Felietony

Kiedy zawodowy fotograf robi zdjęcia smartphonem?

Karol Kopańko
Kiedy zawodowy fotograf robi zdjęcia smartphonem?
20

Jakub Dąbrowski jest jednym z najbardziej utalentowanych fotografów młodego pokolenia. Jego fotografie ukazywały się m.in w Die Zeit, Washington Post, Vogue, unFlop, PIG, Studio, WWD. Znany jest choćby z ciekawej metody pracy, w której prosi dobrze ubranych przechodniów o pozowanie w spontanicznych...

Jakub Dąbrowski jest jednym z najbardziej utalentowanych fotografów młodego pokolenia. Jego fotografie ukazywały się m.in w Die Zeit, Washington Post, Vogue, unFlop, PIG, Studio, WWD. Znany jest choćby z ciekawej metody pracy, w której prosi dobrze ubranych przechodniów o pozowanie w spontanicznych zdjęć.

Zdjęcia Kuby możecie podziwiać TU.

Karol Kopańko: Co to znaczy być fotografem?

Jakub Dąbrowski: Bycie fotografem znaczy milion rzeczy. Fotografia jest językiem, taka samo jak język polski jest językiem. W tym języku jest zapisane zarówno wezwanie do ZUSu, jak i wiersz; my rozmawiamy w języku polskim. Identycznie jest z fotografią. Jest fotograf, który robi dokumentację miejsca zbrodni; jest taki, który robi zdjęcia legitymacyjne i jest w końcu fotograf, który jest artystą. Wszyscy używają tego samego narzędzia, ale każdy wykonuje inny zawód. Mimo, to wszyscy oni są fotografami.

Od momentu upowszechnienia się smartfonów fotografem jest już teoretycznie każdy. Nie zazdrościsz swoim poprzednikom, że mieli większy monopol na operowanie tą sztuką?

Fotografia od zawsze była najbardziej demokratyczną ze wszystkich dziedzin sztuki. Nawet kiedy wiązała się z trudnymi i czasochłonnymi procesami chemicznymi to była łatwiejsza niż np. malarstwo.

Tak, jednak malarstwo dziś nadal pozostało dość trudne, a fotografia ograniczyła się do przyciśnięcia jednego przycisku.

Pierwszym prawdziwym kompaktem był Kodak Brownie, który powstał w latach 90. XIX wieku. Wystarczyło, że naciśniesz jeden przycisk, wyślesz aparat, a później poczekasz jakiś czas na odbitki i aparat z nową kliszą.

Faktycznie z dziesięciolecia na dziesięciolecie fotografia robi się coraz łatwiejsza i coraz bardziej powszechna. Rzeczywiście teraz jakby coś się przelało. Wydaje mi się, że kiedy popatrzy się na przyrost liczby ludzi robiących zdjęcia to jest to taka w miarę równa krzywa wznosząca.

A skoro wszyscy mogą robić zdjęcia, to jaka jest w tym rola zawodowego fotografa?

Ta rola zmienia się co kilkanaście lat wraz z popularyzacją coraz to nowych technologii – telewizji, najpierw czarno-białej, potem kolorowej, Internetu, a w końcu smartfonów. Często jest tak, że fotografowie, o których czytamy w książkach o historii fotografii, jako pierwsi potrafili wykorzystać tę nową technologię. Zrobić z niej lepszy użytek. Zrobić coś, czego nie dało się zrobić wcześniej.

Lepiej pokazać rzeczywistość?

Fotografia jest najbardziej mimetyczną ze sztuk wizualnych, a jeśli chodzi o jakość dokumentacji to jest wręcz najlepsza. A propos tej dokumentacji, to przypomniała mi się taka anegdota:

fot. Bolesław Augustis

Parę lat temu na strychu białostockiego mieszkania znaleziono stare fotografie niejakiego Bolesława Augustisa. Augustis przed wojną prowadził zakład fotograficzny przy ulicy Kilińskiego i 'po godzinach' fotografował codzienne życie miasta – uliczne scenki, kelnerów z restauracji 'Sielanka', tego typu sprawy. Działał też w ruchu narodowym. Kiedy we wrześniu 1939 do Białegostoku wkroczyli Niemcy Augustis ukrył dużą część swojego archiwum – około 400 negatywów! - na strychu. Później trafił na Syberię, a po wojnie wylądował w Nowej Zelandii, gdzie zmarł. Teraz znaleziono te negatywy i Augustis post mortem, z dnia na dzień stał się ważną w fotograficznym świecie postacią. Wyszła książka, była wystawa...

Ja oglądałem te zdjęcie pod kątem dziedzictwa modernistycznego, tego jak ludzie się ubierali i co robili. Mój ojciec, który jest inżynierem, zwracał uwagę na bezpieczniki na słupach i na to, że kable są położone bez izolacji. I pomyślałem sobie, że przecież faktycznie to wszystko na tych zdjęciach jest!

Malarstwo nie jest w stanie w taki sposób pokazać rzeczywistości?

Jeśli malarz miałby malować panoramę przedwojennego Białegostoku, to musiałby te wszystkie rzeczy wcześniej zauważyć i zinterpretować. Musiałby zwrócić uwagę na to, że kable nie mają izolacji, musiałby się na tym znać. W fotografii wszystko, co znajdzie się w polu widzenia obiektywu i w zasięgu ostrości zapisuje się. Nie da się namalować wszystkiego.

Jakub Dąbrowski jest jednym z najbardziej utalentowanych fotografów młodego pokolenia. Jego fotografie ukazywały się m.in w Die Zeit, Washington Post, Vogue, unFlop, PIG, Studio, WWD. Znany jest choćby z ciekawej metody pracy, w której prosi dobrze ubranych przechodniów o pozowanie w spontanicznych zdjęć.

Zdjęcia Kuby możecie podziwiać TU.

Karol Kopańko: Co to znaczy być fotografem?

Jakub Dąbrowski: Bycie fotografem znaczy milion rzeczy. Fotografia jest językiem, taka samo jak język polski jest językiem. W tym języku jest zapisane zarówno wezwanie do ZUSu, jak i wiersz; my rozmawiamy w języku polskim. Identycznie jest z fotografią. Jest fotograf, który robi dokumentację miejsca zbrodni; jest taki, który robi zdjęcia legitymacyjne i jest w końcu fotograf, który jest artystą. Wszyscy używają tego samego narzędzia, ale każdy wykonuje inny zawód. Mimo, to wszyscy oni są fotografami.

Od momentu upowszechnienia się smartfonów fotografem jest już teoretycznie każdy. Nie zazdrościsz swoim poprzednikom, że mieli większy monopol na operowanie tą sztuką?

Fotografia od zawsze była najbardziej demokratyczną ze wszystkich dziedzin sztuki. Nawet kiedy wiązała się z trudnymi i czasochłonnymi procesami chemicznymi to była łatwiejsza niż np. malarstwo.

Tak, jednak malarstwo dziś nadal pozostało dość trudne, a fotografia ograniczyła się do przyciśnięcia jednego przycisku.

Pierwszym prawdziwym kompaktem był Kodak Brownie, który powstał w latach 90. XIX wieku. Wystarczyło, że naciśniesz jeden przycisk, wyślesz aparat, a później poczekasz jakiś czas na odbitki i aparat z nową kliszą.

Faktycznie z dziesięciolecia na dziesięciolecie fotografia robi się coraz łatwiejsza i coraz bardziej powszechna. Rzeczywiście teraz jakby coś się przelało. Wydaje mi się, że kiedy popatrzy się na przyrost liczby ludzi robiących zdjęcia to jest to taka w miarę równa krzywa wznosząca.

A skoro wszyscy mogą robić zdjęcia, to jaka jest w tym rola zawodowego fotografa?

Ta rola zmienia się co kilkanaście lat wraz z popularyzacją coraz to nowych technologii – telewizji, najpierw czarno-białej, potem kolorowej, Internetu, a w końcu smartfonów. Często jest tak, że fotografowie, o których czytamy w książkach o historii fotografii, jako pierwsi potrafili wykorzystać tę nową technologię. Zrobić z niej lepszy użytek. Zrobić coś, czego nie dało się zrobić wcześniej.

Lepiej pokazać rzeczywistość?

Fotografia jest najbardziej mimetyczną ze sztuk wizualnych, a jeśli chodzi o jakość dokumentacji to jest wręcz najlepsza. A propos tej dokumentacji, to przypomniała mi się taka anegdota:

fot. Bolesław Augustis

Parę lat temu na strychu białostockiego mieszkania znaleziono stare fotografie niejakiego Bolesława Augustisa. Augustis przed wojną prowadził zakład fotograficzny przy ulicy Kilińskiego i 'po godzinach' fotografował codzienne życie miasta – uliczne scenki, kelnerów z restauracji 'Sielanka', tego typu sprawy. Działał też w ruchu narodowym. Kiedy we wrześniu 1939 do Białegostoku wkroczyli Niemcy Augustis ukrył dużą część swojego archiwum – około 400 negatywów! - na strychu. Później trafił na Syberię, a po wojnie wylądował w Nowej Zelandii, gdzie zmarł. Teraz znaleziono te negatywy i Augustis post mortem, z dnia na dzień stał się ważną w fotograficznym świecie postacią. Wyszła książka, była wystawa...

Ja oglądałem te zdjęcie pod kątem dziedzictwa modernistycznego, tego jak ludzie się ubierali i co robili. Mój ojciec, który jest inżynierem, zwracał uwagę na bezpieczniki na słupach i na to, że kable są położone bez izolacji. I pomyślałem sobie, że przecież faktycznie to wszystko na tych zdjęciach jest!

Malarstwo nie jest w stanie w taki sposób pokazać rzeczywistości?

Jeśli malarz miałby malować panoramę przedwojennego Białegostoku, to musiałby te wszystkie rzeczy wcześniej zauważyć i zinterpretować. Musiałby zwrócić uwagę na to, że kable nie mają izolacji, musiałby się na tym znać. W fotografii wszystko, co znajdzie się w polu widzenia obiektywu i w zasięgu ostrości zapisuje się. Nie da się namalować wszystkiego.

 

A gdyby dziś jakiemuś miastu się coś stało, to wystarczyłoby ściągnąć dla niego wszystkie obrazki pod jego hasztagiem z Instagrama i można byłoby odbudować je na nowo.

Zapewne, choć ja zawsze zwracam uwagę na efemeryczność danych cyfrowych. W swoim życiu straciłem kilka dysków i gdyby nie backupy w chmurze, to byłbym bardzo zdenerwowany. A negatywu nie straciłem żadnego. Teraz kiedy znajdziesz negatyw taki jak Augustisa sprzed 70 lat, to wystarczy, że spojrzysz pod światło i już będziesz widział obraz. A wyobraź sobie, że znajdujesz podobny materiał na dyskietce 5'25. Nie wiadomo co z nią zrobić.

Jako zawodowy fotograf używasz robisz też zdjęcia smartfonem?

To zależy oczywiście od sytuacji. Lubię czasami wziąć najprostsze urządzenie dostępne dla naszych czasów i sprawdzić co mogę za jego pomocą osiągnąć, po odjęciu wszystkich technologicznych wspomagaczy bardziej rozbudowanych aparatów. To trudny sprawdzian dla fotografa.

 

A czym takie zdjęcie różni się od wykonanego lustrzanką (pomijając oczywiście sprawy jakości)?

Zdjęcie smartfonowe pokazuje rzeczywistość bezpośrednio, tak jakbyś teraz patrzył przez okno. Jesteśmy tak przezwyczajeni do smartfonowej plastyki i jakości, że nie zwracamy uwagi na ich 'fotograficzność', raczej nie patrzymy na kladry, tylko na świat w nich zamknięty. Zdjęcie ze smartfona na ogół jest bardzo proste i czasami to jest dobre.

A kiedy nie jest?

Kiedy jako fotograf chcesz postawić widza trochę dalej od rzeczywistości.

Czujesz, że fotografia jako sztuka wypełnia coś w rodzaju swojej misji?

50 lat temu misja byłaby dla fotografa oczywista – musisz dokumentować czasy, w któych żyjesz. Teraz czasy niejako dokumentują się same. Za to naszą powinnością jest znalezienie odpowiedzi na pytanie: po co do tej ogromnej bazy zdjęć, która tak czy owak codziennie się poszerza dodawać jeszcze swoje zdjęcia.

Wywiad przeprowadziłem podczas polskiej premiery LG G2 mini, której Kuba jest ambasadorem.

 

A gdyby dziś jakiemuś miastu się coś stało, to wystarczyłoby ściągnąć dla niego wszystkie obrazki pod jego hasztagiem z Instagrama i można byłoby odbudować je na nowo.

Zapewne, choć ja zawsze zwracam uwagę na efemeryczność danych cyfrowych. W swoim życiu straciłem kilka dysków i gdyby nie backupy w chmurze, to byłbym bardzo zdenerwowany. A negatywu nie straciłem żadnego. Teraz kiedy znajdziesz negatyw taki jak Augustisa sprzed 70 lat, to wystarczy, że spojrzysz pod światło i już będziesz widział obraz. A wyobraź sobie, że znajdujesz podobny materiał na dyskietce 5'25. Nie wiadomo co z nią zrobić.

Jako zawodowy fotograf używasz robisz też zdjęcia smartfonem?

To zależy oczywiście od sytuacji. Lubię czasami wziąć najprostsze urządzenie dostępne dla naszych czasów i sprawdzić co mogę za jego pomocą osiągnąć, po odjęciu wszystkich technologicznych wspomagaczy bardziej rozbudowanych aparatów. To trudny sprawdzian dla fotografa.

Jakub Dąbrowski jest jednym z najbardziej utalentowanych fotografów młodego pokolenia. Jego fotografie ukazywały się m.in w Die Zeit, Washington Post, Vogue, unFlop, PIG, Studio, WWD. Znany jest choćby z ciekawej metody pracy, w której prosi dobrze ubranych przechodniów o pozowanie w spontanicznych zdjęć.

Zdjęcia Kuby możecie podziwiać TU.

Karol Kopańko: Co to znaczy być fotografem?

Jakub Dąbrowski: Bycie fotografem znaczy milion rzeczy. Fotografia jest językiem, taka samo jak język polski jest językiem. W tym języku jest zapisane zarówno wezwanie do ZUSu, jak i wiersz; my rozmawiamy w języku polskim. Identycznie jest z fotografią. Jest fotograf, który robi dokumentację miejsca zbrodni; jest taki, który robi zdjęcia legitymacyjne i jest w końcu fotograf, który jest artystą. Wszyscy używają tego samego narzędzia, ale każdy wykonuje inny zawód. Mimo, to wszyscy oni są fotografami.

Od momentu upowszechnienia się smartfonów fotografem jest już teoretycznie każdy. Nie zazdrościsz swoim poprzednikom, że mieli większy monopol na operowanie tą sztuką?

Fotografia od zawsze była najbardziej demokratyczną ze wszystkich dziedzin sztuki. Nawet kiedy wiązała się z trudnymi i czasochłonnymi procesami chemicznymi to była łatwiejsza niż np. malarstwo.

Tak, jednak malarstwo dziś nadal pozostało dość trudne, a fotografia ograniczyła się do przyciśnięcia jednego przycisku.

Pierwszym prawdziwym kompaktem był Kodak Brownie, który powstał w latach 90. XIX wieku. Wystarczyło, że naciśniesz jeden przycisk, wyślesz aparat, a później poczekasz jakiś czas na odbitki i aparat z nową kliszą.

Faktycznie z dziesięciolecia na dziesięciolecie fotografia robi się coraz łatwiejsza i coraz bardziej powszechna. Rzeczywiście teraz jakby coś się przelało. Wydaje mi się, że kiedy popatrzy się na przyrost liczby ludzi robiących zdjęcia to jest to taka w miarę równa krzywa wznosząca.

A skoro wszyscy mogą robić zdjęcia, to jaka jest w tym rola zawodowego fotografa?

Ta rola zmienia się co kilkanaście lat wraz z popularyzacją coraz to nowych technologii – telewizji, najpierw czarno-białej, potem kolorowej, Internetu, a w końcu smartfonów. Często jest tak, że fotografowie, o których czytamy w książkach o historii fotografii, jako pierwsi potrafili wykorzystać tę nową technologię. Zrobić z niej lepszy użytek. Zrobić coś, czego nie dało się zrobić wcześniej.

Lepiej pokazać rzeczywistość?

Fotografia jest najbardziej mimetyczną ze sztuk wizualnych, a jeśli chodzi o jakość dokumentacji to jest wręcz najlepsza. A propos tej dokumentacji, to przypomniała mi się taka anegdota:

fot. Bolesław Augustis

Parę lat temu na strychu białostockiego mieszkania znaleziono stare fotografie niejakiego Bolesława Augustisa. Augustis przed wojną prowadził zakład fotograficzny przy ulicy Kilińskiego i 'po godzinach' fotografował codzienne życie miasta – uliczne scenki, kelnerów z restauracji 'Sielanka', tego typu sprawy. Działał też w ruchu narodowym. Kiedy we wrześniu 1939 do Białegostoku wkroczyli Niemcy Augustis ukrył dużą część swojego archiwum – około 400 negatywów! - na strychu. Później trafił na Syberię, a po wojnie wylądował w Nowej Zelandii, gdzie zmarł. Teraz znaleziono te negatywy i Augustis post mortem, z dnia na dzień stał się ważną w fotograficznym świecie postacią. Wyszła książka, była wystawa...

Ja oglądałem te zdjęcie pod kątem dziedzictwa modernistycznego, tego jak ludzie się ubierali i co robili. Mój ojciec, który jest inżynierem, zwracał uwagę na bezpieczniki na słupach i na to, że kable są położone bez izolacji. I pomyślałem sobie, że przecież faktycznie to wszystko na tych zdjęciach jest!

Malarstwo nie jest w stanie w taki sposób pokazać rzeczywistości?

Jeśli malarz miałby malować panoramę przedwojennego Białegostoku, to musiałby te wszystkie rzeczy wcześniej zauważyć i zinterpretować. Musiałby zwrócić uwagę na to, że kable nie mają izolacji, musiałby się na tym znać. W fotografii wszystko, co znajdzie się w polu widzenia obiektywu i w zasięgu ostrości zapisuje się. Nie da się namalować wszystkiego.

 

A gdyby dziś jakiemuś miastu się coś stało, to wystarczyłoby ściągnąć dla niego wszystkie obrazki pod jego hasztagiem z Instagrama i można byłoby odbudować je na nowo.

Zapewne, choć ja zawsze zwracam uwagę na efemeryczność danych cyfrowych. W swoim życiu straciłem kilka dysków i gdyby nie backupy w chmurze, to byłbym bardzo zdenerwowany. A negatywu nie straciłem żadnego. Teraz kiedy znajdziesz negatyw taki jak Augustisa sprzed 70 lat, to wystarczy, że spojrzysz pod światło i już będziesz widział obraz. A wyobraź sobie, że znajdujesz podobny materiał na dyskietce 5'25. Nie wiadomo co z nią zrobić.

Jako zawodowy fotograf używasz robisz też zdjęcia smartfonem?

To zależy oczywiście od sytuacji. Lubię czasami wziąć najprostsze urządzenie dostępne dla naszych czasów i sprawdzić co mogę za jego pomocą osiągnąć, po odjęciu wszystkich technologicznych wspomagaczy bardziej rozbudowanych aparatów. To trudny sprawdzian dla fotografa.

 

A czym takie zdjęcie różni się od wykonanego lustrzanką (pomijając oczywiście sprawy jakości)?

Zdjęcie smartfonowe pokazuje rzeczywistość bezpośrednio, tak jakbyś teraz patrzył przez okno. Jesteśmy tak przezwyczajeni do smartfonowej plastyki i jakości, że nie zwracamy uwagi na ich 'fotograficzność', raczej nie patrzymy na kladry, tylko na świat w nich zamknięty. Zdjęcie ze smartfona na ogół jest bardzo proste i czasami to jest dobre.

A kiedy nie jest?

Kiedy jako fotograf chcesz postawić widza trochę dalej od rzeczywistości.

Czujesz, że fotografia jako sztuka wypełnia coś w rodzaju swojej misji?

50 lat temu misja byłaby dla fotografa oczywista – musisz dokumentować czasy, w któych żyjesz. Teraz czasy niejako dokumentują się same. Za to naszą powinnością jest znalezienie odpowiedzi na pytanie: po co do tej ogromnej bazy zdjęć, która tak czy owak codziennie się poszerza dodawać jeszcze swoje zdjęcia.

Wywiad przeprowadziłem podczas polskiej premiery LG G2 mini, której Kuba jest ambasadorem.

 

A czym takie zdjęcie różni się od wykonanego lustrzanką (pomijając oczywiście sprawy jakości)?

Zdjęcie smartfonowe pokazuje rzeczywistość bezpośrednio, tak jakbyś teraz patrzył przez okno. Jesteśmy tak przezwyczajeni do smartfonowej plastyki i jakości, że nie zwracamy uwagi na ich 'fotograficzność', raczej nie patrzymy na kladry, tylko na świat w nich zamknięty. Zdjęcie ze smartfona na ogół jest bardzo proste i czasami to jest dobre.

A kiedy nie jest?

Kiedy jako fotograf chcesz postawić widza trochę dalej od rzeczywistości.

Czujesz, że fotografia jako sztuka wypełnia coś w rodzaju swojej misji?

50 lat temu misja byłaby dla fotografa oczywista – musisz dokumentować czasy, w któych żyjesz. Teraz czasy niejako dokumentują się same. Za to naszą powinnością jest znalezienie odpowiedzi na pytanie: po co do tej ogromnej bazy zdjęć, która tak czy owak codziennie się poszerza dodawać jeszcze swoje zdjęcia.

Wywiad przeprowadziłem podczas polskiej premiery LG G2 mini, której Kuba jest ambasadorem.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu