Google

Ucz się Google. Tak powinno wyglądać aktualizowanie smartfonów

Jakub Szczęsny
Ucz się Google. Tak powinno wyglądać aktualizowanie smartfonów
163

Android może i jest wolny od ograniczeń iOS, być może i daje nieco więcej kontroli nad systemem operacyjnym. Ale to właśnie iOS może pochwalić się za każdym razem świetną adopcją nowych wersji oprogramowania. Nie oznacza to jedynie lepszej podaży nowej funkcji - bezpośrednio warunkuje to także bezpieczeństwo platformy mobilnej.

Android od zawsze odstawał pod tym względem od iOS. W ostatnim czasie Google sporo zrobiło w tej kwestii - na rynku mamy do czynienia z bardzo szybko aktualizowanymi telefonami Pixel bezpośrednio od twórcy oprogramowania. Warto zwrócić uwagę także na Nokię, która ściśle współpracuje z Google na polu szybkiego dostarczania uaktualnień do swoich smartfonów. I rzeczywiście - najnowsze wersje Androida lądują na tych urządzeniach znacznie szybciej, ale wciąż nie błyskawicznie szybko.

iOS 12 na połowie telefonów Apple na świecie. To świetny wynik

Biorąc pod uwagę to, kiedy w ogóle pojawił się iOS 12 - jest to wynik nieprzeciętnie dobry. Nieco ponad miesiąc po udostępnieniu pierwszej wersji dla użytkowników telefonów oraz tabletów od Apple możemy mówić o adopcji na poziomie 50 procent. Dla porównania - Android może poszczycić się znacznie słabszą dynamiką wzrostów najnowszej wersji oprogramowania. Android Oreo właśnie znajduje się na 19 procentach wszystkich aktywnych sprzętów z systemem Google na pokładzie. Wskaźniki dla Androida 9 Pie są jeszcze gorsze i dotyczą właśnie bardzo niewielkiej grupy telefonów. W najlepszej sytuacji są rzecz jasna telefony Pixel, które błyskawicznie otrzymują kolejne wersje oprogramowania.

Wizerunkowo - klapa. Android powinien być dystrybuowany znacznie szybciej

Tyle, że niewiele da się z tym zrobić. Każda wersja oprogramowania Google trafia najpierw do producentów. Ci z kolei ją sprawdzają i dostosowują do swoich sprzętów. Nierzadko trwa to kosmicznie długo, co nie wpływa pozytywnie na szybkość udostępniania gotowych uaktualnień użytkownikom. Nie można zapomnieć o telekomach, które też chcą mieć w tej kwestii coś do powiedzenia - muszą być pewne, że software będzie odpowiednio współpracował z ich sieciami. To zaś rodzi kolejne opóźnienia.

W przypadku Apple tego nie ma - aktualizacje są dostarczane od razu do wszystkich uprawnionych urządzeń. Na takie działanie może sobie jednak pozwolić tylko Cupertino - samo sobie jest sterem, żaglem i okrętem w dziedzinie dostarczania aktualizacji oprogramowania.

Dla Androida swego rodzaju ratunkiem miał być program Android One, do którego dołączyła m. in. Nokia. Dla użytkownika ma być to swego rodzaju gwarancja: odpowiedniego działania urządzenia mobilnego, spełniania wymogów odnośnie wydajności oraz szybkich aktualizacji. Dodatkowo, urządzenia od Nokii nie oferują własnej nakładki na system operacyjny - są znacznie prostsze pod kątem interfejsu (bliższe zupełnie czystemu Androidowi) i przez to proces dostarczania do nich uaktualnień nie trwa wieki. Aczkolwiek, ten okres jest i tak znacznie dłuższy niż w przypadku Apple i iOS.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu