Aplikacje webowe

Usuwanie newsletterów na Gmailu to walka z wiatrakami. W końcu znalazłem na nie sposób

Grzegorz Ułan
Usuwanie newsletterów na Gmailu to walka z wiatrakami. W końcu znalazłem na nie sposób
34

Mój aktualnie podstawowy adres email, którego używam na co dzień mam na Gmailu od jego premiery w Polsce. To kilkanaście lat, w ciągu których nazbierałem mnóstwo niepotrzebnych subskrypcji i trafiłem na niezliczoną liczbę list mailingowych. Do dziś nie udało mi się nad tym zapanować.

Wiem, że to po części moja wina, bo używałem podstawowego adresu e-mail do rejestracji i testów różnego rodzaju narzędzi webowych i serwisów. Siłą rzeczy, chcąc nie chcąc, zapisałem się do niezliczonej liczby subskrypcji.

Niechciane subskrypcje to jedno, ale są też newslettery, do których świadomie się zapisywałem, problem z nimi jest jednak taki, że każdy z nich przychodzi o różnych porach i często niepotrzebnie rozpraszają powiadomieniami w ciągu dnia.

Systematycznie, co jakiś czas, kiedy ogarnia mnie idea Inbox Zero biorę się za czyszczenie skrzynki i wypisywanie się ręczne z niektórych newsletterów. Umówmy się jednak, że przycisk „Anuluj subskrypcję” lub „Unsubscribe” w stopkach niektórych wiadomości nie działa lub działa losowo. Wielokrotnie po anulowaniu w ten sposób subskrypcji, dostawałem podobne wiadomości.

Tak więc w rezultacie dostaję po kilkadziesiąt newsletterów, chcianych bądź niechcianych w różnych porach dnia, które odrywają od pracy, a często irytują jak czekam na jakąś ważną wiadomość.

Dziś jednak trafiłem na dodatek do Gmaila, który w przynajmniej w pewnym stopniu rozwiąże ten problem. To, że jest to problem dla użytkowników tej poczty niech świadczą tylko te komentarze pod wpisem na Product Hunt.

Silent Inbox to narzędzie, które skanuje skrzynkę w poszukiwaniu wiadomości zawierające w treści albo natywną opcję Gmaila o anulowaniu subskrypcji lub z umieszczoną w stopkach adnotacją dotyczącą preferencji otrzymywania tego typu wiadomości. Zbiera je wszystkie w jednym filtrze i dostarcza w bezpłatnej wersji do odczytania o jednej porze dnia o określonej godzinie, którą możemy zdefiniować. Na przykład o 8 rano, kiedy zaczynamy pracę lub o 16, po jej zakończeniu.

Na start dodatek wykrył u mnie 17 takich subskrypcji i od razu wyciszył dwie z nich, które przyszły z rana. Dodatkowo w darmowej wersji mogę zdefiniować do 10 domen lub adresów e-mail i dodać do tej listy wyciszenia, które akurat nie zawierają opcji anulowania subskrypcji.

To powinno w znacznym stopniu rozwiązać problem newsletterów i niezbyt ważnych wiadomości w mojej skrzynce, które lądują w jednym miejscu i w jednej określonej porze mogę się z nimi zapoznać. Tu już mniej istotne będzie czy to jest chciana czy niechciana korespondencja, ważne, że nie rozprasza w ciągu dnia, a do głównej skrzynki trafiają tylko ważne wiadomości.

To wszystko w darmowej wersji, wersja premium pozwala na zdefiniowanie dwóch godzin dziennie, kiedy te wiadomości są dostarczane oraz dodanie do listy nieograniczonej liczby domen i wiadomości. Kosztuje ona 12 dolarów rocznie w promocji, która trwa do jutra. Myślę jednak, że dla wielu z Was wersja darmowa będzie wystarczająca, warto przynajmniej to sprawdzić, czy spełni Wasze oczekiwania. Więcej o dodatku znajdziecie na stronie Silent Inbox, a sam dodatek do pobrania jest z G Suite Marketplace.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu