Felietony

Kolejna bomba na rynku ebooków. Tym razem „płać ile chcesz” za ebooki z BookRage.org. Ponad pół tysiąca transakcji w 2 dni!

Tomek Chojecki
Kolejna bomba na rynku ebooków. Tym razem „płać ile chcesz” za ebooki z BookRage.org. Ponad pół tysiąca transakcji w 2 dni!
6

Od maja 2012 roku, kiedy to powstał (nazywany przez niektórych polskim humblebundle.com) MusicRage, w którym możemy kupić zestawy muzyki w modelu „płać ile chcesz”, sporo wydarzyło się na rynku ebooków - że wymienię chociaż wielki szum wokół Legimi.com, które wdrożyło ofertę „czytaj ile chcesz” za...


Od maja 2012 roku, kiedy to powstał (nazywany przez niektórych polskim humblebundle.com) MusicRage, w którym możemy kupić zestawy muzyki w modelu „płać ile chcesz”, sporo wydarzyło się na rynku ebooków - że wymienię chociaż wielki szum wokół Legimi.com, które wdrożyło ofertę „czytaj ile chcesz” za 19 zł. Również sam rynek ebooków z pewnością jest już dojrzalszy, przybyła rzesza świadomych, wyposażonych w czytniki użytkowników. Wydaje się, że to idealny moment na start serwisu opartego o zupełnie inny model sprzedaży. Takim serwisem jest BookRage, który wystartował w tę środę. Serwis sprzedaje ebooki formatach ePub, Mobi i PDF, nie inaczej niż właśnie w systemie dobrowolnych płatności.

Ideę serwisu najpełniej opisuje tekst na samej witrynie:

„Na BookRage, to Ty - klient - decydujesz jak dużo chcesz zapłacić za aktualny pakiet. Decydujesz także, jak dużo z tej kwoty ma iść dla nas (aby wspomóc działanie strony, opłacić serwery i ogólnie pozwolić nam działać dalej), ile do organizacji pożytku publicznego (Fundacja Nowoczesna Polska) a jak dużo do samych autorów. Bez udziału jakiegokolwiek ukrytego czy niechcianego pośrednika.”

Dwa dni po starcie, serwis sprzedał blisko 600 zestawów ebooków za ponad 14 000 zł (stan na 1 marca 2013, godzina 00:49). Nieźle! :) Namówiłem Panów Tomasz Stachewicza i Michała Michalskiego na rundę kilku pytań-odpowiedzi. Zapraszam.

Skąd pomysł na przeniesienie modelu „płać ile chcesz” z muzyki na książki? Model w przypadku muzyki się sprawdził?

Tomek: Pomysł był naturalną konsekwencją sukcesu MusicRage, a domenę bookrage.org zarejestrowałem jeszcze w lipcu. Niemniej skupialiśmy się  na rozwoju MusicRage i dopiero kiedy Paweł Dembowski oraz Marceli Szpak zgłosili chęć zrobienia pakietu ebooków (oraz gotowość szukania chętnych pisarzy) wzięliśmy się za kwestię na poważnie. Ten model w muzyce sprawdził się zaskakująco dobrze, co po nas zresztą udowodniło Humble Bundle sprzedając zestaw muzyki. To utwierdziło nas w przekonaniu, że chcemy spróbować przenieść ten model na rynek  e-booków. Oraz jeszcze jednego rodzaju treści, ale o tym na razie sza!

Michał: Póki co mieliśmy 5 "rzutów", owszem jedne poszły słabiej, inne lepiej, ale sprzedawanie muzyki w internecie - nawet za "co łaska" to dość ciężka sprawa. Ludzie przyzwyczaili się że to jest za darmo, i ciężko im się przestawić. zapominają przy tym, że ci wszyscy muzycy, rzadko kiedy otrzymują coś za swój trud i pracę. Z ich perspektywy, każdy, nawet nasz najmniej udany rzut, był sukcesem.

W odróżnieniu od MusicRage, BookRage jest nastawiony lokalnie w PL. Jakiś czas temu rozmawialiśmy na temat MusicRage i doświadczenia Wasze były takie, że w  modelu – nazwijmy go roboczo Rage – userzy z PL płacą mniej niż użytkownicy zagraniczni. To był jeden z argumentów za kierowaniem MR za granicę PL. Dlaczego jednak PL?

Tomek: Książki nie są treścią tak "międzynarodową" jak muzyka, a chcieliśmy zacząć BookRage z wysokiego "C", zapraszając już do pierwszego pakietu  autorów z pierwszej ligi. Stąd pomysł aby BookRage zaczął życie jako projekt w całości po polsku.

Michał: Płacą mniej, bo ich zarobki w porównaniu do innych krajów są mniejsze, a nasza waluta słabsza. Nie jest tak że płacą mniej ze skąpstwa. Dlaczego przy BookRage przenieśliśmy się jedynie na grunt polski? Również z tej prostej przyczyny, że ocena literatury pisanej w innym niż polski języku, wykracza poza nasze kompetencje.

Na pewno sporo nauczyliście się przy MusicRage i te doświadczenia możecie przekładać teraz na BookRage. Jakie widzicie jeszcze podobieństwa między oboma projektami?

Tomek: Podobieństw jest tak dużo, że łatwiej byłoby wymienić różnice.

Michał: Nadal jest to kultura w internecie i jakiś system jej upowszechniania czy jak wolisz sprzedaży. W obu przypadkach chcieliśmy jak największej liczbie osób dać zarówno możliwość wynagrodzenia autorów według własnego uznania, jak i po prostu nie ograniczać możliwości korzystania z dóbr kultury, jakimi są literatura i muzyka, legalnie, z uwagi na zasobność portfela, przy jednoczesnym zachowaniu zasady że warto jest wspierać artystów i nagradzać za ich pracę, nawet symboliczne.

W Polsce jesteście pierwszym podmiotem sprzedającym ebooki w tym modelu? Jakie wyzwania napotkaliście podczas realizacji – mam tu na myśli głównie trudności formalno-prawne?:)

Michał: Nie, przed nami była Cyfrowa Kultura. Trudności? Nie mieliśmy żadnych. Nie dlatego że jesteśmy tacy fajni, po prostu wbrew panującej powszechnie opinii, z sprawami formalno-prawnymi w tym kraju, da się uporać bez nieprzyjemnych przejść.

Tomek: Nie jesteśmy pierwsi w Polsce, ani tym bardziej na świecie. W tak zwanym międzyczasie pojawiło się StoryBundle, potem książkowy pakiet w Humble Bundle, a w Polsce wystartowała CyfrowaKultura.pl. Myślę że pomimo tego BookRage ze swoim serwisem i ofertą jest bardzo atrakcyjny, a różnice można dostrzec gołym okiem. Trudności formalno-prawne były wręcz znikome, know-how zdobyty przy okazji MusicRage okazał się bardzo przydatny. Oczywiście nasz prawnik  musiał przygotować trochę inaczej brzmiące umowy, nasza księgowa musiała zbadać aspekty prawne i księgowe przekazywania pieniędzy przez firmę do Fundacji Nowoczesna Polska, a dodatkowo trzeba było się  zarejestrować jako wydawca i wystąpić o pulę numerów w systemie ISBN. Niemniej to były szczegóły w porównaniu do tego, co przerobiliśmy przygotowując MusicRage.

Jakimi kanałami ma być promowany BookRage? MusicRage mocno opiera się o ruch generowany z sieci społecznościowych. W przypadku BookRage będzie tak samo?

Tomek: Dokładnie tak samo, z dwoma małymi wyjątkami. Po pierwsze BookRage pozwala przekazać dowolną część (także całość) wpłaconej kwoty Fundacji Nowoczesna Polska, która tym samym jest naszym partnerem i trochę nam pomaga w promocji. Po drugie liczymy, ze względu na skalę przedsięwzięcia (autorzy, Nowoczesna Polska, aktualne tempo sprzedaży i rozprzestrzeniania się informacji, serwis po polsku) na trochę większe zainteresowanie mainstreamowych mediów.

Michał: Niewiele się w tej materii zmieniło. Nie mamy budżetu na kampanie reklamowe. Liczymy że ludzie zwyczajnie docenią nasz pomysł, i powiedzą o nim znajomym.

Możecie powiedzieć już coś o wysokości o rozdziałów płatności (ile, dla kogo)?

Tomek: Na razie są bardzo bliskie domyślnie zaproponowanemu podziałowi, tj. 70% dla autorów, 15% dla Fundacji i 15% dla BookRage.

Widzę, że pierwsza paczka ebooków to fantastyka. Czy przewidujecie poszerzanie zakresu tematycznego?

Tomek: Oczywiście że tak! Natomiast musimy pamiętać że e-czytelnictwo w Polsce raczkuje, aktywnymi posiadaczami i użytkownikami czytników są  osoby czytające zdecydowanie więcej niż średnia i ponadprzeciętnie zainteresowane technologią, a więc w większości fani fantastyki. Planujemy oczywiście inne gatunki, ale nie bardzo chcę mówić jakie, bo sporo zależy od sukcesu pierwszego pakietu oraz rozmów z autorami.

Czego oczekujecie po projekcie BookRage? Jakie są cele na najbliższe miesiące?

Michał: Kurde to trudne pytanie. Mogę odpowiedzieć sztampowo? Sukcesu?

Tomek: Chciałbym żeby BookRage przysłużył się do promocji e-czytelnictwa w Polsce, zarówno wśród autorów i wydawców, jak i czytelników. Żeby zwrócił uwagę na świetną robotę jaką robi Fundacja Nowoczesna Polska (nie tylko wolnelektury.pl !). Cele na najbliższe miesiące są szerokie, ale też jeszcze nie wiemy na których chcemy się skupić. Znów, to trochę zależy od rozmów z autorami i powodzenia pierwszego pakietu. Im większe fale zrobimy, tym ambitniejszą będziemy mogli planować podróż!

Widzę, że zespól powiększył się do 3 osób.

Tomek: Trzech ze wskazaniem na cztery. Odezwali się do nas wymienieni już Marceli i Paweł, obaj dość znani i zasłużeni w polskim fandomie fantastycznym, których poznałem niecałe dwa lata temu w szeroko rozumianym internecie i zupełnie poza kontekstem literatury fantastycznej. Marcelego w międzyczasie pochłonęły inne sprawy, natomiast Paweł jako znający osobiście wielu polskich fantastów wziął na swoje barki zadanie rozmawiania z nimi i przekonywania do udziału w BookRage. Zawartość pierwszego pakietu to w całości Pawła zasługa!

Michał: Tak, Paweł "Ausir" Dembowski i jego pomoc przy pracy nad tym projektem była nie do przecenienia. Bardzo się cieszymy że postanowił z nami działać, bez niego to z pewnością by się nie udało!

Dzięki za rozmowę.

Dzięki.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

Startupebookebooki