Recenzja

Corsair K83: przepiękna klawiatura stworzona do rozrywki. Stara się aż za bardzo — ale nie tam gdzie trzeba

Kamil Świtalski
Corsair K83: przepiękna klawiatura stworzona do rozrywki. Stara się aż za bardzo — ale nie tam gdzie trzeba
2

Nie wyobrażam sobie na co dzień pracować na komputerze, który ma niewygodną klawiaturę. To podstawowe akcesorium, którego klawisze wciskam kilkaset, a pewnie nawet kilka tysięcy razy, każdego dnia. Nie ukrywam, że moim faworytem od blisko roku jest ta niesławna konstrukcja z nowych Macbooków. Tak, doskonale zdaję sobie sprawę z tego że to projekt który nigdy nie powinien się był zdarzyć, ale mam to szczęście, że nie muszę użerać się na co dzień z zacinającymi klawiszami. Mimo wszystko podłączając komputer do zewnętrznego monitora, czasem po prostu wygodniej jest mi przy biurku zrównać z nim laptop i sięgnąć po dodatkową klawiaturę. W ostatnich tygodniach takim sprzętem była dla mnie niewielka klawiatura Corsair K83, która chce łączyć przyjemne z pożytecznym. Być uniwersalnym sprzętem który spodoba się graczom... i nie tylko.

Łatwa konfiguracja i świetne pierwsze wrażenie

Corsair K83 już od wejścia robi dobre wrażenie. Zgrabna, niewielkich rozmiarów klawiatura z "kontrolerem rozrywki" po prawej stronie. W miejscu, gdzie najczęściej widujemy klawiaturę numeryczną, ten model ma gładzik, gałkę analoga oraz rolkę odpowiedzialną za głośność dźwięków. Ale zanim do niej przejdziemy — słów kilka o samym sprzęcie, który możemy podłączyć do komputera na trzy sposoby:

  • za pośrednictwem specjalnego kontrolera oferującego szybsze połączenie i brak opóźnień;
  • kablem micro USB;
  • za pośrednictwem połączenia Bluetooth.

Ze względów na specyfikę sprzętów — pierwsze dwa sposoby zadziałają wyłącznie w przypadku komputerów, użytkownicy smartfonów i tabletów muszą zadowolić się... tym ostatnim. Ale myślę, że nie będzie im to specjalnie przeszkadzać.

To zupełnie inna klawiatura niż ta, która znajduje się w moim komputerze. Wyższy skok, delikatnie inne rozmieszczenie klawiszy, ale... właściwie nie potrzebowałem nawet chwili, by się przestawiać. To layout który idealnie mi pasuje. Jeżeli zaś chodzi o jakość plastiku z którego wykonane są przyciski — tutaj również bez żadnego "ale". Wysokiej jakości tworzywo które otacza szczotkowane aluminium, na spodzie zaś znalazły się elementy które zapobiegają suwaniu urządzenia po powierzchni.

Klawiatura stworzona do sterowania multimediami i grami

Ale choć sam na klawiaturze przede wszystkim pisałem, to podczas ostatnich tygodni spędzonych z Asus ROG dałem szansę nietypowemu kontrolerowi za który może posłużyć klawiatura. I nie będę Was oszukiwał: w życiu nie zamieniłbym na na niego pada od Xboxa One. Mimo wszystko pomysł z umieszczeniem przycisków służących za triggery i bumpery jest godny podziwu, bo to naprawdę działa. I prawdopodobnie dla wszystkich którzy nie mają pada — okaże się złotym rozwiązaniem. Niewielka płytka to wbudowany w klawiaturę touchpad, zaś tuż pod nią znalazły się dwa przyciski odpowiedzialne za LMP i PPM.

Sprzęt testowałem z całym pakietem urządzeń (smartfon z Androidem, iPad, komputer z dwoma systemami — o czym za chwilę) — i w swojej podstawowej formie działał wszędzie bez zarzutu. Ale...

Nie każdy dostał po równo — szkoda

No i dochodzimy do sedna największych problemów, jakie uświadczyłem z klawiaturą Corsair K83. Mimo że można ją podłączyć do całego pakietu urządzeń — nie wszędzie działa równie dobrze i nie każde z nich może liczyć na tak samo dobre wsparcie ze strony producenta. Dużym zaskoczeniem okazało się dla mnie to jak działa z Androidem — obsługując nawet funkcje takie jak przełączanie aplikacji! W iPadzie — bez większego zaskoczenia, nie można jej było wykorzystać jako kontroler MFi, ani też skorzystać z gładzika. Bez problemu jednak działała cała reszta — włącznie z rolką do kontroli głośności.

Użytkownicy Windowsa nie mają absolutnie żadnych powodów do narzekań — system Microsoftu dostał wsparcie najlepsze ze wszystkich. Poza tym że konfiguracja jest banalnie prosta, to jeszcze mamy do swojej dyspozycji aplikację iCUE, za pośrednictwem której możemy skonfigurować gesty i kalibrować poszczególne elementy, a także zarządzać jasnością podświetlenia. Na macOS sprawy mają się znacznie gorzej. Przy połączeniu BT część "kontrolera rozrywki" staje się bezużyteczna, a klawisze funkcyjne nie istnieją. Lepiej sprawy mają się z wpinanym do USB kontrolerem — ale o jakiejkolwiek dodatkowej kontroli możemy, przynajmniej póki co, zapomnieć.

Klawiatura z pomysłem, którą możecie wykorzystać do kontroli kilku urządzeń

Ładowany kablem micro USB akumulator podziała nawet 40 godzin na jednym ładowaniu — przy wyłączonym podświetleniu. Z niewielkim podświetleniem — blisko dwadzieścia godzin. Myślę że to godny wynik, który powinien zadowolić wszystkich użytkowników Corsair K83. Niski profil klawiszy, dbałość o najdrobniejsze szczegóły, wysokiej jakości tworzywa z których zbudowana jest klawiatura składają się na zestaw który potrafi oczarować. Projektanci chcieli stworzyć produkt uniwersalny: do kontroli multimediów i jako doraźne zastępstwo dla pada. Myślę, że im się to udało. Jako że moim podstawowym systemem pozostaje macOS, jestem zawiedziony marnym wsparciem — ale liczę, że w najbliższych aktualizacjach się to zmieni. Poza tym największym "ale" Corsair K83 jest cena. Klawiatura kosztuje w polskich sklepach około 550 złotych — to dużo, nawet jeżeli weźmiemy pod uwagę uniwersalność sprzętu. W tej kwocie spokojnie można kupić solidną klawiaturę BT i świetnego pada Microsoftu. Jeżeli lubujecie się w nietypowych gadżetach wysokiej jakości — będziecie zachwyceni. Jeżeli stawiacie na praktyczne rozwiązania, to mimo że pisze się na niej świetnie i trudno przyczepić się do klawiatury samej w sobie — za te pieniądze wydaje się nieco przesadzona. Z drugiej strony jest na tyle wyjątkowa, że... nie ma konkurentów w swojej kategorii.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu