Google

Już ponad 440 tysięcy linków usunęli z Google internauci. Polacy również

Tomasz Popielarczyk
Już ponad 440 tysięcy linków usunęli z Google internauci. Polacy również
12

Google ujawnił nowe dane dotyczące wykorzystania "prawa do bycia zapomnianym". Do tej pory już ponad 1,2 mln linków zniknęło z wyszukiwarki. W samej Polsce Google z tego powodu musiał usunąć ponad 35 tys. linków. Google zaktualizował wczoraj statystyki dotyczące usuwanych linków. W maju 2014 roku...

Google ujawnił nowe dane dotyczące wykorzystania "prawa do bycia zapomnianym". Do tej pory już ponad 1,2 mln linków zniknęło z wyszukiwarki. W samej Polsce Google z tego powodu musiał usunąć ponad 35 tys. linków.

Google zaktualizował wczoraj statystyki dotyczące usuwanych linków. W maju 2014 roku Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wymusił na kalifornijskiej firmie dostarczenie internautom narzędzi pozwalających na usuwanie ich danych osobowych i innych informacji z wyników wyszukiwania. Jak już pisałem kilka miesięcy temu, przy ostatniej aktualizacji raportu przejrzystości Google'a, trafiło to na bardzo podatny grunt, czego dowodem są imponujące liczby.

W sumie od maja 2014 z wyszukiwarki zgłoszono już ponad 1,2 mln linków prowadzących do stron zawierających dane osobowe czy nieaktualne lub nieprawdziwe informacje na temat internautów. W sumie w tym czasie Google otrzymał blisko 350 tys. zgłoszeń. Na każde zgłoszenie przypada zatem niespełna 3,5 linka. Dla porównania w lipcu br. licznik usuniętych linków wskazywał na nieco ponad milion, a liczba zgłoszeń wynosiła 282 tys. Widać zatem bardzo dynamiczny wzrost zainteresowania. W Polsce dotąd wskazano 35 tys. linków w 9,4 tys. zgłoszeń.

Oczywiście mogłoby zniknąć znacznie więcej linków, gdyby Google bezkrytycznie akceptował wszystkie zgłoszenia. Na szczęście tak nie jest. Firma usunęła mniej niż połowę wskazanych adresów URL - dokładnie 42 proc., co daje 441 tys. linków. Jednocześnie Google stale prezentuje przykładowe zgłoszenia, które zaakceptowano oraz odrzucono. Na liście tej znajdziemy m.in. polskiego przedsiębiorcę, który chciał usunąć z Google'a linki do informacji o jego pozwie sądowym przeciw jednej z gazet. Jego wniosek odrzucono, podobnie jak zgłoszenie księdza skazanego za posiadanie materiałów z pornografią dziecięcą, który chciał usunięcia linków do stron informujących o wyroku sądowym w jego sprawie. Widać zatem, że Google w bardzo rozsądny sposób podchodzi do weryfikacji spływających zgłoszeń.

Skąd pochodzą najczęściej usuwane linki? Niezmiennie z Facebooka. W pierwszej dziesiątce znajdują się jednak również serwisy do znajdowania osób w sieci, które automatycznie agregują dane z serwisów społecznościowych - Profile Engine oraz Badoo. Co ciekawe, nie brakuje tutaj usług Google'a: Google+, grup dyskusyjnych i YouTube'a. W sumie pierwsza dziesiątka stanowi 9 proc. spośród wszystkich adresów URL, których usunięcia zażądano.

Wyszukiwarka Google jest atakowana na wielu frontach. Kilka dni temu pisałem o niesamowitej wręcz liczbie zgłoszeń pirackich linków. Oczywiście nie ma obawy, że nagle indeks wyszukiwarki zacznie maleć. Choć nikt tego nigdy nie zbadał, można być pewnym, że liczba codziennie dodawanych linków jest znacznie większa od tych znikających. Jednocześnie jednak jest to upadek idei wyszukiwarki jako neutralnego źródła informacji. Google nie jest już bezstronne i każdy może wpłynąć na wyświetlane tutaj wyniki. Dziś są to pirackie serwisy oraz strony zawierające dane osobowe. A jutro?

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu