Komputery i laptopy

Już 2 mln komputerków Raspberry Pi trafiło do użytkowników. Fenomen trwa!

Tomasz Popielarczyk
Już 2 mln komputerków Raspberry Pi trafiło do użytkowników. Fenomen trwa!
29

Raspberry Pi to, zdawać by się mogło, rozwiązanie niszowe i adresowane jedynie do pasjonatów, którzy z uporem maniaków dłubią w układach scalonych z lutownicą w ręku, by w wolnych chwilach przesiadać się do klawiatury i stukać linijki kodu. Otóż okazuje się, że tych mianiaków wcale nie jest mało. Fu...

Raspberry Pi to, zdawać by się mogło, rozwiązanie niszowe i adresowane jedynie do pasjonatów, którzy z uporem maniaków dłubią w układach scalonych z lutownicą w ręku, by w wolnych chwilach przesiadać się do klawiatury i stukać linijki kodu. Otóż okazuje się, że tych mianiaków wcale nie jest mało. Fundacja zajmująca się rozwojem platformy właśnie ogłosiła, że sprzedano już 2 mln sztuk Raspberry Pi.

O samym miniaturowym komputerze Raspberry Pi pisałem już jakiś czas temu na łamach Antyweba podczas wyczerpującego testu. Jest to urządzenie pod wieloma względami niesamowite i dające ogromne możliwości, zakładając oczywiście, że dysponujemy odpowiednimi umiejętnościami. Ale Raspberry Pi to nie tylko sprzęt dla prawdziwych zapaleńców. Równie dobrze można go wykorzystać jako przystawkę do telewizora czy sieciowe narzędzie do prostych czynności czy pobierania plików. Rachunki za energię elektryczną nie spustoszą nam portfela, a kultura pracy komputerka sprawi, że praktycznie nie odczujemy jego obecności w pokoju.

Raspberry Pi miał być projektem stricte edukacyjnym. Twórcy chcieli w ten sposób zachęcić młodych pasjonatów technologii do samodzielnego majsterkowania i poszerzania swoich umiejętności, które wskutek zalewania rynku gotowymi konstrukcjami zaczęły zanikać. W lutym 2012 roku wyprodukowano pierwszą partię 2 tys. egzemplarzy Raspberry Pi, które rozeszły się jak ciepłe bułeczki. Jeszcze kilka miesięcy później pojawiały się problemy z dostawami, bo każdy chciał mieć swój egzemplarz minikomputera. Od tamtego czasu wiele się zmieniło. Produkcję przeniesiono do Wielkie Brytanii (możecie sami zobaczyć poniżej jak powstają "malinki"), a liczba sprzedanych egzemplarzy rosła i rosła. W ostatnim tygodniu października ostatecznie przekroczono magiczną granicę 2 mln egzemplarzy, które znalazły nabywców. Zajęło to twórcom 2 lata. To niebywałe osiągnięcie, które pokazuje, jak oczekiwanym produktem było urządzenie za 25/35 dolarów.

Raspberry Pi stał się sercem wielu nietuzinkowych projektów. Powstały roboty, mechaniczne ramiona, sterowane głosem włączniki światła cz nawet bramy garażowe reagujące na dźwięk klaksonu. Skonstruowano nawet superkomputer złożony z kilkudziesięciu "malinek". Społeczność zaangażowana w rozwój projektu jest niezwykle aktywna. Aktualnie znajdziemy wiele dystrybucji Linuksa, a wśród nich te najpopularniejsze: Ubuntu, Debian, Fedora czy Arch. Na rynek wprowadzono również dodatkowe moduły oraz akcesoria, jak PiRack czy PiFace. Szczególnie interesujący jest ten ostatni, bo pozwala wykorzystać Raspberry Pi w multimedialnych projektach, jak chociażby interaktywne pianina czy gry dla dzieci.

Sukces Raspberry Pi stał się inspiracją dla innych producentów. Nie tak dawno informowałem o minikomputerach Intela, które z uwagi na potężne zaplecze i pieniądze za nimi stojące mają duże szanse na sukces. Ale w kolejce czeka masa innych, równie ciekawych projektów, które oferują większą moc obliczeniową, dodatkowe złącza czy bardziej wszechstronne zastosowanie. To tylko kolejny dowód na to, że moda na majsterkowanie nie przemija i ma się dobrze, a to napawa niebywałym optymizmem.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

komputerylinuxARMRaspberry Pi