje szybko zdziesiątkowana, a wśród ocalałych znajdziemy typowe dla takiego filmu charaktery - skrytego i małomównego odkrywcę, żołnierza dla którego najważniejsza jest misja czy panią doktor gotową do okazania potworowi uczuć. Ale własnie w takim klasycznym ujęciu Kong sprawdza się znakomicie. Twórcy, czyli główny scenarzysta Max Borenstein i reżyser Jordan Vogt-Roberts nie próbowali z tej produkcji uczynić górnolotnej opowieści. Fabularnie Kong nie przynosi zbyt wielu zaskoczeń, ale gdy już się pojawiają, to nadają nowy, dobry kierunek, który powoduje. że mamy sporą ochotę poznać dalsze losy bohaterów. W obsadzie znaleźli się przecież Tom Hiddleston, Samuel L. Jackson oraz John Goodman - każdy z aktorów odwalił swoją robotę na satysfakcjonującym poziomie, dodając postaciom coś od siebie.

Zaryzykuję stwierdzeniem, że Kong: Wyspa Czaszki to film dla każdego

Nie jest to typowy akcyjniak (ach, jak niektórzy nie lubią tego słowa), bo przecież na ekranie pojawia się gigantyczna małpa. Spece od efektów specjalnych stanęli jednak na głowie i podobnie jak w przypadku Godzilli trudno tu odnaleźć jakiekolwiek złe strony osiągniętych rezultatów. Gdyby musiał wskazać wadę tej producji, to zwróciłbym Waszą uwagę ponownie na dość prostą historię, którą poznajemy. Film na pewno warto zobaczyć choć raz, ale zupełnie jak w przypadku Godzilli (2014) będę do niego wracał kilkukrotnie. W wydaniu Blu-Ray, poza filmem, znalazły się także dodatki. Wśród nich prym wiedzie dwuczęściowy dokument opowiadający historię odrodzenia Konga - znakomita okazja do poznania wcześniejszych produkcji i ich wpływu na najnowszą wersję. Nie zabrakło niewykorzystanych scen (nie będę Wam psuł niespodzianki zdradzając szczegóły), a dla prawdziwych fanów gratką będzie dokumentacja dotycząca "mitologię MonsterVerse".

Ale Kong: Wyspa Czaszki to przecież - jak to się teraz mawia - pierwsza instalacja tego (anty)bohatera w uniwersum budowanym przez Warner. Bros, zwanym popularnie MonsterVerse. W planach są już kolejne filmy z Kongiem i Godzillą - zobaczymy je w 2019 i 2020 roku. Jako pierwszy zadebiutuje Godzilla: King of the Monsters, a rok później premierę będzie mieć Godzilla vs. Kong. 

Kup Kong: Wyspa Czasek na Blu-Ray w cdp.pl. Kliknij!

 

 

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu